Na przykład taksówkarze, jak czytam na stronie Gazety, już zapowiedzieli strajk na pierwszy dzień Euro 2012. Najwięcej na tym stracą oczywiście sami strajkujący - ulice będą tego dnia pełne zagranicznych turystów z dużą ilością gotówki i nieznających miasta. No chyba że mają zamiar strajkować jednocześnie rozwożąc klientów.
Najprawdopodobniej będziemy blokować ruch poprzez bardzo wolną jazdę - powiedział nam Michał Więckowski, przewodniczący Związku Zawodowego Taksówkarzy "Solidarność".
Czy oni naprawdę wierzą, że pierwszego dnia mistrzostw europy ktokolwiek będzie jeździł po mieście szybko? Na pewno nie w miastach, w których odbywać się będą spotkania. Pamiętam jak wyglądała Warszawa w dniu koncertu Michaela Jacksona. Z powodu korków, które trwały już od samego rana, wracałem do domu piechotą. Na sześciokilometrowym odcinku wyprzedziłem cztery "moje" autobusy, które ruszały z pętli co dwadzieścia minut. Ale to tylko taka mało istotna uwaga.
Co istotne, to przeciwko czemu protestują taksówkarze:
W sobotę Jarosław Gowin ujawnił, że aby być taksówkarzem, nie trzeba będzie zdawać egzaminów ze znajomości miasta. - W dobie GPS to absurd! (...) Taksówkarze uważają jednak, że to złe rozwiązanie, które w efekcie doprowadzi do obniżenia jakości usług na tym rynku, a także do tego, że wielu obecnych taksówkarzy straci źródło utrzymania.
W pełni zgadzam się tu z panem Gowinem. Od lat nie jechałem taksówką, która nie byłaby wyposażona w urządzenie do nawigacji satelitarnej. Egzamin z planu miasta dla taksówkarzy ma więc tyle sensu, co egzamin z tabliczki mnożenia dla kasjerki, albo oczekiwanie od młodego inżyniera, że potrafi obsługiwać suwak logarytmiczny. Może jeszcze zaraz zażądają pięcioletnich studiów wyższych z taksówkarstwa dla nowych kandydatów? Oczywiście wiedza taka nie zaszkodzi, ale u licha, nie jest niezbędna po to, by przewieźć klienta z jednego końca miasta na drugi. Jakość usług na tym na pewno nie ucierpi.
I jestem gotów się założyć, że wszystkie protestujące taksówki będą wyposażone w GPSy.
I owszem, wielu obecnych taksówkarzy straci źródło utrzymania. Ale więcej obecnych bezrobotnych zyska źródło utrzymania, o czym nikt nie pomyślał. A więcej taksówkarzy, to niższe ceny. Zatem rynek, ani gospodarka nie stracą, a wręcz zyskają! Bo pracę stracą źli i drodzy taksówkarze, a zyskają ludzie pracowici, tani i sumienni. Bo wolny rynek faworyzuje tych drugich. Jeśli się spóźniasz, przeklinasz w rozmowie z klientem, a twoja taryfa śmierdzi dymem papierosowym, to ja się bardzo cieszę, że zastąpi cię ktoś, kto szanuje klienta i dba o jego wygodę. Ktoś, kto zamiast protestować, zawiezie mnie na mecz i z uśmiechem życzy udanego spotkania.
Bo na uwalnianiu rynku zyskują wszyscy poczciwi i sumienni ludzie. A lenie i niedojdy tracą. Więc protestują.
Piękne słowa, p. Staszku!!
OdpowiedzUsuńDodam tylko, iż tak jest niemal z każdą "kastą", np. ostatnio była też mowa o pośrednikach nieruchomości, nawiasem mówiąc bandzie oszustów i naciągaczy. Wcześniej także o prawnikach, tu również wszystko rozbiło się o twardy, nie do przebicia mur.
Śmieszą jednak zawsze te same argumenty: "spadek jakości usług" i "ochrona dobra klienta". Oczywiście umiejętnie propagowane przez media, usprawiedliwiające głos monopolistów, że przecież wszelkie zmiany są ZŁE.
Będzie jak było. I znowu okaże się, że rząd chciał dobrze, ale obywatele nie dali.
OdpowiedzUsuńSpadek jakości usług i ochrona dobra klienta to taka brednia. Taksówkarze zainwestowali pewne środki w to by pełnić swój zawód a teraz ktoś jest w stanie wejść na rynek nie pokonując bariery, którą oni forsowali. Moim zdaniem to jest główny powód tego strajku. Oczywiście deregulacja rynku zawsze jest pozytywna, niemniej jednak zdaję sobie sprawę iż nawet "złotówa" może poczuć się oszukany...
OdpowiedzUsuń"Deregulacja zawodu taksówkarza to zły pomysł; to musi być _zawód zaufania publicznego_ - uważają przedstawiciele organizacji zrzeszających taksówkarzy."
OdpowiedzUsuń"Niezależnie od deregulowanych przepisów państwowych samorządy nakładają na taksówkarzy obowiązek uzyskania specjalnej licencji na świadczenie usług w mieście - deregulacja tego nie dotyczy i _licencje pozostają_."
co do otwarcia zawodów jestem za.
OdpowiedzUsuńco do braku egzaminu ze znajomości miasta ... tu już mam wątpliwości.załóżmy że świeży taksówkarz aż rwie się do pracy (niech będzie pracowity i ma super chęci ), zabiera klienta i w połowie trasy wysiada mu GPS ..(w tym miejscu każdy dopowiada sobie sam)
Sam zastanawiałem się swojego czasu nad byciem taksówkarzem i uważam że nawet prowizoryczny egzamin zmotywuje do lepszego poznania miasta niż pełne oddanie się w ręce GPS.
Ale cóż szkodzi, że jakaś sieć taksówkarzy zechce akurat wypracować sobie markę i nakaże wszystkim adeptom, chcących do niej wstępować, zdawać taki ichni egzamin w trosce o jakość?
UsuńNie twórzcie problemów, gdzie ich nie ma.
Ach ta wiara, że państwo uchroni nas od wszelkiego ryzyka i niebezpieczeństw. Zadba o jakość, nasze zdrowie i samopoczucie. Sami sobie nie poradzimy, jak dzieci.
Usuń"załóżmy że świeży taksówkarz aż rwie się do pracy (niech będzie pracowity i ma super chęci ), zabiera klienta i w połowie trasy..." ...ŁAPIE GUMĘ... "...(w tym miejscu każdy dopowiada sobie sam)"
UsuńDo wykonywania zawodu taksówkarza nie jest potrzebny przymusowy egazamin ze znajomosci miasta tylko chęć do pracy. Reszta z tego wynika. Raz czy dwa taki "świeżak" skompromituje się przed klientem i: albo pójdzie po rozum do głowy i sam się doszkoli albo go komentarze niezadowolonych klientów zniszczą. Każda próba regulacji i monopolizacji skutkuje drożyzną i niską jakością.
OdpowiedzUsuńMvS
Szczerze powiedziawszy nie wierzyłem że p. Gowin tak ostro się weźmie za deregulację. Brawa dla niego, zwracam honor.
OdpowiedzUsuńJest to jedyny polityk w partii rządzącej, który rozumie, że nie ma innego wyjścia niż wolność.
p.Gowin jak na razie się wziął za... gadanie!
OdpowiedzUsuńJeszce nic nie zrobił. Na zwracanie czegokolwiek jest za wcześnie...
yagy