Wyobraźmy sobie, że obecny system pomalował Pałac Kultury i Nauki w Warszawie na czerwono. Pojawia się pan Kukiz i protestuje, że on nienawidzi czerwonego koloru i że Pałac Kultury należy jak najszybciej przemalować. Wokół niego zaczynają skupiać się inni ludzie, którzy nie lubią czerwonego koloru. Problem polega na tym, że Kukiz nie mówi na jaki kolor chce przemalować PKiN.
KORWiN od lat mówi jasno i otwarcie, że Pałac Kultury powinien być niebieski. Żadne granaty, błękity paryskie, czy turkusy. Niebieski i już. Czy Kukizowi opłaca się bratać z KORWiN? Oczywiście nie, bo on zyska może małą grupkę ludzi, którzy uparli się na niebieski, ale straci kupę zwolenników, którzy nie chcą ani czerwonego ani niebieskiego Pałacu. Wszystkich tych, którzy chcą PKiNu różowego, czarnego, żółtego itd, więc nikogo nie powinno dziwić, że Kukiz nawet nie starał się zdobyć poparcia KORWiN.
I na tym właśnie wic polega, że Kukiz nie mówi konkretów, a KORWiN owszem. Dlatego KORWiN ma grupkę konkretnych zwolenników, a Kukiz ma nieokreślony tłum. Kukiz uśmiecha się do wszystkich licznych grup, które mają dość obecnej sytuacji - wolnościowców, związkowców, jowowców, emigrantów, narodowców, emerytów, itd. I oni są zgodni co do tego, że obecny system jest zły, tylko że każda z tych grup ma inną wizję jak być powinno. Łatwiej zgromadzić przeciwników jednej z wielu idei, niż zwolenników jednej z wielu idei. Jak z drużynami piłkarskimi - grupa przeciwników Legii Warszawa zawsze będzie liczniejsza niż grupa kibiców Lecha Poznań.
I dokładnie z tej samej przyczyny ruch Kukiza nie zrobi nic istotnego po wejściu do parlamentu. Nawet gdyby zdobył większość w parlamencie, to zanim przejdą do przemalowania Pałacu Kultury, będą musieli odpowiedzieć sobie na jedno podstawowe pytanie. Na jaki kolor. I wówczas Kukizowcy podzielą się na frakcje, mające po kilka procent poparcia, jak dziś KORWiN, które nie będą potrafiły się z sobą dogadać co do koloru. "Ma być brązowy i już!", "O nie, mój panie, kiedy ja wstępowałem, nie było mowy o
I pozostanie. Nikt nawet nie kupi farby, dopóki nie zostanie osiągnięta zgoda co do koloru, a ona nie zostanie osiągnięta nigdy. Więc Pałac Kultury pozostanie czerwony, a Kukizowcy, tak jak dziś są zgodni, że trzeba coś zmienić, będą się szarpać, opluwać i wyzywać, tak jak dziś PO z PiSem.
Przynajmniej nikt się nie zorientuje, że Kukiz i tak zupełnie nie potrafi malować.
To ja już wolę kogoś, kto chce konkretny kolor i wie jak go nałożyć.