Załóżmy, że w dzieciństwie po każdym posiłku dostawałem na deser "lody pistacjowe". Tak mi przynajmniej mówili rodzice. W rzeczywistości nie były to żadne lody pistacjowe, tylko psie kupy, zebrane na skwerku pod blokiem. A ja, mimo paskudnego smaku i zapachu musiałem z obrzydzeniem je jeść, jako "lody pistacjowe".
I teraz, jako dorosły, idę na wykwintne przyjęcie do znajomych i gospodyni domu proponuje mi pucharek lodów pistacjowych. Oczywistym jest, że wykrzywiam natychmiast gębę, i uznaję ją za jakąś sadystkę, w najlepszym razie wariatkę.
I właśnie dlatego ludzie boją się wolnego rynku i kapitalizmu. Od lat serwuje im się socjalizm, sterowaną gospodarkę, grabież fiskalną, przymus ubezpieczeń i całą "kupę" lewackich wymysłów, mówiąc im jednocześnie, że mamy wolność i kapitalizm.
Nic więc dziwnego, że kiedy pojawia się ktoś rozsądny i proponuje przywrócenie wolnego rynku i kapitalizmu, większość wykrzywia natychmiast gębę, i uznaje go za jakiegoś sadystę, w najlepszym razie wariata.
Słaba analogia.
OdpowiedzUsuńLudziom się nie mówi, że mamy wolność i kapitalizm, a tak naprawdę dostajemy socjalizm tylko dostajemy socjalizm i kapitalizm zarazem, a mówi się nam, że ten "niesmak" bierze się z kapitalizmu, a szczęście z socjalizmu.
Jednak skąd się bierze szczęście naprawdę, to racji niema ani jedna, ani druga strona.
Uważasz, że mamy kapitalizm? Spróbuj założyć firmę, a zobaczysz ten swój kapitalizm.
UsuńA nie ma kapitalizmu? Może komunizm? Na tym się opiera kapitalizm, że jak się chce założyć firmę to trzeba mieć kapitał - jak się nie ma to trzeba pracować u kogoś kto ten kapitał ma. To, że są horrendalne podatki i utrudnienia biurokratyczne nie oznacza braku kapitalizmu, lecz dużo pseudosocjalizmu (pseudo bo tej pomocy socjalnej to jakoś nie widzę, tak samo nadzoru państwa i innych teoretycznych celów którym ma służyć tak rozbudowany aparat państwowy), który jednak nie neguje całkowicie kapitalizmu. Mimo wszystko większość osób które znam pracuje w firmach prywatnych lub mają własne firmy - co jest wyznacznikiem kapitalizmu. Za definicją kapitalizmu: mamy wolny rynek? Tak; mamy własność prywatną? Tak; Mamy przedsiębiorców prywatnych? Tak; Kapitał wyznacza sferę wpływów i możliwości? Tak;
UsuńTo, że jest duża nakładka socjalizmu nie oznacza braku kapitalizmu. To, że nie ma idealnej konkurencji, dostępu do informacji, są utrudnienia dla małych przedsiębiorców wynika z tego, że nie pasuje to dużym kapitałom, które się tylko wysługują polityką tak, by utrzymać swój monopol, tworząc właśnie pseudosocjalizm.
Najwięksi kapitaliści niszczą idee kapitalizmu dla własnego zysku. Tak było, jest i pewnie będzie.
Ale kapitalizm jednak istnieje. Przeczenie temu to jednak duża przesada.
