List Ruchu Palikota do ambasady Federacji Rosyjskiej jest, mówiąc najłagodniej, niestosowny.
Po pierwsze z dyplomatycznego punktu widzenia - nie może być tak, że przedstawiciele partii parlamentarnej bezpośrednio mieszają się w sprawy międzynarodowe z pominięciem MSZu i prezydenta. I to nawet nie chodzi o konwenanse. Jeśli RPP uzurpuje sobie prawo do prowadzenia rozmów w imieniu Polaków z przedstawicielami państwa Rosyjskiego, to jednocześnie przyznaje to prawo innym partiom. A nie jestem pewien, czy pan Palikot byłby szczęśliwy, gdyby na przykład PiS omawiał sobie z Moskwą kwestię katastrofy smoleńskiej, za plecami polskiego rządu i z pogwałceniem zasad dyplomatycznych. A przecież właśnie pokazał, że uznaje takie postępowanie za właściwe. Ruch Palikota otwiera drogę do tego, żeby polskie partie parlamentarne zaczęły słać listy do ambasadorów innych państw, skarżąc się jedna na drugą. Nie jest to zbyt korzystne dla wizerunku Polski.
Po drugie jest coś takiego, co nazywa się "pranie własnych brudów w domu" - ambasador Rosji nie jest praczką Ruchu Palikota. Nawet jeśli, wszystko to, co napisał Ruch Palikota jest prawdą, to nie jest to powód, żeby skarżyć się obcemu mocarstwu i wytykać winnych palcami. Przed Rosją można co najwyżej wyrazić ubolewanie z tej sytuacji i zapewnić, że winni poniosą karę. Ale i wówczas nie powinna tego robić partia polityczna, tylko prezydent bądź MSZ. Dochodzić kto i kiedy powinniśmy na własnym podwórku i oczywiście słowa dotrzymać. Nie mówię, że to ma być jakąś tajemnicą - Moskwa nie jest głupia i prędzej, czy później się dowie, o ile jeszcze nie wie, kto za tym stał. Ale to nie jest temat na oficjalną korespondencję.
Wierzę, że w ambasadzie Rosji pracują rozsądni ludzie i że list ten trafi do śmieci, gdzie jego miejsce, w oryginalnie zapieczętowanej kopercie. A Ruch Palikota? Po tym co obserwuję odnoszę wrażenie, że samo umieszczenie ich listu w śmietniku ambasadora Rosji, będzie dla nich wielkim zaszczytem.
A czego się spodziewać po Palikocie?
OdpowiedzUsuńA poza tym tzymajmy Putina za słowo. Według niego za bezpieczeństwo kibiców odpowiadają organizatorzy. Skoro tak uważa, to niech wszystkie pretensje, pozwy i krzyki Rosjanie kierowują do UEFA.