środa, 29 lutego 2012

Pożar a zaraza

Na moim kanale Youtube pojawiło się pytanie komentatora odnośnie do straży pożarnej - czy też ma być prywatna. Nie widzę w tym żadnego problemu.

Ogień jest nieodłącznym "towarzyszem" człowieka, tak samo jak śmieci. I tak samo jak w przypadku śmieci, problem powstaje, gdy robi się go za dużo. Gdyby firmy zajmujące się wywozem śmieci nie wypełniały swoich obowiązków należycie, to powstałoby zagrożenie dla naszego zdrowia i życia, tak jak w przypadku pożaru. Jedyną różnicą jest to, że cierpielibyśmy od zarazy, a nie od poparzeń. Co więcej, Wystarczy kilka tygodni przerwy w wywozie śmieci, by na osiedlu wybuchła epidemia, a pożar może się zdarzyć dziś, a może się nie zdarzyć w ogóle. A mimo to przystajemy na to, by wywozem śmieci zajmowały się firmy prywatne.

Jak w takim razie miałyby być finansowane takie firmy? Na pewno nie przez państwo. Na wolnym rynku metod jest całe mnóstwo i już przedsiębiorcy głowa w tym, żeby były one jak najlepiej dostosowane do potrzeb. Gdy nabywam numer w sieci komórkowej, to mam setki ofert z różnych firm: przedpłata, z Internetem, darmowe wieczory, dla firm i co jeszcze dusza zapragnie. I tak samo będzie z płaceniem za straż pożarną.

Mogę oczywiście mieć prywatną umowę z firmą strażacką, mogę za ochronę przed ogniem płacić w podatkach gminie, w której mieszkam i która ma umowę z firmą pożarniczą, spółdzielni mieszkaniowej w czynszu, tak jak za wywóz nieczystości, mogę wykupić ubezpieczenie od pożaru, które pokryje nie tylko moje straty, ale i koszt akcji gaśniczej, a mogę też w ogóle się nie ubezpieczać, a  zapłacić za samą akcję, kiedy już do niej dojdzie. Jeśli ktoś oglądał film "Vabank II, czyli riposta", to być może pamięta scenę, w której strażak, po ugaszeniu pożaru willi Stawskiego, podchodzi do właściciela i wręcza mu rachunek. To jest całkowicie normalne.

Ktoś powie: "No dobrze, a jeśli nie mam stałej umowy ze strażakami, to skąd pewność, że przyjadą na wezwanie?". W ostatnich latach zdarzyły mi się dwie stłuczki samochodowe. W jednej straciłem lusterko, w drugiej zderzak i lampę. W obu przypadkach zadzwoniłem na policję. Państwowi funkcjonariusze przyjechali raz po trzech kwadransach drugim razem po ponad godzinie. Prywatne lawety były na miejscu po kilku minutach, mimo, że nikt z uczestników kolizji ich nie wzywał i w dodatku wcale nie były potrzebne.

Podobnie będzie ze strażą pożarną. Państwowa straż zarabia, czy gasi, czy leży. Prywatna załoga strażacka siedząca w remizie przynosi straty. Kiedy tylko jest wezwanie, rusza do akcji, nawet jeśli jest to "poza ich rewirem" - bo to jest możliwość zarobienia. A jeśli w danej chwili nie ma wozów do dyspozycji? To wówczas, czy prywatna, czy państwowa, nie przyjedzie. Ale prywatna następnego dnia pomyśli o zakupie nowej jednostki, a państwowa rozłoży ręce, jak NFZ w listopadzie.

Ktoś zapyta: "A co, jeśli straż ugasi nieubezpieczony dom, a właściciel nie zapłaci?". Są metody, żeby go zmusić - tak samo jak z innymi długami. A jeśli raz na jakiś czas zawiodą wszelkie metody wyegzekwowania płatności, to trudno. To jest ryzyko każdego przedsiębiorcy. Tak jak właściciel sklepu musi się liczyć z tym, że czasem klient coś wyniesie pod kurtką, taksówkarz, że ktoś ucieknie mu bez płacenia, a właściciel kina, że ktoś się wślizgnie "na gapę". To jest jeden z kosztów prowadzenia działalności, na który przedsiębiorca z radością przystanie, jeśli jest on ceną za zdjęcie z jego pleców niezliczonych obciążeń biurokratycznych.

Dzięki temu, że pieniądze trafiają bezpośrednio do jego kieszeni, a nie przez urzędnicze łapki do Warszawy, a potem przez inne urzędnicze łapki z powrotem, korzysta i usługodawca, i klient, i strażacy, bo procedura się upraszcza, droga skraca i dużo mniej pieniędzy po drodze się marnuje. Dobrze opłacany urzędnik z najnowszym laptopem z płonącego domu mnie nie wyciągnie. Ja chcę, żeby dobrze opłacany i dobrze wyposażony był facet, który zrobi to bez wahania, a nie będzie się zastanawiał, czy warto ryzykować dla dwóch tysięcy.

