Od Nowego Roku w radiu będzie więcej polskojęzycznych piosenek; w życie wchodzą zapisy ustawy medialnej, zgodnie z którymi nadawca ma obowiązek przez co najmniej jedną trzecią czasu antenowego w miesiącu emitować takie utwory, z czego większość w porze dziennej.
Cokolwiek niestosownym jest, że za nasze ciężko zarobione pieniądze panie i panowie posłowie dyskutują na temat regulacji programów rozrywkowych, zwłaszcza gdy kryzys na horyzoncie. Jest to niestosowne, ale nie mówię, że jest to złe. Wolę kiedy psują radio, niż gdy psują państwo i obywateli.
Ustawa ta jest zła z co najmniej trzech innych powodów. Primo: jest to ustawa sprzeczna z ideami wolnego rynku. Secundo: zaburza specjalizację. Tertio: nieuniknioną konsekwencją wprowadzenia tego zapisu będzie obniżenie i tak już niskiej jakości polskich utworów muzycznych.
Rozgłośnię radiową kupuje się za pieniądze i ma służyć "robieniu" pieniędzy. Pieniądze te, mówiąc krótko, zależą od zadowolenia słuchacza. Zatem radio to powinno puszczać takie utwory, które podobają się jego słuchaczom, a nie rządzącym, którzy dodatkowo te pieniądze kradną.
Rozgłośni jest cała masa. Jak chcę słuchać pieśni religijne, włączam sobie Radio Maryja, jeśli chcę słuchać w kółko tych samych utworów, włączam Radio Zet, jeśli jestem idiotą, słucham RMF FM, a jeśli chcę posłuchać polskich utworów, to też jest kilka stacji, które tylko takie nadają.
Powiedzmy, że jestem fanem Heavy Metalu. Owszem jest kilka nie najgorszych polskich zespołów w tym gatunku, ale większość ich utworów śpiewanych jest po angielsku, więc w myśl ustawy również nie kwalifikują się do tej jednej trzeciej. Jadę do pracy, słucham sobie mojego ulubionego heavymetalowego radia i słyszę Megadeth, Monster Magnet i Kayah. Zaraz po tym Anthrax, Rammstein i jakieś beztalencie mówiące mi, gdzie mnie będzie brało. No to mnie bierze. Biorą mnie diabli, krew mnie zalewa i zaczynam przeskakiwać z częstotliwości na częstotliwość w poszukiwaniu czegoś "słuchawszego", stwarzając przy tym zagrożenie na drodze, albo przełączam się na odtwarzacz mp3. W obu przypadkach rozgłośnia traci pieniądze. Realne pieniądze.
Jeśli ktoś nie dostrzega jak bardzo ustawa ta jest absurdalną, to proszę wyobrazić sobie jej analog dla dilerów motoryzacyjnych. W każdym salonie samochodowym jedna trzecia samochodów to polskie marki. Nie, nie Daewoo wyprodukowane na Żeraniu, bo to jest polski wykonawca śpiewający po koreańsku. Wchodzę do salonu Toyoty i co trzecie auto to Polonez. Co wtedy? Oczywiście zajmują one tylko miejsce, bo ja nawet na nie nie spojrzę. Wszedłem do salonu, bo chcę kupić Toyotę. Jakbym chciał kupić Poloneza pojechałbym na złomowisko - czyli włączył Radio Wawę. Nikt nie przychodzi do meksykańskiej restauracji na gołąbki.
Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, nie bez racji mówiła reklama wybielacza. Dużo lepiej mieć kilka wyspecjalizowanych rozgłośni, z których każda gra inną muzykę dla innego ucha, niż kilka rozgłośni nadających zunifikowaną papkę. Bo wówczas nie potrzeba ich aż kilka. A jak posłom za mało jest Barabarabararikitikitaków, to nich puszczają to w Polskim Radiu, skoro już uparli się je utrzymywać.
Trzeci powód to zaniżanie jakości polskiej muzyki. Muzycy zarabiają na utworach, które są puszczane w radio. Jeżeli panuje wolny rynek, to pani Steczkowska konkuruje z Shakirą, Katie Perry oraz innymi zagranicznymi gwiazdami. W obecnej sytuacji konkuruje tylko z polskimi wykonawcami, bo stacja i tak musi kogoś z tej puli wybrać, niezależnie od tego jaki chłam ona zawiera. Wystarczy zatem wydać "przebój" nieco lepszy niż ballada o stuprocentowym pociągu seksualnym do policjantów, a radio go kupi i będzie nim torturowało.
