poniedziałek, 30 maja 2011

Żołnierz ginie w walce, a nie w wypadku

Rodziny żołnierzy, którzy dobrowolnie uczestniczyli w działaniach wojennych na Bliskim Wschodzie i zginęli, domagają się milionowych odszkodowań. Pisze o tym Money.pl. Jest to oczywiście próba naciągnięcia podatników.

Żołnierze ci podjęli świadome ryzyko. Na tym polega ich praca. Zabijają, a czasem giną. Śmierć żołnierza nie jest wypadkiem przy pracy. Jest częścią charakterystyki ich pracy. I tak jak żona murarza ma prawo żądać odszkodowania, jeśli mężowi na głowę spadnie cegła i go zabije, o tyle trudno spodziewać się, że dostanie odszkodowanie za to, że małżonek wybuduje dom. Bo na tym polega jego praca.

Rodzinom poległych należy się szacunek, współczucie, ale nie pieniądze!

Żołnierze ci wyjechali na wojnę z jednej jedynej przyczyny. Nie sądzę, że wśród nich byli jacyś idealiści, którzy pojechali walczyć z terroryzmem, czy o demokrację (a nawet jeśli byli, to i tak nic to nie zmienia). Wyjechali, bo zarobki tam są bardzo konkretne. A są konkretne właśnie z uwagi na to ryzyko. Ono już zostało wkalkulowane i opłacone.

Ci mężczyźni w celu zapewnienia lepszego życia swojej rodzinie, podjęli ryzyko. Postawa to jak najbardziej chwalebna dla mężczyzny i świadczy o jego odwadze i przedsiębiorczości. Mogli wygrać dużo i przegrać dużo. I dobrze o tym wiedzieli. I ich rodziny też dobrze o tym wiedziały. I gdyby żołnierze ci byli wrócili cali i zdrowi, to zarobione pieniądze byłyby ich i tylko ich. Nie można dzielić się odpowiedzialnością, nie dzieląc się zyskami.

Oczywiście można było pomyśleć o tym zawczasu i wykupić ubezpieczenie. Naturalnie koszt takiego ubezpieczenia byłby ogromny i zapewne dlatego nikt o tym nie pomyślał, bo wówczas okazałoby się, że spodziewany zysk nie jest aż taki istotny. Ale przynajmniej teraz należałyby się pieniądze.

Pokerzysta, który przegra wszystkie swoje pieniądze, nie domaga się od kasyna odszkodowania. Zagraniczne misje wojenne to też gra hazardowa, w której stawką jest życie. Nie słyszałem też o rodzinach żołnierzy września 1939, domagających się odszkodowania. A ich bliscy zarabiali znacznie mniej i niekoniecznie wybrali swój los.

Szanowni pozywający, Wasi Mężowie, Ojcowie i Synowie podjęli byli trudną decyzję. Męską i odważną. Wielu z nich zrobiło to mając na względzie zapewnienie Wam lepszej przyszłości i godziwych warunków do życia. Nie byli jakimiś nieświadomymi niedojrzałymi ułomkami, którzy nie wiedzieli co ich czeka. Nie kalajcie ich pamięci, próbując wszystkich przekonać, że byli. Oni mieli honor, miejcież i Wy.

6 komentarzy:

  1. Zgoda choć rozumiem ich bo pewnie to byli jedyni żywiciele tych rodzin...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze piszecie, Staszu z Halinowa, hej! Widać, żeście bratnia dusza. Jakbyscie kiedy w Tarty przyjechali, wpadnijcie do mojej bacówki oscypkiem i śliwowicą uczęstuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry wpis. Chciałem się zapytać jak idzie tworzenie filmiku o 83% podatku??

    OdpowiedzUsuń
  4. @skarabeusz87:
    Też rozumiem ich żal, ale nie zachłanność. Oni oczekują zapłaty za coś, co było już opłacone. To tak jakby listonosz domagał się zapłaty pobraniem za paczkę, którą już opłaciłeś przelewem.

    I jest to jak sutenerstwo - kupczenie godnością bliskich. Ale czego się nie robi dla pieniędzy!

    OdpowiedzUsuń
  5. ale gdyby PAŃSTWO wykupiło każdemu żołnierzowi polisę na życie,
    nie było by z tym problemów, MYŚLENIE NIE BOLI

    fakt, TUSK Liberał zaciska pasa ludziom, a sam wydaje kasę podatników

    OdpowiedzUsuń
  6. @up:
    Wprost przeciwnie, wtedy byłyby DWA problemy:
    - obowiązkowe ubezpieczenie (przecież państwo nie dopłacałoby, tylko potrąciłoby koszt ubezpieczenia z żołdu)
    - koszt ubezpieczenia żołnierza byłby bardzo duży (z uwagi na duże ryzyko), co przełożyłoby się na niskie zarobki netto i wówczas nie byłoby chętnych do wojaczki.

    OdpowiedzUsuń