czwartek, 6 września 2012

Keczup - majonez! To barwy niezwyciężone!

Wiele osób chciałoby, by w Polsce bardziej eksponowane były symbole narodowe. Za przykład podaje się USA, czy Kanadę, gdzie flagi państwowe powiewają niemal w każdym ogródku, są wywieszane w oknach, naklejane na samochodach, dekorowane na ciastkach i licho wie, gdzie jeszcze. A niech jeszcze przyjdzie święto narodowe, to nie można zdjęcia zrobić, by w kadrze aparatu nie znalazło się kilka gwieździstych sztandarów, czy liści klonowych. Sam kiedyś chciałem, by tak było w Polsce, ale do czasu.

Do czasu, aż uświadomiłem sobie, że te wszystkie dekoracje mają jakieś znaczenie poza tym estetycznym dla nielicznych prawdziwych patriotów. Dla większości jest to kolorowy gadżet, bo większości ludzi obce są wielkie uczucia, takie jak patriotyzm. Albo w najlepszym razie coś, co przez permanentną ekspozycję spowszedniało do tego stopnia, że już nikt nawet nie zastanawia się nad prawdziwym znaczeniem. Uświadomiłem sobie to dosyć niedawno, na przyjęciu w Kanadzie.

Ściany i weranda domu, w którym się odbywało, ozdobione były girlandami z symbolami Kanady, na stołach stały wazony z chorągiewkami narodowymi oraz serwetki papierowe z flagą z klonowym liściem. Zastanowiło mnie, czy ich producent pomyślał przez chwilę do czego służą serwetki. Oczywiście, na stole wyglądają bardzo elegancko i dekoracyjnie, ale nie zmienia to faktu, że są one tam po to, by gość po zjedzeniu hamburgera wytarł serwetką majonez z gęby i wyrzucił do kosza. Flagę - symbol państwowy.

Kiedy to sobie uświadomiłem, z wrodzonej zadziorności maznąłem sobie policzek kremem z tortu i poprosiłem o serwetkę. Gospodyni domu podsunęła mi tęże patriotyczną serwetkę. Powiedziałem dumnie, "Ja może i nie jestem Kanadyjczykiem, ale i tak nigdy w życiu nie wytarłbym sobie gęby waszą flagą." Nastała chwila ciszy i chyba refleksji, bo po chwili dekoracyjne serwetki zniknęły ze stołów i zostały zastąpione zwykłymi, białymi.

Dlatego, mimo mojej miłości do ojczyzny, wolałbym, by Orzeł Biały i biało-czerwony sztandar nie stały się festynowymi ozdobami, bo wówczas bardzo łatwo zapomnieć, co one znaczą i z jakim trudem ich broniono. Patriota ma ojczyznę w sercu, patriota wywiesi flagę w święto, przypnie orzełka do piersi. I to wystarczy. A jak ktoś nie rozumie znaczenia tych symboli, to wolę, żeby ich nawet nie dotykał.

4 komentarze:

  1. No to chyba trochę za późno, bo zobacz co się dzieje podczas imprez sportowych. Tego już patriotyzmem nie nazwę - to jest gadżeciarstwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie takie same odczucia miałem podczas ostatnich igrzysk (EURO). Wszędzie jakieś flagi, na każdym samochodzie, wykonane z badziewnych materiałów, któe szybko się niszczą i zaraz po mistrzostwach lądują w koszu. Nawet rodzona matka dawała mi do ręki taką "samochodową ozdobę" - nie wziąłem. Wiedziałem, że niebawem ten "gadżet" się zniszczy i co wtedy? Miałbym wyrzucić do kosza? Może jestem młody, ale nie mieści mi się to w głowie po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgoda, ale też nie popadajmy w skrajność. Sam mam biało-czerwoną koszulkę z orłem, którą bardzo lubię, ale wiem, że kiedyś się spierze, zniszczy i wówczas się jej pozbędę (wtedy będzie już pewnie szaro-różowa). Oczywiście nie zrobię z niej ścierki do podłogi, jak z moich innych starych koszulek, ale ją wyrzucę.
      Jeśli zaś chodzi o serwetki, to one już na etapie produkcji przeznaczone są do tego, by wytrzeć nimi japę i wywalić. Tylko do tego.
      Za niesmaczne uważam też umieszczanie symboli narodowych na bieliźnie, a w niekturych krajach, jak UK, czy USA jest to bardzo popularne.
      Pzdr Szymon

      Usuń
    2. Większość tych gadżetów nie ma nic wspólnego z symbolami narodowymi, ot, luźne wariacje na temat bieli, czerwieni i ptaka. Wywieszanie szmaty z nazwą browaru to nie patriotyzm. Nawet PZPN się wygłupił. Trudno darzyć szacunkiem wszystkie możliwe przedmioty w kolorze białym i czerwonym, więc nie bulwersowałbym się ich jakością i późniejszym losem.

      Miejsce flagi jest na maszcie lub chociaż na zatkniętym gdzieś drzewcu a nie na masce samochodu ochlapywanej błotem. (Chorągiewki na ambasadorskiej limuzynie to inna sprawa.)

      Usuń