Przytoczę słowa Roberta Gwiazdowskiego
Usuń"Bogactwo zawsze fascynowało. Zawsze też ludzi nurtowało pytanie, skąd się ono bierze. Najbardziej trywialna odpowiedź, choć może niekoniecznie adekwatna w przypadku Polski, brzmi: z pracy! Ludzi od zarania motywowały do działania: głód, pragnienie i popęd seksualny. To one sprawiały, że wychodzili z jaskiń i „szli do pracy” – polować, łowić, zbierać. Przez wieki były tylko dwa źródła bogactwa: zasoby naturalne i praca. Nie było jeszcze żadnego kapitału, który miał ułatwiać rozwój gospodarczy. Kapitał „nie rośnie na drzewach”. Bierze się z wcześniejszych oszczędności. A oszczędności są możliwe dopiero wówczas, gdy pojawiają się nadwyżki. Dlatego też nazwa „kapitalizm” nie pochodzi od angielskiego „capital” (kapitał), tylko od łacińskiego „capita” (głowa)"
ponadto przeciwieństwem kapitalizmu nie jest komunizm ani nawet socjalizm tylko woluntaryzm- czyli taki sposób działania, który nie wynika z chłodnej kalkulacji rozumowej ale działań natury emocjonalnej, pewnych upodobań. Nie może istnieć gospodarka w której jest tylko i wyłącznie woluntaryzm-> śmierć głodowa, ani wyłącznie kapitalizm-> życie bez przyjemności, przy kupowaniu wyłącznie tego co możliwe najtańsze i najpraktyczniejsze. Dlatego pojęcie gospodarki kapitalistycznej jest nieco potoczne, niemniej chodzi tu po prostu o gospodarkę wolnorynkową, w której element woluntarystyczny leży WYŁĄCZNIE w decyzji obywateli państwa(lub poddanych króla danego państwa), natomiast nie w aparacie państwowym. Socjalizm zaś- a taki panuje, to ustrój w którym istnieje wyraźny element woluntarystyczny, o czym świadczą kolosalne podatki przekierowywane wedle woli państwa od jednych ludzi, do drugich.
Tak, socjalizm nie oznacza braku kapitalizmu(bo (kapitalizm to nie ustrój),dopiero prawdziwa komuna(do której socjalizm europejski wyraźnie i konsekwentnie dąży), dopiero ona zakłada brak kapitalizmu.
Tylko co z tego, że jest, skoro w takim małym stopniu- o tym świadczy tak wielka szara strefa, która wytwarza prawie 1/3 PKB! Ludzie uciekają z systemu kontroli(antykapitalistycznych), a jeśli działają to bardzo słabo i prawie nikt nie jest w stanie stworzyć wielkiej firmy. W latach 90' obiecujących przedsiębiorców się zamykało(przykład-pan Kluska), bo zwyczajnie grozili poprzez konkurencję służbom specjalnym dziedziczącym po PRL setki kontrolowanych do dziś przez siebie spółek. Dziś sukces dusi się już w zarodku poprzez przepisy, regulacje, kontrole i cały ten socjalistyczny chłam.
Tak jest jakaś dawka kapitalizmu. Można(za pozwoleniem sanepidu) otworzyć spożywczak. Ale co z tego? Skoro my konsekwentnie od roku 89 i ustawy Wilczka staczamy się coraz niżej. Staszek używa skrótu myślowego i tyle, to czepialstwo wydaje mi się dlatego nieco komiczne, wiadomo, że chodzi o gospodarkę w pełni wolnorynkową. Takiej zaś oczywiście nie mamy- jest gówno i to coraz podlejsze.
kamronie6, bzdura! W kapitalizmie, by rozpocząć działalność nie trzeba mieć żadnego kapitału - wystarczy pomysł i chęć do pracy. W kapitalizmie idę do sąsiada i mówię mu, że za 20 złotych mu umyję okna. Jeśli on się na to zgodzi, to daje mi dwadzieścia złotych, a ja myję mu okna. Obecnie jest to nielegalne. W kapitalizmie biorę taboret i szczotkę, staję na rogu ulicy i czyszczę buty. Jeśli czyszczę je dobrze, to za dwa dni zatrudniam drugiego pucybuta, jeśli źle, zwijam interes i otwieram inny - nie tracąc praktycznie nic, bo nie poświęciłem ogromu czasu i pieniędzy na zdobywanie pozwoleń i atestów.
UsuńA "horrendalne podatki i utrudnienia biurokratyczne" właśnie oznaczają brak kapitalizmu! Istotą kapitalizmu jest właśnie wolny obrót towarami i usługami, a zatem brak ingerencji i utrudnień ze strony państwa.
