Nie oszukujmy się, zadymy na stadionie można się było spodziewać i spodziewano się. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć obecność uzbrojonych po zęby policjantów z ciężkim sprzętem czekających w gotowości na zapłon? Poza tym, czy widział ktoś na trybunach spokojną rodzinkę, która przybyła podziwiać mecz? Nie, bo nikt rozsądny nie zabierze w takie miejsce żony i dzieci, chyba, że potrafią i chcą się naparzać. Takie rzeczy się na meczach dzieją i już. Nie pochwalam tego, ale tak jest.
Sposobem na to nie jest zamykanie stadionów, co obawiam się, że tylko problem pogłębi, ale identyfikacja "przywódców" ich ukaranie. Jeśli policja i prokuratura byłyby w tych działaniach skuteczne, to po kilku akcjach problem by zniknął i za rok czy dwa znów można byłoby się bez obaw wybrać na mecz z dziećmi.
Tak, winne jest kalectwo organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.
Drugim sposobem jest zaakceptowanie status quo i uznać, że nawalanki po meczu są czymś normalnym. Uwzględnić w cenie biletu koszty napraw (zapewne już są uwzględnione), umieścić na biletach i przy wejściach na stadion ostrzeżenia i niech się tłuką. Firmy remontowe zarobią, bukmacherzy zarobią, bo będą obstawiać nie tylko wynik meczu, ale i wynik "deseru", a ludzie będą zadowoleni, że młodzież wybija sobie zęby na stadionie i za swoje pieniądze, zamiast łazić po mieście i przewracać samochody. I niech się tłuką na zdrowie - każdy naród potrzebuje prawdziwych, agresywnych mężczyzn, którzy w razie czego będą potrafili i chcieli tłuc się w obronie swoich "barw klubowych"
To był tylko taki wstęp. To na co chcę zwrócić uwagę, to wspomniane podwójne standardy. Jak już mówiłem, kibole tłuką się w miejscach może nie przeznaczonych do tego, ale na pewno na to przygotowanych, z ludźmi i funkcjonariuszami również na to przygotowanymi. Konkretny czas i miejsce, żadnych niespodzianek. A teraz cofnijmy się o kilka miesięcy:
Biały dzień, dzielnica Warszawy, można by powiedzieć "rekreacyjna", turyści, spacerowicze, dzieci. Parę pojedynczych patroli Straży Miejskiej w letnich uniformach. Grupa seniorów zaczyna się awanturować, wyzywać, roznosić barierki, atakować werbalnie i fizycznie stróży porządku. Bronią Krzyża.
Proszę porównać - jeśli któraś z tych sytuacji jest bardziej nie na miejscu i zagraża osobom trzecim, to właśnie ta druga.
Dlaczego wówczas nikt nie nakazał zamknięcia kościołów?
Witam, na wstępie chciałbym pogratulować bloga - czyta się go z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńJednak w tym wpisie trochę mija się pan z prawdą. Burd na stadionach już prawie nie ma, są to pojedyncze przypadki bardzo rozdmuchane przez media, lecz jest to mały procent w skali wszystkich rozgrywanych meczów, który raczej nie przekracza kilku punktów. Takich incydentów nie jesteśmy w stanie wyeliminować, zdarzają się one raz na jakiś czas np w Niemczech, czy tak gloryfikowanej przez Tuska i innych znawców środowisk kibicowskich Anglii. Poza tym już teraz na stadionach zasiadają rodziny z dziećmi, praktycznie każdy stadion posiada sektor rodzinny i tam jakiekolwiek zamieszki są niemal niespotykane, mogę pokusić się o stwierdzenie, że są to miejsca. Polecam sprawdzić na własnej skórze jak to wygląda, bo z wpisu wnioskuję, że albo pan na mecze nigdy nie chodził, albo dawno na żadnym stadionie pana nie było. Trochę inaczej wygląda to w meczach wyjazdowych (fianł PP był dla obu klubów takim meczem) i tam faktycznie, dziecka, żony czy dziewczyny bym nie zabrał. Na taki stan rzeczy ma wpływ wiele czynników, o których już nie chcę tutaj pisać i zanudzać. Podsumowując nie taki diabeł straszny jak go Tusk i TV rysują ;)
pozdrawiam,
Michał.
Ja tu się w pełni zgodzę z przedmówcą. Na mecze naprawdę chodzą rodziny, ale nie chcą przyjść kolejne, bo ciągle słyszą, że te rodziny na meczu to bandyci. Ja zabrałem swoją dziewczynę na mecz już kilka razy i naprawdę po swoich początkowych lękach, zmieniła nastawienie. Fakt, nudzi ją to, ale teraz wie, że idzie w miejsce, gdzie rozgrywa się spotkanie piłkarskie, gdzie są śpiewający na jednym sektorze itd. I jak kolega wyżej wspomniał, sama policja powiedziała, że ilość wykroczeń na meczach spadła ponad dwukrotnie(po poprzednim spadku) od 2009 roku, że większość to drobne przewinienia, a media zamiast mówić, że jest lepiej, straszą jeszcze bardziej. Dlaczego żadna TV nie powie o wigiliach dla dzieci z domów dziecka, dla dzieci w szpitalach, o gwiazdce organizowanej przez kibiców, o zbiórkach dla chorych, zbiórkach krwi, dniach dziecka, pomocom w organizacji świąt państwowych, organizowaniu spotkań w szkołach itd. Bo to zmieni obraz kibica troglodyty na normalnego człowieka z pasją - jeden lubi kino, drugi mecze.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie zawsze drażni, jak wielu ludzi się wypowiada o tym temacie, mówiąc czasem teraźniejszym, a na meczu nigdy nie byli, albo na pewno nie w ostatnich, przypuśćmy, 5 latach.