Zastanawiam się tylko, kiedy ustawowo jedna trzecia filmów w telewizji to będą komedie z Karolakiem. Może wówczas przynajmniej ludzie przestaną oglądać telewizję i przestaną głupieć.
Aha, chodzi oczywiście o to, że gwiazdy zagraniczne płacą podatki za granicą, a polskie białe karły w Polsce.
Lobby polskich, poszkodowanych 'artystów' jak widać dopięło swego. Niedawno obejrzałam sobie jakiś archiwalny odcinek Lisa z Marylą Rodowicz.Ona też płakała, że 'mądre kraje' na zachodzie mają taka ustawę, która gwarantuje rodzimym artystom określony czas antenowy. Nie miałam pojęcia, że nasi też nad tym pracują...
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie to będzie miało dobre skutki, ludzie przestaną słuchać radia w którym i tak już leci papka czekać tylko aż w tv połowa czasu antenowego będzie przeznaczona na polską jakże wspaniałą kinematografie.
OdpowiedzUsuń~wislak89@gmail.com
Nie czytałem inkryminowanej ustawy (szkoda moich pięknych ócz), ale co ze stacjami nadającymi z założenia wyłącznie muzykę instrumentalną? Kanału tematycznego, na ten przykład z muzyką ludów środkowej Rurytanii, też już nie można założyć? Czy też trzeba Rurytańczyków pod karą chłosty pięknej polskiej mowy uczyć?
OdpowiedzUsuń"Ustawowe regulacje dotyczące limitów polskojęzycznych utworów nie obejmują programów tworzonych w całości w języku mniejszości narodowej lub etnicznej albo w języku regionalnym. (...) Czy już wkrótce czeka nas wysyp rozgłośni łemkowskich i tatarskich?"
OdpowiedzUsuń"Ciekawe również, czy ustawa ustala także jakieś mierniki polskości, pozwalające na szczegółową klasyfikację poszczególnych piosenek? Czy popularny kilka lat temu utwór zespołu "Ich troje" "Keine Grenzen" ze względu na obficie stosowane w nim obcojęzyczne zwroty może by ciągle uznany za polski? Może ustawa powinna polskojęzyczność stopniować (utwór rdzennie polski, utwór półpolski i nieznacznie polski?)."
http://www.upr.org.pl/main/artykul.php?strid=1&katid=66&aid=9658
Oczywiście ustawa jest tak głupio socjalistyczna że aż mało zaskakująca. Trochę poza tematem: nie pojmuję, dlaczego ludzie skądinąd normalni i przyzwoici lubią heavy metal, który na ogół fascynuje się złem na tysiąc sposobów, wielbi w tekstach wszystkich możliwych diabłów, po katolach jedzie naprawdę mało logicznie itp. Jeśli jest tu jakiś zwolennik tego gatunku, niech mi to wyjaśni, proszę.
OdpowiedzUsuńAl
Al, wiedzę o heavy metalu czerpiesz chyba z Radia Maryja. Piosenki satanistyczne stanowią w nim margines. Polecam na przykład szwedzki Sabaton, który motywy czerpie z historycznych bitew, a wychwala honor i bohaterstwo - również polaków pod Wizną w utworze 40:1. http://youtu.be/0GmjeVrLEbA
OdpowiedzUsuńA sama muzyka jest zazwyczaj dużo lepiej dopracowana i zharmonizowana, niż przeboje pop, a na pewno wymaga lepszego podłoża muzycznego i więcej pracy, bo heavymetalowi twórcy nie wyręczają się syntezatorami. Jest dynamiczna i niesie dużo "energii". Więcej się w niej "dzieje", nie nuży.
Ale nie jest to muzyka dla ludzi, którzy lubią proste, jednostajne kawałki.
Mati
@Al,
OdpowiedzUsuń"nie pojmuję, dlaczego ludzie skądinąd normalni i przyzwoici lubią heavy metal"
A bo ja wiem? Może kwestia gustu?