Ponadto poszczególne remizy są zmuszone do konkurencji między sobą. Muszą inwestować w lepszy sprzęt i podnosić jakość usług. Muszą "ścigać się" do pożaru. Państwowej straży brak jest tej zdrowej wolnorynkowej motywacji. Bo jeśli prywatna firma strażacka będzie niesprawna i nieskuteczna, to w przyszłym roku nikt nie podpisze z nią umowy.

Tak jak nikt nie przedłuży umowy ze śmieciarzami, którzy zostawiają chlew w altanie.

Kontynuacja tematu

sobota, 11 lutego 2012

Gdy trwoga to do boga

Wprost podaje:

Partie greckiej koalicji rządzącej zaaprobowały redukcję zatrudnienia i płac, wymagane przez tzw. trojkę - Unię Europejską, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny. (...) Płace w sektorze prywatnym mają zostać zamrożone dopóty, dopóki stopa bezrobocia, wynosząca obecnie 19 proc., nie spadnie do 10 proc. Płaca minimalna ma zostać zredukowana o 22 proc., do 590 euro miesięcznie (...) Rząd potwierdza też zamiar zredukowania zatrudnienia w sektorze publicznym o 150 tys. osób do 2015 roku

Dziwne. Przecież od lat władze europejskich landów i nie tylko za najskuteczniejszą drogę walki z bezrobociem uznawały ZWIĘKSZANIE płacminu i ZWIĘKSZANIE zatrudnienia w sektorze publicznym. Co się stało, że nie tylko Grecy, ale i Święta Trójca Matuszki Unii, postanawiają coś zupełnie odwrotnego?

Nic. Oni przecież nie są głupcami. Oni doskonale wiedza co robią. Ich "tradycyjne techniki" nie służą walce z bezrobociem, ani podnoszeniu dobrobytu obywateli. One tylko ułatwiały grabienie obywateli. Na wyższych płacach na dłuższą metę zyskuje tylko fiskus, o czym pisałem wielokrotnie (1, 2, 3), a zwiększanie zatrudnienia w aparacie państwa jest dobrą wymówką dla tej grabieży.

Powodem takiego postępowania może być jedynie trwoga. Jak w znanym porzekadle: "gdy trwoga, to do boga" - czyli w obliczu katastrofy trzeba z ekonomi socjalistycznej przerzucić się na tę prawdziwą, tę, która zawsze działa niezawodnie.

Trwoga wiąże się oczywiście z tym, że z narodu greckiego już wiele więcej wycisnąć się nie da, więc niedługo panowie rządzący nie będą mieli co kraść. A ludzie są coraz bardziej przekonani, że rozszarpanie ich właścicieli na strzępy nie byłoby złym wyjściem. Lepiej więc w trosce o własną skórę odpuścić na parę lat i pozwolić, żeby społeczeństwo odetchnęło, odpoczęło od ucisku, poczuło, że jest trochę lepiej. A potem znowu się przykręci śrubę.

Włodarze Europy tylko udają idiotów, tak naprawdę postępują bardzo dobrze i rozsądnie. To jest z punktu widzenia ich kieszeni oczywiście.

niedziela, 5 lutego 2012

Absurd!

W 2011 padło kilka teorii, pomysłów i ustaw, które wybijały się ponad przeciętność, jeśli chodzi o ich absurdalność. Te najbardziej odstające, uznane przez czytelników niniejszego bloga za godne wyróżnienia zebrałem do kupy i umieściłem w głosowaniu na Absurd roku. Zatem ci, którzy lubią ankiety mają w tym miesiącu aż dwie.

Poniżej podaję sznurki do odpowiednich wpisów - jako przypomnienie dla głosujących i jako przestroga dla wszystkich. Zatem "przeżyjmy to jeszcze raz":

"Murzynek Bambo" jako wiersz rasistowski

Sąd za pompki na W-Fie

Ceny minimalne na książki

Nakaz świętowania dnia EU

Szaleństwo CO2

Wysokie koszta kary śmierci

Łagodna kara, bo myślał, że gwałci trupa

Ogromny wpływ Grecji na gospodarkę USA

Domniemanie przyzwolenia na gwałt na dziecku

Zakaz sprzedaży żarówek 60W

Wybory 2011

Piszczałki nie dla dzieci

Więzienie za pobicie policjanta inaczej

Zakaz wolnego handlu psami i kotami