Jako ciekawostkę podam, jak moich dwóch kolegów, wzięło na derby Łodzi swoich ojców. Mama jednego oglądała wiadomości, z których dowiedziała się o jakiś dantejskich scenach. I zaczęła obu zakazywać chodzić więcej na jakiekolwiek mecze, a obaj wyrazili zdziwienie, bo o żadnym z zarzucanych czynów nie wiedzieli będąc na meczu, uczestnicząc w tym. A wiadomo, że na derbach wybryki jakieś się zdarzają prawie zawsze.
Co do tej hipokryzji masz całkowitą rację. Na soim blogu też o tym pisałem;)
W kościołach zadym nie ma - ja bym nie zamykał. Można nawet powiedzieć, że jest tam zupełnie spokojnie :)
OdpowiedzUsuńno chyba, że przyjdę z dziećmi, a moje dzieci potrafią przeszkadzać spokojniejszym ludziom, którym przeszkadza każdy ruch szybszy niż 3 kmh.
Wg standardów Tuska może lepsze byłoby zamykanie krakowskiego przedmieścia. Ale to też odpowiedzialność zbiorowa.
Chociaż z drugiej strony .... Tuskowi pasuje burda obrońców krzyża, bo kto wtedy myśli o podatkach, długu publicznym, i innych takich...
1) oczywiście że odpowiedzialność zbiorowa ale nie dlatego, że się pobili ale za http://www.google.com/search?hl=pl&q=szechter+przepros+za+ojca+i+brata i za krytykę rządu, najzwyklejsza cenzura prewencyjna
OdpowiedzUsuń2) "Parę pojedynczych patroli Straży Miejskiej w letnich uniformach" -
i te niewinne patrole albo raczej prywatna gwardia hgw bufetowej w obronie własnej pobiła dziennikarza?
a znicze gasili po to, aby nie wybuchł pożar?
a kontrmanifestacja karka ze złotym łańcuchem, na codzień zajmującego się m.in. szantażowaniem piesiewicza, to był pełen spontan?
podobnie jak skrzykiwanie się młodych wykształconych z wielkich miast przes pejsbooka?
Jedni się pod krzyżem modlili, a inni bezkarnie go obskikali!!!
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że część osób- Obronców Krzyża zachowywała się nie do końca normalnie, ale prawdziwym BYDŁEM była/jest ta młodzież, która zrobiła protesty "antykrzyżowe".
@up:
OdpowiedzUsuńWłaśnie chyba o to chodzi we wpisie - jedni są spokojni, drudzy łobuzują, a konsekwencje ponoszą wszyscy. Tak jak było na stadionie. Byli i ludzie spokojni, i pseudokibice. Ale za wybryki tych drugich odpowiedzą wszyscy. Również ci, których na tamtym meczu w ogóle nie było, a zamknięto im lokalny stadion, tylko dlatego, że chuligani byli fanami lokalnego klubu.
Zgadzam się z anonimowym z 10 czerwca 2011 18:18. Autorowi tego wpisu polecam zapoznać się z filmem "Krzyż" nakręconym m.in. przez Pana Pospieszalskiego. Zarzucanie stwarzania jakiegokolwiek zagrożenia, tym emerytom jest godne śmiechu. Za to telewizja nie pokazywała wielu rzeczy które tam spotykały właśnie tych sędziwych staruszków. Prowokacje ,napady ,obrazy ad personam ,oddawanie moczu na symbole religijne ,znicze oraz kwiaty. Kiedy grupy pijanej młodzieży zaczepiały ,a wręcz atakowały emerytów ,policji nie było ,za to pojawili się natychmiast po zniknięciu agresorów. Mało tego była sytuacja ,kiedy policjant na motocyklu wjechał za barierkę i przejechał wte i we wte po zniczach i kwiatach ustawionych pod krzyżem. To wszystko jest z góry sterowane. Myślisz ,że to przypadek ,że były członek PO zamordował członków PiS'u ,a słynny komunistyczny prl'owski szpieg wierny kremlowi ,został przywrócony do służby z emerytury tylko po to ,żeby zorganizować lot który rozbił się w Smoleńsku?
OdpowiedzUsuń@up: Ileż można pleść teorii spiskowych o smoleńsku. Jak dotąd nic sensownego nie wykazano. Same bzdury o mgle, o helu i agentach. Prawdopodobieństwo, że którakolwiek z tych teorii jest prawdziwa jest póki co mniejsze niż prawdopodobieństwo katastrofy lotniczej. Przestań bujać w obłokach, rozsądnym ludziom to nie przystoi.
OdpowiedzUsuń