Nie masz innych tematów do przemyśleń? Jeśli wolisz słuchać popowej papki to proszę bardzo. Nie wtrącam się i nie krytykuję. Nawet nie zastanawiam się, dlaczego słuchasz akurat takiego rodzaju muzyki, bo co mnie to interesuje? O gustach się nie dyskutuje podobno...
"który na ogół fascynuje się złem na tysiąc sposobów"
A wszyscy Polacy to złodzieje, Rosjanie to pijacy etc.
"wielbi w tekstach wszystkich możliwych diabłów"
Taaaaak, nie sposób się nie zgodzić. KAŻDY wykonawca, niezależnie od podgatunku metalu (heavy metal to tylko 1 z podgatunków, wiesz?) wielbi czorta i odprawia czarne msze. Logiczne, prawda?
"po katolach jedzie naprawdę mało logicznie itp"
Patrz wyżej.
Może czasem warto by było posłuchać kilku kawałków RÓŻNYCH zespołów, przetłumaczyć sobie, o czym jest tam mowa i pomyśleć, czy aby nie oceniam książki po okładce?
pozdrawiam, Przytomny
Trochę poza tematem: nie pojmuję, dlaczego ludzie skądinąd normalni i przyzwoici nie uciekają z Polski
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
pgt
@Zwolennicy metalu
OdpowiedzUsuńNiniejszym przepraszam tych, których uraziłem pisząc "na ogół". Po prostu wziąłem kiedyś do ręki jakieś czasopismo metalowe, przeczytałem kilka wywiadów (nie pamiętam nazw zespołów), obejrzałem zdjęcia i zostało we mnie takie wrażenie. Nie zamierzam krytykować muzyki - chociaż ten rodzaj dźwięków kompletnie do mnie nie przejawia, to rozumiem, że dla niektórych jest to miód dla uszu. Okej.
@Mati
Znam ten utwór, ale po prostu, jak napisałem wyżej, to nie moje dźwięki.
Gdyby sprawdzić, ilu metalowców brało udział w czarnej mszy, to pewnie byłby, jak piszesz, margines. Natomiast używanie satanistycznych symboli i pozytywne nawiązywanie do szatana zdarza się chyba częściej? Czy zapewnisz mnie, że zachowanie Nergala na koncertach jest hańbiącym ten gatunek muzyczny wyjątkiem? Jeśli tak, to biję się w piersi i zwracam honor. Bo chyba nikt przyzwoity nie stwierdzi, że darcie Biblii to wysokiej próby środek artystyczny. Ja osobiście stawiam to niedaleko wieszania jajców na krzyżu.
@Przytomny
Podziwiam Twoją przenikliwość, która pozwoliła Ci wywnioskować z mojego komentarza, że słucham popowej papki. Wierzę, że nie jest ona typowa dla słuchaczy metalu. A o gustach jak najbardziej się dyskutuje - sam to robisz, używając określenia "popowa papka".
Zgadzam się natomiast, że z pośpiechu zbyt ostro się wyraziłem. Może zatem poprawię: w jaki sposób przyzwoici (nie wątpię, że tacy są!) ludzie mogą słuchać zespołów pokroju Behemotha?
Al
P.S. Mam nadzieję że Autor wybaczy mi zboczenie z tematu wpisu, ale tu chyba nikt nie ma wątpliwości, że to głupia ustawa.
@Al, Autor raczej się nie obrazi. Byleby zachowywać kulturę dyskusji.
OdpowiedzUsuń"Podziwiam Twoją przenikliwość, która pozwoliła Ci wywnioskować z mojego komentarza, że słucham popowej papki"
To był po prostu przykład, a nie analiza Twojego gustu muzycznego.
"A o gustach jak najbardziej się dyskutuje - sam to robisz, używając określenia "popowa papka"."
Ni sądzę, aby była to dyskusja lecz prędzej moje zdanie na temat zjawiska jakim jest pop
. Takie subiektywne odczucie, nacechowane pejoratywnym wydźwiękiem. Pisząc np. "nie lubię pomidorowej" wyrażam swoją opinię ale nie próbuję dywagować z wielbicielami przecieru pomidorowego.
"w jaki sposób przyzwoici (nie wątpię, że tacy są!) ludzie mogą słuchać zespołów pokroju Behemotha?"
