Ludzie często załamują ręce na myśl o prywatnym, dobrowolnym szkolnictwie. Grożą, że wówczas zapanuje ogólny analfabetyzm. I właściwie cieszę się, że ludzie są tego zdania, bo świadczy to o tym, że są świadomi, że analfabetyzm jest zły. I znaczy to, że tylko skończeni idioci będą tę umiejętność zaniedbywać.
Szczątkowy analfabetyzm zawsze będzie. A co, czy teraz go nie ma? Świat się nie zawali, jeżeli kilka osób nie nauczy się czytać - jest wiele ważnych i dobrze płatnych fachów, w których wiedza ta nie jest niezbędna.
Dyskusja pod moim wpisem Nie każdy musi zahaczyła o kwestię "podpisywania" umów przez analfabetów:
Kage: - Umowa ustna jest w wielu wypadkach niewystarczającą formą zapieczętowania zgody dwóch stron. (...) W takim wypadkach rodzi się problem gwaranta, który poświadczałby brzmienie i sens umowy analfabecie (...)
- Panowie, bardzo bohatersko rozmawiacie o problemach nie istniejących w normalnym systemie. W normalnym świecie umowa ustna jest wiążąca. (...) Dajesz pieniądze i masz. A jak się boisz, że zostaniesz oszukany, to wezwij na świadka sąsiada, albo dzielnicowego i oni mogą potwierdzić i podpisać, że umowa została zawarta.
Kage: - (...) To są Twoje ustne umowy. Jak sąsiadowi i dzielnicowemu ktoś zapłaci i nikt nie puści pary z ust to jak masz dochodzić swojej sprawiedliwości?
Rozwiązanie jest tak proste i oczywiste, że aż żaden z komentatorów na nie nie wpadł. Wideo. Jeśli analfabeta będzie się bał, że kontrahent go oszuka - to niech słowną umowę nagra kamerą lub telefonem. To żaden problem. Nie trzeba umieć czytać, a bardziej to wiarygodne niż świadek. W normalnym państwie, w którym obowiązują jasne przepisy prawne, jest to całkowicie wystarczające rozwiązanie.
Nie pamiętam dokładnie szczegółów, ale już ponad sto lat temu w USA zawarto pierwszą umowę potwierdzoną/podpisaną odciskiem palca. To też mogłaby być alternatywa dla analfabetów.
OdpowiedzUsuńNo tu jest problem. Nie chodzi o fizyczne podpisanie. Chodzi o tresc, którą się podpisuje.
OdpowiedzUsuńSylwek
Ano tak. Nie wiem jak mi to umknęło.
UsuńWinszuję! Faktycznie świetne rozwiązanie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kage
Chociaż druga myśl, nie powiem- jest mniej przychylna. Wideo jest bardziej upierdliwe od papierowej formy ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego? Ponieważ jednym ciągiem trzeba by było całą umowę wyrecytować :D
Dla większości przypadków to całkiem spoko - 2-3minutki na jedną umowę. Gorzej z jakimiś większymi umowami. Widziałem takie, co miały po 50 stron :D
Wszystko ma swoje plusy i minusy, ale i tak uważam ten pomysł za dobry argument w dyskusji poświadczania umów.
pozdrawiam
Kage
Co tam analfabetyzm - przecież jak nie bedzie państowej szkoły to ludzie nie nauczą się mówić i nawet czytanie umowy nic tu nie da.
UsuńMarcowyZajaczek
W zasadzie bez mowy nie będzie nawet mowy o żadnej umowie.
UsuńMarcowyZajaczek
Wątpię, czy ktoś o braku wykształcenia podpisywałby dłuższą niż co najwyżej kilkustronową umowę.
UsuńZajaczek: To żart? Ludzie się uczą mówić w szkole?
Hej rzeczywiście nie uczą się! Jak to możliwe? Powinniśmy wszyscy być niemi.
UsuńMarcowyZajaczek
Ale kamera też ma swoje guziczki opisane jakimiś tekstami.
OdpowiedzUsuńMoja bratanica nie umie jeszcze czytać, ale nagrać film telefonem potrafi.
UsuńMyślę, że w dzisiejszej Polsce raczej niewielki promil społeczeństwa mógłby być "zagrożony" analfabetyzmem, a Ci których, by to już dotknęło raczej nie będą potrzebowali długich umów.
OdpowiedzUsuńMówię oczywiście o kraju, gdzie prawo jest jasne, proste i jednoznaczne.
Odcisk palca natomiast jest złym pomysłem, gdyż łatwiej go podrobić (skopiować) niż podpis. Można też np. śpiącemu/nieprzytomnemu przyłożyć palec do kartki. Podpisu natomiast nie da się tak łatwo spreparować.