Powiedz jeszcze w jakich firmach prywatnych pracują ci Twoi znajomi. Może masz na myśli restaurację, w której urzędnik decyduje jak urządzona ma być kuchnia i łazienki? Może w sklepie, w którym urzędnik narzuca ile ma mieć miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych? Może w fabryce samochodów, w której urzędnik mówi co w samochodach ma być instalowane i ile ma zużywać paliwa? Może w aptece, w której urzędnik mówi co i komu można sprzedać i za ile? A może w żłobku: http://prawdziwychkobietjuzniema.blog.onet.pl/2013/04/23/posiolkowie-w-zloby-dali/
Te firmy nazywa się "prywatnymi" tylko dlatego, że pewne decyzje podejmuje prywatny przedsiębiorca i dlatego, że gdy jego firma upadnie, to całą odpowiedzialność finansową ponosi on sam. Ale nie daj się oszukać, że są to prywatne firmy w tym znaczeniu, w jakim rozumiane są w kapitalizmie.
Kapitalizmu w Polsce nie ma i nie było go od prawie stu lat. W kapitalizmie państwo nie interesuje się kto co komu sprzedaje, kto za ile pracuje. W kapitalizmie "duże kapitały" nie mogą, bo nie mają możliwości "wysługiwać się polityką tak, by utrzymać swój monopol" bo w kapitalizmie monopole nie istnieją. W kapitalizmie nie ma czegoś takiego jak ministerstwo gospodarki, czy kodeks pracy. W Polsce są - a to znaczy, że w Polsce nie ma kapitalizmu. Kropka.
Komentarze dłuższe niż wpis autora bloga ;)
OdpowiedzUsuń@Marabut - masz rację, czepiam się, ale to z przyzwyczajenia walcząc o jasność myśli i przekazu - gdy tego nie ma, przeciwnik zawsze się erystetyką wykręci, co mnie powszechnie wkurza. Chcę po prostu idealnych komentarzy, bo tocząc dyskusję z osobami na tematy ideologiczne musimy podpierać się różnymi źródłami - jeśli źródła stosują uproszczenia, skróty - bo przecież wiemy o co chodzi to na tym się traci. Blog ten ma mi czasem służyć jako źródło dosadnych argumentacji w czasie dyskusji, a mam nadzieję, że Staszek czasem czyta komentarze. Przyznaję się jednak - czepiam się. W innych sprawach masz rację, może nieco wyolbrzymiasz.
@Anonimowy - my jako osoba z pewnym zakresem możliwości, edukacji, sprawności fizycznej i umysłowej, też jesteśmy swego rodzaju kapitałem - w demokracji ten kapitał zawsze należy do nas (nie jak w feudalizmie). Z tą analogią z pierwszego akapitu masz rację do pewnego stopnia, jednak jest różnica pomiędzy myciem szyb, a sprzedażą np. mięsa - już dziś mimo pseudokontroli rzadko dostajemy mięso w mięsie, a co dopiero gdybyśmy zrzucili kontrolę nad przemysłem farmaceutycznym. Gdzie pracują znajomi? Np. w firmie zajmującej się tworzeniem gier (taka duża firma ;)) - tutaj mają wolność w tworzeniu pomijając właśnie podatki i biurokratyzację. One (pod. i biur.) są potrzebne do pewnego stopnia - problemem jest to, że są dużo za duże i nawet nie umieją spełnić swojej roli (to jak lek podany w zamiast łyżeczkach to w szklankach). "Duże kapitały" - chodziło mi o te duże kapitały, które mają budżety większe niż Polska. W Polsce i na świecie panuje kontrola tych naprawdę dużych grup interesów nad tym, żeby wszędzie kontrolować właśnie to by nie było większego kapitalizmu. Może w idealnym kapitalizmie nie ma monopoli, ale kilkaset najbogatszych osób i rodzin posiadających majątki sprzed wieku ukazują, że tylko całkowita konkurencja i wolność informacji mogłyby, by je (monopole) usunąć, ale taka sytuacja to utopia. Jeśli ktoś uzbiera majątek to logiczną decyzję jest zmienić lub stwarzać prawo tak, by działało na jego korzyść. Zawsze ktoś się wybije i zawsze spróbuje to wykorzystać niszcząc utopijny kapitalizm - przez to ten system musi mieć jakieś sprzężone zabezpieczenia, a ja o takich jeszcze nie słyszałem (przynajmniej o skutecznych).
Pozwoliłem sobie wstawić tu:
OdpowiedzUsuńhttp://demotywatory.pl/4115017/Propaganda
Proszę umacniać.
Ketchum