Znaczy to tyle, że rząd niemiecki dziękuje swoim obywatelom oddając im ich własne pieniądze. Przecież, jeśli są w budżecie jakieś niewykorzystane pieniądze - to normalny rząd bez gadania mówi "mamy nadpłatę, więc w przyszłym roku podatki będą niższe". I koniec, bo to jest jego obowiązek.
Natomiast tu mamy do czynienia z jakąś kuriozalną sytuacją. Bo jak to rozumieć? Gdyby Niemcy nie znosili dzielnie kryzysu, to czy rząd przywłaszczyłby sobie te pieniądze i nie oddał? Że ulgi podatkowe nie zależą od sytuacji w budżecie tylko od uznania rządu? Co dzieje się z niewykorzystanymi pieniędzmi, na które obywatele "nie zasłużą?"
Chodzi o to, by Niemców przyzwyczaić, że skończyły się czasy, kiedy państwo działało w służbie obywatelowi. Teraz to obywatel jest sługą państwa. I pieniądze nie należą do obywateli, tylko do państwa. I ono może z nimi robić co chce. Ważne, żeby od czasu do czasu rzucić psu chrupka!.
Oczywiście inną sprawą jest to, że u nas nawet o TAKIM chrupku nie mamy co marzyć.
Chiałbym i w Polsce mieć taki kryzys i by rząd oddawał pieniądze. Wiadomość ta tylko potwierdza, że kryzys jest na rękę IV Rzeszy (trochę w to wątpiłem).
OdpowiedzUsuń