Annika Eriksson, kucharka w jednej ze szwedzkich szkół w Falun została ukarana za zbyt dobre posiłki. Jej obiady były tak smaczne i bogate, że lokalny samorząd zażądał od niej obniżenia ich jakości, gdyż dotychczasowa sytuacja była krzywdząca w stosunku do uczniów innych szkół.
Proszę zwrócić uwagę, jak rozumują socjaliści: jeśli jedna szkoła serwuje dobre posiłki, to uczniowie z pozostałych, serwujących posiłki przeciętne, są pokrzywdzeni, ale nie przez kiepskie kucharki w ich szkołach, tylko przez dobrą kucharkę w szkole sąsiadów. Jeśli zaś wszystkie szkoły serwują przeciętne posiłki, to nikt nie jest pokrzywdzony. Nie potrafię tego pojąć. Przecież, skoro uczniowie o przeciętnym jadłospisie są krzywdzeni, to zmuszając kucharkę z Falun do zniżenia jakości posiłków do tego samego poziomu krzywdzi się uczniów szkoły w której pracuje. Ta decyzja sprawia, że w Dalarnie jest o jedną szkołę, w której uczniowie są pokrzywdzeni, więcej. Tak czy nie? Skoro przeciętne posiłki są krzywdzące to tak musi być.
Otóż nie, powyższe wnioskowanie opiera się bowiem na logicznym rozumowaniu, które jest socjalistom obce ideowo. Socjalizm jest ustrojem opartym na zawiści. Poziom życia, bogactwo nie są wartościami bezwzględnymi tylko zależą od poziomu bogactwa i życia sąsiada. Dla socjalistów lepsza jest sytuacja, gdzie wszystkie szwedzkie dzieci jedzą kamienie, niżby polowa z nich miała jeść kanapki na pieczywie ze sklepu, a druga kanapki na świeżo pieczonych rogalikach.
Z tej przyczyny, gdy wypowiadają się lewicowi politycy, słyszymy o konieczności niwelowania różnic między bogatymi i biednymi, słyszymy o tym, że to niesprawiedliwe, że jedni zarabiają dwudziestokrotnie więcej od drugich. To są wartości względne. Prawica mówi o podnoszeniu średniego poziomu życia. To są wartości bezwzględne. Różnica jest taka, że po to aby poprawić bezwzględny poziom życia to trzeba stworzyć warunki, w których wszystkim będzie się przeciętnie żyło lepiej. Po to, by zmniejszyć różnicę wystarczy sprawić, by pogorszyć jakość życia tych, którym dziś jest lepiej. I to jest dużo prostsze. Równanie w dół jest zawsze prostsze, tylko że do niczego dobrego nie prowadzi.
W normalnym kraju pani Eriksson byłaby wychwalana przez gazety, a szkoły prześcigałyby się z ofertami pracy dla niej. Co ja mówię! Nawet w PRL zostałaby odznaczona dyplomem przodownika pracy, orderem uśmiechu, a Polska Kronika Filmowa pokazywałaby ją jako przykład do naśladowania. Eurosocjalizm jest dużo gorszy nawet od PRLu, bo w bezwzględny sposób niszczy tych, którzy chcą i potrafią dać z siebie więcej niż inni.
Jeśli eurosocjalizm będzie postępował w kierunku, w którym postępuje, to doczekamy ulicznych łapanek ładnych dziewcząt i przymusowego ich oszpecania, by nie dyskryminować brzydul. Jak się nie da, żeby wszystkie były piękne, to niech chociaż wszystkie będą brzydkie, jak w piosence.
Gdyby nadal istniała "Ankieta Absurdów", to mielibyśmy bez wątpienia pierwsze miejsce. Nadal trudno mi uwierzyć w to, co przeczytałem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kyzb
Nie została ukarana.
OdpowiedzUsuńDostała nakaz od miejskich aby obniżyć jakość posiłków.
Errator
Moim zdaniem jest to bardziej przykład biurokratycznej urawniłowki. Jaśnie Oświecona Komisya pochyliła się łaskawie nad problemem i po długich debatach, pięciu ekspertyzach itp. wydała zarządzenie, że ma być pięć rodzajów sałatek i chleb pełnoziarnisty z firmy DuperSchwanz, bo taka jest "naukowo" opracowana, "optymalna" dieta przeciętnego uczniaka według profesora Kibelssona. Tak ma być i schluss, bo Wysoka Komisya naukowo dowiodła, co jest dla szczeniaków dobre. A tu się jakaś kuchta śmie wychylać i przygotowywać piętnaście sałatek. Jak by serwowała sześć, albo cztery i pół, też by dostała po uszach, bo Komisya uchwaliła równo pięć i tak ma być.
OdpowiedzUsuńTak właśnie wygląda świat, jeśli pozwolimy biurokratom zaglądać do naszych domów, garów, majtek i gdzie tam jeszcze.
Witam
OdpowiedzUsuńNie komentuję wpisu, bo od tego co się dzieje mam ochotę odwrócić wzrok i zbyć milczeniem. Mam jednak pytanie, na które mam nadzieję uzyskać odpowiedź, albo opinię, od dłuższego stażem liberała.
Nie mam wątpliwości co do tego, że zarówno straż pożarna jak i opieka medyczna powinny być prywatne, zastanawiam się jednak, jak rozwiązany zostałby "problem" (chyba, że to ja go tworzę, a nieznany jest w normalnym ustroju :) ) dotychczas uprzywilejowanych pojazdów takich jak karetki czy wozy strażackie.
Czy ułatwianie im przejazdu przez innych uczestników ruchu zależałoby wyłącznie od ich dobrej woli, czy byłoby jednak regulowane prawnie, albo zwyczajnie przez prywatnego właściciela drogi?
Czy zwykły, spieszący się kierowca mógłby postawić na dachu koguta, czy byłoby to jednak zabronione i zarezerwowane tylko dla szczególnych pojazdów?
do czego prowadzi eurosocjalizm:
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.onet.pl/raporty/deutsche-welle-w-onecie/szokujacy-wyrok-niemiecki-sad-przyznal-odszkodowan,1,5273994,wiadomosc.html