piątek, 18 marca 2011

Kino zależne

Europejscy twórcy filmowi, a wśród nich także takie sławy jak Pedro Almodóvar, czy Ken Loach, apelują do polityków Unii Europejskiej o zaniechanie cięć w programie finansowania "kina niezależnego", jak podaje serwis Yahoo.

Pierwsze, co w tej informacji uderza, to hasło "kino niezależne". Jak coś, co jest wspomagane przez UE, lub jakąkolwiek inną instytucję, może nazywać się niezależnym? To kino jest tak samo niezależne, jak kobieta, która sama może i trochę pracuje i zarabia, ale utrzymuje się głównie z pensji męża.

Z tą różnicą, oczywiście, że mąż zazwyczaj jednak coś z tego ma.

A dlaczego największe sławy kina europejskiego tak walczą o dotacje? Otóż dlatego, że gdyby ich nie dostawali, to musieliby zacząć kręcić filmy, które same na siebie zarobią, a to już nie takie proste.

Przynajmniej nie dla nich. Hollywood od zawsze radzi sobie świetnie bez niczyich dotacji, zaspokajając potrzeby zarówno tych, którzy do kina przychodzą po kolejną dawkę sprośnego i niezbyt skomplikowanego humoru oraz damskich biustów, jak i tych, którzy od filmu oczekują głębi.

Wspomniany apel to jest wołanie "płaćcie nam za to co robimy, bo my chcemy to dalej robić, mimo że właściwie nikomu to nie jest potrzebne." Czyli, przekładając na nasze, "poratuj pan, daj dwa złote na piwo."

Państwo, czy Unia raz na zawsze powinny zaprzestać dotowania jakiejkolwiek działalności artystycznej, bo prawdziwa sztuka obroni się sama! W ciągu ostatnich dwudziestu lat widziałem dwa, może trzy polskie filmy, które faktycznie były warte poświęconego czasu. Żaden z nich nie był dotowany. Powstały dzięki woli i środkom autorów. One powstały faktycznie niezależnie.

4 komentarze:

  1. Szanowny Staszku, twórz nadal (w sensie teksty, filmy), gdyż robisz to wyśmienicie. Podzielamy podobne poglądy, sam także propaguję je wśród znajomych. Czytanie mądrych rzeczy jest dla mnie relaksem, stąd też blog Twój wpisuję w stały, codzienny cykl czytelniczy. Postaram się propagować tę stronę i jej zawartość w internecie.

    Pozdrawiam serdecznie, Michał.

    OdpowiedzUsuń
  2. A dlaczego blogerzy nie otrzymują dotacji!?

    OdpowiedzUsuń
  3. "prawdziwa sztuka obroni się sama!"
    Absolutnie nie zgadzam się z tym zdaniem. Trzymając się zasady, że głupich jest więcej, uważam, że to co wartościowe nie zawsze będzie mogło na siebie zarobić. A przynajmniej nie w ustroju, w jakim żyjemy. W normalnym ustroju byłoby to możliwe, bo w normalnym ustroju mądrzejsi są bogatsi. W naszym ustroju natomiast trzeba być jednocześnie mądrym, dość cwanym i nieuczciwym by radzić sobie z polityką fiskalną Państwa. Alternatywą jest zwykłe szczęście głupiego lub znajomości. Oczywiście zgadzam się z pierwszą częścią Twojego zdania:
    "Państwo, czy Unia raz na zawsze powinny zaprzestać dotowania jakiejkolwiek działalności artystycznej"

    OdpowiedzUsuń
  4. Człowieku, zlituj się. Odwróć kolory (ciemny tekst, jasne tło), albo puszczaj cały tekst do kanału RSS.

    OdpowiedzUsuń