Tak się składa, że akurat "na tapecie" mam płytę "Evangelion" wymienionego przez Ciebie zespołu. Co do pytania, jak przyzwoici ludzie mogą słuchać Behemotha:
1.Czemuż mieliby tego nie robić? (kwestia zasadnicza)
2.Skąd próba połączenia przyzwoitości z gustem muzycznym? Mógłbym analogicznie spytać: Jak to możliwe, że ludzie nieprzyzwoici słuchają muzyki klasycznej? (a tacy są na pewno). Co ma piernik do wiatraka?
3.Spróbuje teraz odpowiedzieć w miarę wyczerpująco na pytanie. Choć pewności nie mam czy jest to możliwe. To trochę tak jakbym odpowiadał, dlaczego smakuje mi kebab (uwielbiam). Po prostu mi smakuje i już. Ale niech będzie: Metalu słucham dlatego, że lubię ekstremum w muzyce. Zarówno tempo, rytm, ton, melodia, teksty jak i wiele innych, często technicznych spraw muszą przyprawić mnie o ciary na plecach i spowodować, żebym zaczął ochoczo machać głową. Inna muzyka powoduje u mnie co najwyżej efekt znużenia i także często przyprawia o dreszcze, jednakże są to dreszcze "negatywne". Takie, których od razu chcesz się pozbyć i zapomnieć że słyszałeś taki a nie inny zestaw dźwięków.
Co do kwestii "szatana" w muzyce. Ty widzisz go w metalu, dla mnie to tylko muzyka. Nawet, jeśli jakiś zespół śpiewa o demonach, nie traktuję tego poważnie tylko z przymrużeniem oka. Czemu? Ano temu, że ogromna większość muzyków zajmujących się ekstremalną odmianą muzyki owego diabła traktuje ino jako zabieg marketingowy. Mogliby śpiewać, dajmy na to, o samochodzie sąsiada, ale czy wtedy album by się sprzedał? Skoro jest "popyt" na zło to znajdzie się wykonawca, który wpasuje się w tę niszę.
Zresztą czarta dopatrywano się już w działalności Led Zeppelin (posłuchaj i sam pomyśl, czy słyszysz tam rogatego).
Są co prawda wśród muzyków grających metal wyznawcy szatana. Nie przeczę. Jednak stanowią oni zdecydowaną mniejszość. Reszta to doskonali marketingowcy. Tom Araya (frontman i wokalista Slayera) to wręcz zagorzały katolik.
Reasumując, nie rozumiem skąd to demonizowanie metalu jako takiego i nagonka na całe towarzystwo metalowej braci.
Pozdrawiam, przytomny
@Przytomny
OdpowiedzUsuńNo i dziękuję, bo o takie wyjaśnienie mi chodziło. Ja po prostu lubię muzykę według zasady: jeżeli ktoś śpiewa coś kontrowersyjnego ze względów marketingowych, a nie bo takie ma poglądy, to nie kupuję tego. Nie wyobrażam siebie np. jako katolika skandującego razem z tłumem coś w rodzaju "kończmy z kłamstwami kościoła" itp. Ale ok - jeśli ktoś potrafi tak dobrze oddzielać zabawę od rzeczywistości, to już się nie wtrącam.
Led Zepa kiedyś słuchałem, zanim jeszcze rozumiałem dobrze po angielsku:) i później nic konkretnego o szatanie w ich tekstach nie znalazłem, a słuchanie Schodów do Nieba od tyłu uważam za naciągane. Chociaż prawdą jest, że Jimmy Page siedział co nieco w okultyźmie, o ile dobrze pamiętam.
Al
@Al,
OdpowiedzUsuń"jeżeli ktoś śpiewa coś kontrowersyjnego ze względów marketingowych, a nie bo takie ma poglądy, to nie kupuję tego"
"Nie wyobrażam siebie np. jako katolika skandującego razem z tłumem coś w rodzaju "kończmy z kłamstwami kościoła" itp"
Widocznie nie wytłumaczyłem tego zbyt dokładnie. Tu nie chodzi o to, że dany wykonawca jest katolikiem ale śpiewa o szatanie więc jest "oszustem". Po prostu przesłania danej muzyki nie można brać dosłownie. W znakomitej większości tekstów zakamuflowane jest zupełnie inne przesłanie. Taka metafora. Szatan nie musi oznaczać diabła, może on być przenośnią choćby ludzkiej złośliwości. Dlaczego więc nie zamienić diabła w człowieka? Bo ludzie, fani, wolą słuchać o śmierci etc.
