piątek, 14 października 2011

Skrobanka tak, piszczałka nie

Na stronie The Telegraph przeczytałem artykuł o nowym prawie Unii Europejskiej. Lektura sprawiła, że zwątpiłem w moją znajomość języka angielskiego. Przeczytałem artykuł jeszcze raz, bardzo uważnie słowo po słowie i zrozumiałem to samo. Rzuciłem jeszcze okiem na datę, czy nie wygrzebałem przez przypadek jakiegoś kwietniowego starocia. Nie.

Unia bardzo poważnie bierze sobie do serca bezpieczeństwo naszych dzieci. Dlatego ustalono wiek minimalny samodzielnych zabaw balonikiem na 8 lat, a piszczałkami na 14 lat. Według naszych właścicieli pozwolenie dziecku na zabawę tymi przedmiotami niechybnie prowadzi do śmierci w męczarniach.

Aż trudno mi uwierzyć, jak fartownym dzieckiem byłem. Bawiłem się balonikami, piszczałkami, klockami bez unijnego atestu, a nawet termometr zdarzyło mi się rozbić raz, czy dwa razy. Jak ja to przeżyłem?

Unijni biurokraci już całkowicie stracili poczucie tego co robią. Klepią te dyrektywy, jak idiota siedzący na brzegu strumienia, tłukący kijem w wodę. Z nudów i z głupoty. Nudzą się, bo jest ich za dużo.

W wieku ośmiu lat sam rozkręcałem i naprawiałem zepsute zabawki złożone z drobnych, śmiertelnie niebezpiecznych elementów i nic złego mi się nie działo. Obecnie dzieci skaczą na szelkach bungee. A ONI uważają CZTERNASTOLATKA za idiotę, który zabije się gwizdkiem.

Dużo bardziej ryzykowna dla zdrowia i życia młodego dziewczęcia jest aborcja, nie mówiąc o jej niedoszłym potomku. A przecież Unia rękami i nogami popiera prawo do aborcji, również nastolatek. Czy mógłby mi to ktoś wytłumaczyć?

Dobrze, że Szwajcaria nie należy do UE, bo nie wiem, jak tamtejsi rodzice tłumaczyliby swoim nastoletnim pociechom, że mogą w aptece kupić prezerwatywę, produkowaną specjalnie z myślą dwunastolatkach, ale do piszczałek muszą jeszcze dorosnąć.

Baloniki i piszczałki są dla DZIECI. Czy ktoś słyszał kiedyś producenta piszczałek mówiącego "... tak, naszym 'targetem' są mężczyźni w grupie wiekowej 30-45 lat oraz kobiety w czasie menopauzy"? Czy ktoś widział sprzedawcę baloników przed klubem nocnym albo dyskoteką? Nie, oni rozstawiają się w ogrodach zoologicznych i w lunaparkach, bo tam jest pełno dzieci. Wygląda na to, że ci balonikarze to mordercy bez sumienia, którzy dadzą dziecku do ręki śmiertelną broń i jeszcze zainkasują za to dwa złote.

Nie mam pojęcia, jak częstym zjawiskiem jest śmierć od balonika, piszczałki, czy kolorowanki. Nigdy nie przyszło mi do głowy, by to sprawdzać. Nie wiem, czy w ogóle ktoś prowadzi taką statystykę. Ale wiem jedno, że odpowiedzialny rodzic sam wie, czy jego dziecko jest normalne i można pozwolić mu się bawić balonikiem, piłką, albo plastikową ciężarówką, czy też jego dziecko jest debilkiem i lepiej nie ryzykować, a do zabawy dawać mu tylko duże klocki z jednolitego materiału. A jeśli rodzic jest nieodpowiedzialny, to zakaz i tak nic nie da.

Ale ONI po to, by z wątpliwą skutecznością zmniejszyć umieralność wśród debilków z nieodpowiedzialnymi rodzicami, odbierają dobrą i pouczającą zabawę, która rozwija wyobraźnię tysiącom normalnych dzieci normalnych rodziców. Lepiej wszak od miliona radosnych dzieci jest mieć milion i jednego smutasa.

3 komentarze:

  1. Nie wiem co tu komentować. Unijny biurokrata, który to wymyślił niech podejdzie do ściany i walnie w nią z całej siły czołem. Stanie się mądrzejszy.
    Tragedia że ludzie się nie buntują po takich rzeczach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba Anonimowy pod wpisem "Wała zwycięzcom" trochę się pospieszył z oceną(: Nie chwal dnia przed zachodem słońca.
    pzdr
    Kurp

    OdpowiedzUsuń
  3. Bez wątpienia na szczycie Unii są idioci:
    http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10502733,Komisarz_UE__Zakazac_publikacji_ratingow_krajow_UE.html

    OdpowiedzUsuń