środa, 13 kwietnia 2011

Tylko taryfy z pieczątką

W życie wszedł kolejny bandycki przepis, mający na celu jedynie zwiększenie biurokracji i korupcji, kosztem obywateli. Dla ich dobra oczywiście. Mam na myśli znowelizowaną ustawę o transporcie drogowym, o czym można się dowiedzieć tutaj.

Przepis ten stanowi, że za rok już tylko licencjonowany przez państwo taksówkarz będzie miał prawo przewieźć nas samochodem osobowym (nie busem) za pieniądze. Jest to kolejny zamach na naszą wolność, ogranicza mi bowiem swobodę dysponowania moimi pieniędzmi. Nie będę mógł już umówić się z dowolną osobą, że ona mnie podwiezie pod dom swoim samochodem, a w zamian za usługę je zapłacę jej z mojej kieszeni.

Zła to ustawa, ale jej uzasadnienie jest wręcz bezczelne. Mówi się bowiem, że ma ograniczać nieuczciwą konkurencję. Owszem, jest to konkurencja i to nawet silna. "Przewozy osób" są tanie, sprawne i dużo bardziej niezawodne niż licencjonowane taksówki. Zdarzało mi się, że na dziesięć minut przed planowanym wyjściem, dzwoniła pani operatorka, by poinformować mnie, że taksówka (zamówiona poprzedniego wieczora!) nie przyjedzie. Odkąd korzystam z usług ich "nieuczciwej konkurencji", ani razu mi się to nie zdarzyło.

Jeśli jednak ktoś jest tu nieuczciwą konkurencją, to raczej faworyzowane przez przepisy taksówki. Ale już niebawem nie będzie nieuczciwej konkurencji, bo nie będzie konkurencji w ogóle. Będzie oligopol. A jak konkurencja odpadnie to i ceny pójdą w górę. A urzędnicy zacierają łapki, bo państwo przecież taksuje taksówki.

W przywoływanym artykule można przeczytać też, że ta "nieuczciwa konkurencja" nie musi zdawać trudnych egzaminów z topografii miasta. Tylko nikt nie pisze po cholerę im ten egzamin. Czy widział ktoś dziś taksówkę bez odbiornika GPS? Ja ostatnią widziałem ze trzy lata temu. Znajomość topografii jest obecnie taksówkarzowi całkowicie zbędna, tak jak zbędną jest inżynierowi umiejętność posługiwania się suwakiem logarytmicznym. Po to mamy rozwój techniczny, żeby nam ułatwiał życie.

A poza tym, co się stało ze starym dobrym "za przychodnią skręci pan w prawo i dalej panu powiem"? Ważne, żeby dojechał, nie?

Nie! Ważne, żeby powstała komórka w urzędzie miasta, w której zatrudni się córeczkę, która nic innego nie potrafi i nie ma szansy na uczciwą pracę. A od czasu do czasu kupi tacie prezencik za otrzymaną łapóweczkę.

Dla naszego dobra i za nasze dobra.

4 komentarze:

  1. Czyli jak zawsze: interwencjonizm państwowy, który ma walczyć z nieuczciwą konkurencją, tak naprawdę tworzy nieuczciwą konkurencję. Ci, którzy tak mocno "walczą" z bezrobociem (wiem że to bujda ale to dla przykładu:)), teraz zabierają uczciwym ludziom źródło dochodu. Ale kto by się tym przejmował? Najważniejszy jest pomnik, Ruscy,śledztwo etc. Pocieszeniem jest fakt, że zawsze znajdzie się masa ludzi którzy będą potrafili obejść te bezsensowne przepisy i wymierzyć tym samym administracji państwowej solidnego kopa w D...
    P.S. Panie Staszku, jak zawsze dobra robota. Oby tak dalej. Tematów z pewnością nie zabraknie. Już rząd o to zadba:)
    pozdro, Jawor

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś czas temu Eugeniusz Kłopotek goszczący w programie Młodzież Kontra (swoją drogą chyba jedyny program w telewizji publicznej gdzie na stałe goszczą przedstawiciele UPR a od czasu do czasu Klub Austriackiej Szkoły Ekonomii)został zapytany o tą ustawę i o to komu zależało na tym, żeby zlikwidować przewozy osób. Argumentował dość pokrętnie, że jest za czystością konkurencji, że nieuczciwie jest taksiarzom co to zdają egzaminy kazać konkurować z każdym kto tylko sobie wymyśli ludzi wozić, że nie ma na przewóz osób przyzwolenia społecznego(?). Gdy młody UPRowiec skontrował stwierdzeniem, że dlaczego w takim razie nie znieść licencji taksówkowych oraz, że takie pozwolenie istnieje skoro zarówno klienci chcą z takich usług korzystać jak i taksiarze się przenoszą do tej branży (czyli się im opłaca)poseł Kłopotek przytoczył koronny, jego zdaniem argument, a właściwie nie argument bo opowiedział historię o tym jak ktoś mu zamówił taksówkę, a na miejscu się okazało, że to właśnie jest przewóz osób i że on nie chce takim czymś jeździć. Co ta wypowiedź miała wspólnego z pytaniem - nie wiem. Posła poratował prowadzący kolejnym pytaniem bo Kłopotek już naprawdę się zagubił w odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. @up: Też widziałem ten program. Muszę przyznać, że argument pana Kłopotka bardzo mi przypadł do gustu. Teraz, jak ktoś mnie pyta dlaczego jestem za likwidacją NFZ, odpowiadam:
    "Bo kiedyś znajomy polecił mi przychodnię. Gdy tam poszedłem, okazało się, że to przychodnia NFZ." - przecież to takie samo tłumaczenie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Codziennie jeżdżę do pracy z dwoma kumplami, znaczy że jeśli nadal będą mi zwracać koszy to ją będę podpadał pod ten paragraf? Coraz lepsze te przepisy wymyślają, aż nie mogę się doczekać kolejnych wspaniałych ustaw ułatwiających mi życie :/

    OdpowiedzUsuń