Jeśli nie zapłacimy telewizyjnego haraczu, odetną nam prąd.
Tu przynajmniej WP nazywa rzeczy po imieniu. Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa, i w artykule jest ono zadane, ba, nawet jest na nie odpowiedź:
A jeśli ktoś prąd ma, ale telewizora już nie? – W obecnych czasach nie ma rodzin, które nie mają telewizora – kwituje Wikiński.
Jak pan Marek Wikiński z SLD to sprawdził? Kiepsko. Ja pozbyłem się telewizora pięć lat temu. Znam jeszcze parę takich osób. W Internecie, również w komentarzach na moim kanale youtube, znaleźć można deklarację internautów, którzy też dali sobie spokój z oglądaniem tego czasożernego pudła propagandy. I jest ich coraz więcej.
Nie wszyscy oczywiście pozbywają się telewizorów. Wszak ludzie korzystają z nich również do oglądania DVD, czy gier wideo. A inni po prostu dużym łukiem omijają programy TVP i oglądają MTV, Discovery, National Geografic, czy HBO. Ale na TVP i tak muszą płacić. Za co?
W artykule tym jest też mowa o braku pieniędzy w TVP. A jakim cudem, Polsat, czy TVN, które nie dostają ani grosza z abonamentu, tak dobrze sobie radzą? I do tego, jak mniemam, mają lepsze filmy. Może dlatego, że są prywatne, więc muszą liczyć się z pieniędzmi.
Jedynym rozwiązaniem jakie widzę dla TVP są dekodery. Ściągalność haraczu bliska stu procent. Wiadomo kto ogląda, a kto nie. A dlaczego tego nie zrobią? Bo wówczas okazałoby się, że ledwie jakaś garstka społeczeństwa ogląda jeszcze tego trupa. I nawet jeśli wpływy od widzów by wzrosły, bo zakładam, że mimo wszystko więcej osób by oglądało TVP, niż obecnie płaci abonament, to straciliby wpływy z reklam (zmniejszyły by się pewnie do poziomu jakiejś telewizji regionalnej, z uwagi na skurczenie widowni). I co gorsza: Przestałyby być tubą propagandy. Bo tylko głupi zapłaciłby za taki chłam dodatkowo. A głupcy już są dawno do socjalizmu przekonani.
Potwierdziliśmy w TVP, że między drugą a piątą rano widzowie, do których sygnał Telewizji Publicznej dociera za pośrednictwem nadajników analogowych TP Emitel, nie obejrzą żadnego programu.
Można oczywiście zapytać, czy w związku z tym płacą abonament pomniejszony o jedną ósmą? Ale obawiam się, że nie w tym rzecz. Zbliżają się wybory. Wcale nie byłbym zdziwionym, gdyby ta przerwa się (stopniowo, by nie wywołać protestów) rozszerzała i przed wyborami trwałaby od północy do piątej. I wszelkie debaty przedwyborcze z przedstawicielami tylko Bandy Czworga emitowane byłyby w czasie szczytowej oglądalności, a debaty z przedstawicielami prawicy, zaczynałyby się o 23:50. Więc nawet, jak ktoś dotrwa do tej późnej pory, to obejrzy czołówkę, przedstawienie kandydatów, oraz parę sekund specjalnie "przygotowanego" fragmentu wideo o każdym z nich.
Obym się mylił.
Dobry blog, pisz dalej. Ostatnio polecono mi przeczytać ten rozdział: http://www.fileserve.com/file/zJYFXs2
OdpowiedzUsuńIm więcej ludzi to przeczyta, tym lepiej. Tekst pochodzi z książki Feliksa Konecznego pt."Obronić cywilizację łacińską".
Pozdrawiam
Owszem nie posiadam telewizora. Ostatni raz kiedy oglądałem TVP (byłem u rodziców) to był to program "Młodzież kontra" z p. Michalkiewiczem.
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc moi rodzice dla przykładu płacą abonament za kablówkę i prócz tego jeszcze haracz RTV, choć nie korzystają w ogóle z TV i Radia naziemnego (zdemontowali nawet antenę).
Mam nadzieję, że się mylisz i ta przerwa wynika tylko z oszczędności. Jeśli to prawda to mamy kolejny symptom upadku finansów państwowych i możemy mieć nadzieję na w miarę prędkie zmiany w kraju w ciągu kilku lat.
Czego sobie i Wam życzę...