Na pytanie o rosnącą liczbę kradzieży w Brandenburgii, landzie graniczącym z Polską, polski ambasador w Berlinie powiedział, że "być może w Niemczech kradzież samochodu jest zbyt łatwa", a omawiany proceder to "przede wszystkim problem policji w kraju, gdzie giną auta", która "musi zacząć sobie lepiej radzić".
Jak może człowiek, który daje świadectwo o swoim narodzie usprawiedliwiać kradzież? Bo do tego to się przecież sprowadza. Tłumaczenie to jest na tym samym poziomie, co mówienie, że winną gwałtu jest kobieta, która ubrała kusą spódniczkę.
Zdaję sobie sprawę, że okazja czyni złodzieja, ale za kradzież odpowiedzialny jest tylko on sam. Złodziej to nie niedźwiedź, który wywrócił i przeszukał kosz na śmieci na polu namiotowym, bo ten był niewystarczająco zabezpieczony. On działa świadomie i wie, że to co robi jest złe. Nawet jeśli ktoś zostawi otwarty wóz sportowy z kluczykami w stacyjce, to w żaden sposób nie usprawiedliwia bezprawnego przywłaszczenia sobie cudzego mienia. A dyplomata, który choćby sugeruje, że częściową odpowiedzialność ponosi za to ktoś inny niż złodziej powinien natychmiast zostać przeniesiony do działu konserwacji powierzchni poziomych.
Pan Prawda, jako ambasador powinien potępić kradzież i wyrazić ubolewanie nad istnieniem tego procederu i ewentualnie zaproponować rozmowy na temat współpracy organów ścigania obu landów w tym zakresie.
Ton wypowiedzi pana "wybitnego dyplomaty", sugeruje, że najlepszym rozwiązaniem problemu byłoby,. gdyby Niemcy zaczęli w rewanżu kraść polskie samochody.
Nie sądzę, by, z uwagi na zachwyt, jakim pan Tusk darzy pana Prawdę, został on zdymisjonowany. Biorąc jednak pod uwagę, że pan premier zadowolenie Niemców zawsze stawia przed Polską, możliwe, że zechce przenieść pana Prawdę do placówki w jakimś innym kraju.
Tutaj muszę się nie zgodzić z autorem. Fajnie by było gdyby wszyscy ludzie byli mili i uczciwi ale tak nie jest. To nie złodziej cię okradł, tylko ty dałeś się okraść. Podobnie dziewczyna idąca samotnie w kusej spódniczce naraża się gwałt. Jeżeli poprosiłaby chłopaka o to żeby ją odprowadzał to z rachunku zysków i strat (możliwość dostania w zęby)gwałciciel stwierdziłby że poczeka na kogo innego. Nie mam na myśli jednak że nie należy ścigać przestępców. Gdyby kradzież była bezkarna ludzie kradli by wszystko wszystkim, ściganie i karanie sprawia że opłacalność przestępstw staje się znikoma (zamiast gwałcić i kraść lepiej zarobić i zapłacić).
OdpowiedzUsuń"Gdyby kradzież była bezkarna ludzie kradli by wszystko wszystkim..."
OdpowiedzUsuńTak jest w społeczeństwie bez zasad moralnych, proszę pana...
"Tak jest w społeczeństwie bez zasad moralnych...": szkoda że w takim społeczeństwie żyjemy (a czego przejawem jest wpis 08:37) - długoletnie starania ludzi wszelkich odmian czerwieni przynoszą obecnie przerażające żniwo
OdpowiedzUsuńAutorze, ale czy na pewno pan Prawda usprawiedliwia kradzież czy raczej tłumaczy większą ich ilość (jako istnienie zjawiska!) brakiem ostrożności Niemców? To dwie różne rzeczy: wyjaśniać, skąd się coś bierze, a usprawiedliwiać.
OdpowiedzUsuń-------------------------------------
Panie Wojciechu, zachęcam do przeczytania poniższego fragmentu:
"Pewna anegdota opowiada o tym, jakie to było praworządne państwo. Otóż Dracula postawiłna głównym placu w Târgovişte złoty kubek, aby spragnieni mieszkańcy czy też podróżnicy mogli się napić wody z tutejszej studni. Przez cały okres jego rządów nikt nie ukradł kubka (zniknął od razu po jego śmierci)."
http://www.dracula.yoyo.pl/historia.html
Gdybysmy zyli w uczciwym swiecie moglibsmy nie miec zamkow, stacyjek, blokad skrzyni biegow, namierzania GPS w samochodach, moglibysmy nie miec drwi, okien antywlamaniowych, sejfow, alarmow, broni i rottweilerow w domach i na podworkach. Ale to mamy. A rzeczy te kosztuja nie malo. Wiec po co je mamy? Zeby zlodziej zastanawiajac sie czy ukrasc samochod mi czy Niemcowi wybral Niemca. Jezeli Niemiec tez by sie zabezpieczyl to zlodziej stwierdzilby ze pojdzie do Hiszpana albo zajmie sie uczciwa robota bo z kradziezy nie idzie wyzyc. Caly czas dodaje ze sciganie zlodziei jest potrzebne a nawet konieczne. W ludziach ktorzy czuja sie bezkarni bardzo szybko budzi sie chec wykorzystania okazji wystarczy spojrzec co robia zolnierze w czasie wojen, czy zwykli ludzie czesto na codzien uczciwie pracujacy w trakcie klesk zywiolowych. Jednak to ze okradziono akurat moj dom a nie sasiada to tylko i wylacznie moja wina.
OdpowiedzUsuńWina moralna leży po stronie złodzieja.
OdpowiedzUsuńThank you captain obvious!
OdpowiedzUsuń