Swoją drogą, widzę, żeś nieco marudny. Żeby nie powiedzieć, malkontent.
Najpierw, myśląc, że cała scena metalowa to sataniści, z ogromnym zdziwieniem pytałeś, jak ktoś "normalny" może słuchać takiej muzyki. Toż to zło wcielone.
Natomiast gdy okazało się, że należy to zjawisko przyjmować z przymrużeniem oka (nie taki diabeł straszny...), piszesz o jakimś oszustwie czy mistyfikacji...
"jeśli ktoś potrafi tak dobrze oddzielać zabawę od rzeczywistości, to już się nie wtrącam"
Tak jest w rzeczy samej. Swego czasu głośno było o sprawie podarcia Biblii przez Nergala. Ludzie byli skłonni uwierzyć, że ten satanista zjada koty a darcie Biblii to jego hobby i nic innego w domu nie robi, tylko bezcześci symbole religijne. Otóż, był to celowy zabieg, który miał wywołać kontrowersję a w dłuższym rozrachunku podnieśc sprzedaż.
pozdrawiam, Przytomny
Tekst trafia w sedno sprawy, ale nie zgodzę się z autorem, że RMF FM słuchają idioci- może sam jesteś idiotą. Skoro mówisz ,że jest wolny rynek( fiskalny) to istnieje również wolność wyboru ( czytaj- stacji radiowej) nie nazywaj więc ludzi idiotami, tylko dlatego , że słuchają stacji radiowej , która w twoim mniemaniu jest dla idiotów, bo dla mnie stacje które puszczają Heavy Metal nadają się do....
OdpowiedzUsuń@up:
OdpowiedzUsuńAutor nikogo nie nazywa idiotą.
Nie bardzo chyba rozumiesz jak działa implikacja. Zdanie "Jeśli ktoś jest idiotą to słucha RMF" Nie jest jednoznaczne ze zdaniem "Jeśli ktoś słucha RMF to jest idiotą". Tak samo jak zdanie "Jeśli ktoś nie ma nogi to jest kaleką" nie jest równoznaczne z "Jeśli ktoś jest kaleką to nie ma nogi".
To są podstawy logiki. Słuchanie RMF nie oznacza, że jesteś idoitą. Twój wpis - owszem.
Mati
@Al: na wszystko jest miejsce na rynku. Zdziwię Cię pewnie, ale są nawet stricte katolickie zespoły metalowe, których swego czasu słuchałem dość intensywnie. Narnia w lekko neoklasycznej otoczce, Theocracy, z rzeczy mocniejszych Believer, Demon Hunter czy ekstremalne więc Becoming The Archetype. Co jest istotne - dzięki takim formom do każdego można dotrzeć z jakimś przesłaniem :).
OdpowiedzUsuńPoza tym motywów chrześcijańskich można doszukiwać się w muzyce innych artystów...
@Autor: polskojęzyczne heavy też działa! Chociażby Turbo, TSA, Stos, CETI, Hunter, Kat... Podciągnać pod to można też np. Illusion - jest u nas muzyka i jest pole do popisu :].
A tak w ogóle odnosnie tematu wpisu - smutne jest to, że biznes muzyczny nie rozumie głębszego sensu tego zagrania ze strony polityków. Z części warsztatów muzycznych w 2010 roku zajmującej się biznesem od zaplecza zapamiętałem kilka ciepłych słów o takim pomyśle - wypowiedzianych przez jednego z czołowych producentów w kraju!
Z drugiej strony argumentacja miała sens - kiedy śpiewasz po angielsku, prezenter będzie wolał puścić Shakirę/Beyonce/Zepów/Metallicę - bo ludzie przy tym bawić się będą. Rzekomo mając obowiązek puszczania ileś tam procent polskiej muzyki radiostacja miałaby większe szanse na wybranie Ciebie...
Jest tylko mała luka w tej argumentacji - przy takim prawie niby jest obowiązek promowania polskiej muzyki, ale czemu prezenter miałby w takim wypadku nie puścić Maryli Rodowicz, Feela, Ich Troje? To też są wykonawcy sprawdzeni!
Dla mnie jako twórcy piszącego po angielsku przepis ten jest to formą dyskryminacji, a dla wolnościowca - czystym totalitaryzmem.
Pozdrawiam,
V