A tak poza tematem - powtórzę się, ale aktualne wpisy częściej są czytane... Polecam krótki przegląd tego co chce nam władzuchna wcisnąć za zasłoną dymną o nazwie UEFA EURO:
- podatek katastralny
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/podatek_15900
http://interia360.pl/polska/artykul/podatek-katastralny,48616
- Europa federalna czyli IV Rzesza
http://narodowcy.net/dziesiec-krajow-chce-europejskiego-panstwa/2012/06/20/
http://www.presseurop.eu/en/content/news-brief/2211991-10-countries-united-states-europe
http://diepresse.com/home/politik/eu/767263/Umbauplan-fuer-einen-EUStaat?_vl_backlink=/home/index.do
- tajemniczy, seryjny samobójca znów atakuje
http://narodowcy.net/nie-zyje-general-petelicki/2012/06/16/
http://yarrok.blogspot.com/2012/06/tajemniczy-samobojca-dziaa-nadal.html
http://niepoprawni.pl/blog/8/plaga-samobojstw-nie-zyje-jerzy-pronobis
- ukryta eutanazja czyli pozamykajmy hospicja
http://antysocjalbis.blogspot.com/2012/06/euro-koko-kondomek-spoko.html
http://www.kurierlubelski.pl/artykul/598191,ustawa-o-hospicjach-nie-wejdzie-w-zycie,id,t.html?cookie=1
Też mi problem... Czytanie to nie jest fizyka jądrowa, nie trzeba uniwersytetu, nawet kompletny matoł nauczy się maksymalnie w miesiąc jeśli będzie tego potrzebował... A jeśli podpisze umowę bez czytania, ktoś go oszuka oraz poniesie tego konsekwencje to przed podpisaniem kolejnej na pewno się nauczy. Szukacie dziury w całym...
OdpowiedzUsuńYarpen86
@Yarpen86
OdpowiedzUsuńPrzy innej dyskusji był właśnie mega ciekawy przykład analfabety, który został multimilionerem. Jego imię to Andreas Panayiotou- prawdziwy wyjątek od wszystkich reguł.
Mimo chęci i środków nie udało mu się już nauczyć czytać i pisać nad czym sam bardzo ubolewa. Ale to taki offtopic.
pozdrawiam
Kage
Człowiek nie potrafiący czytać i pisać po prostu musiałby prosić czy to znajomych, czy to lektorów zawodowych o pomoc, częściej by korzystał też z usług Notariusza - żeby posiadać większą pewność że nie zostanie oszukany. Pojawiłyby się też kursy dokształcające dla takich ludzi.
OdpowiedzUsuńNa koniec dodam że ja akceptowałbym a nawet popierał tzw "Bony Edukacyjne" dla każdego dziecka. Które pokrywałyby całość lub część kosztów nauki szkolnej (w zależności od szkoły)
Shogun- w poprzedniej dyskusji właśnie wszystko opierało się głównie na założeniu, że umowy poświadczane przez notariusza (a więc z rejestrem państwowym) są niepotrzebne. Wystarczy zgoda dwóch stron umowy i ew sąd.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kage
Coraz bardziej mam wrażenie, że bohatersko walczymy z problemem, który nie istnieje w normalnym państwie. Jeśli faktycznie życie analfabety okazałoby się tak uciążliwe to zwyczajnie delikwent nauczyłby się czytać/pisać. Tak samo jak ktoś inny nauczyłby się prowadzić samochód jeśli stwierdzi, że lepiej mu będzie z taką umiejętnością. Ta dyskusja jest w sumie bez sensu.
OdpowiedzUsuńPoza tym, jak ironicznie zauważył MarcowyZajaczek, nie jest to tak nadzwyczaj trudna umiejętność, żeby nie mogła uczyć jej rodzina w domu - tak jak mówienia.
pozdrawiam serdecznie.
Pulsar.
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam ta dyskusja dotyczyła poświadczania umów a nie publicznego szkolnictwa :)
Coś na styl "w normalnym społeczeństwie wystarczyła by ustna zgoda dwóch stron", "w normalnym społeczeństwie umowa jest świętością, jak ślepy by podpisał krzyżykiem to nie ma problemu nieuczciwej umowy", "sprzedaż domu też może się odbywać tylko na zasadzie dobrowolnej umowy pomiędzy stronami- niekoniecznie spisanej, a już w ogóle bez poświadczania w księgach notarialnych"
Ja w ogóle nie chce używać sformułowania "normalne państwo", bo dużo osób posługujących się tym terminem mając na myśli zupełnie co innego np socjalizm lub z naszego podwórka: państwo wyznaniowe- katolickie, anarchizm (który przecież nie jest państwem) lub dziwny mariaż kapitalizmu z anarchizmem etc
A jak sam zauważyłeś niektórzy w wolnym rynku faktycznie się zachłystują odnajdując tam jakiś rodzaj panaceum na dosłownie wszystko- zamykając oczy na realne problemy, które będą zawsze i wszędzie, bo niezależnie od systemu ludzka natura pozostaje niezmienna
pozdrawiam
Kage