W Katalonii odbyła się ostatnia legalna walka byków. Doprawdy trudno mi jest zrozumieć, co takiego w nich było, że przez stulecia nikomu one nie przeszkadzały, a niosły jedynie rozrywkę w gorące, leniwe hiszpańskie dni, a od paru lat stały się celem ataków różnych osób i organizacji postępowych.
To, co walkom byków się zarzuca, to to, że jest to barbarzyństwo. Dla mnie sam fakt, że jest to tradycja, która utrzymała się przez blisko dziewięć wieków, najdobitniej świadczy, że nie może mieć nic wspólnego z barbarzyńcami. Barbarzyńcy nie mają tradycji. Zaś fakt, że tradycja ta wywodzi się z rytuału składania Bogu ofiary w postaci zwierzęcia jest gwoździem do trumny tego idiotycznego argumentu.
Dużo bardziej niepokojącym jest tłumaczenie, iż jest to "nieludzkie traktowanie zwierząt". Nie tylko z przyczyny, którą wielokrotnie podawał Janusz Korwin-Mikke, że hasło "zwierzęta należy traktować tak, jak ludzi" jest równoznaczne z hasłem, że "ludzi należy traktować tak, jak zwierzęta". Chodzi mi o to, czym według tych osób jest "ludzkie traktowanie".
Jest tym, czego nie widać. Korrida jest widowiskiem, więc w naturalny sposób budzi różne emocje. Widowiskiem nie jest alternatywa korridy. Byk, który nie trafia na arenę, i tak trafia na talerz. Ale obecnie za bardziej "humanitarne" uważa się uśmiercenie go w trybie taśmowym, na tyłach jatki, bez świadków, z zaskoczenia. Paralizatorem. Jest to wywrócenie do góry kopytami naszej tradycji i kultury.
Zawsze w historii naszej cywilizacji najszlachetniejszą była śmierć w walce! Wspomniana alternatywa jest co do joty odpowiednikiem strzału w tył głowy, jak w Katyniu, gdzie polscy oficerowie mordowani byli anonimowo, jeden za drugim, bezboleśnie. Dla postępowców, którzy w linii prostej wywodzą się ideologicznie od ówczesnych oprawców właśnie to jest "humanitarne uśmiercanie". A nie pojedynek.
Obawiam się, że w ten sposób próbują nas powolutku przyzwyczajać na przykład do eutanazji, aborcji, czy do cichych "zniknięć" obywateli.
Zatem jeśli ktoś dalej uważa, że zwierzęta powinniśmy traktować jak ludzi ja jestem pewien, że KAŻDY z oficerów straconych w Katyniu, wolałby zginąć w bolesnej walce, nawet takiej, która z góry skazuje go na śmierć. Nawet na arenie pełnej rechoczących ludzi, gdy przeciwnikiem jest chłoptaś w damskich fatałaszkach. Ludzkim traktowaniem byka byłoby zatem założenie, że on też wybrałby walkę.
Bardziej szanowałbym ludzi, którzy zakazaliby zabijania byków w ogóle. Jako wielki amator wołowiny nienawidziłbym ich stokroć bardziej, ale z szacunkiem. Przynajmniej bym ich rozumiał.
Po tym krótkim eksperymencie myślowym wrócę do właściwego traktowania byka, czyli założenia, że jednak w stosunku do człowieka jest on istotą podrzędną. Warto zadać sobie pytanie, czy to co dzieje się na arenie jest dla byka czymś nienaturalnym. Nie jest. Być może nienaturalną jest trochę oprawa, ale sam obraz jest dla byczego rodu codziennością i był nią zanim jeszcze powstała korrida, czy jakiekolwiek inne metody składania ofiary.
Co bowiem robi byk w stanie wolnym? Jeśli spojrzeć na jego nieudomowionych krewniaków, to szybko zorientujemy się, że ich masywne poroża nie służą do ozdoby tylko właśnie do walki. Walki z innymi bykami, czyli wielkimi i ciężkimi bestiami, również uzbrojonymi w rogi. Walka taka nierzadko jest walką na śmierć i życie. A nagrodą zwycięzcy jest lepsza pozycja do reprodukcji.
Teraz zamieńmy jedną z tych bestii na drobnego chłopaka, zamiast ostrych rogów wyposażmy go w piki. Wiele się nie zmieniło. A jeśli byk w walce wykaże się wyjątkową odwagą, ocali swoje życie (na co w rzeźni wielkich szans nie ma) i wróci do hodowcy, gdzie żywota swego dokona jako byk rozpłodowy. Myślę, że byk ów w swojej ograniczonej świadomości nie widzi żadnej różnicy, czy w walce o krowi harem odnosi rany od rogów, czy od piki. On po prostu podąża za swoim naturalnym instynktem. A jeśli człowiek ma z tego rozrywkę - to tylko plus.
Skoro więc walki byków nie są ani barbarzyńskie, ani nieludzkie, ani sprzeczne z naturą samego bydlęcia, to komu one wadzą? Jest to bardzo proste. W cwany sposób cała nasza uwaga została skupiona na byku, ale szkopuł tkwi gdzie indziej i dostrzec możemy go kątem oka. Na trybunach. To tam siedzą tysiące ludzi. Spotykają się, rozmawiają i wymieniają niebezpiecznie słuszne poglądy, zamiast siedzieć na tyłku przed telewizorem, gdzie ich miejsce. Dla socjalistów wszelkie niekontrolowane zgromadzenia są niebezpieczne.
Dlaczego, ktoś zapyta, na kilka dni przed wyborami, zamiast napisać coś o Tuskobusie, o facecie, który spłonął ze wstydu, że kiedyś popierał PO, o katastrofie smoleńskiej, czy o aferze z PKW, ja zajmuję się tym pięknym, ale całkowicie nieistotnym dla polskiego wyborcy widowiskiem?
Ależ to jest o wyborach! O wyborach, w których zauważono, że jeden z byków bardzo urósł od poprzednich wyborów i zagraża tej bandzie pikadorów za trzy grosze. Jest wielki, ciężki i gotowy do walki jak nigdy. Jego rogi są długie, masywne i ostre. Więc postanowiono, że byka tego nie dopuści się do tej korridy, choćby łamiąc wszelkie zasady. Lepiej jest powalić go paralizatorem na tyłach jatki, niż pozwolić mu na równą walkę.
Istnieje bowiem bardzo duże ryzyko, że w przeciwnym razie mógłby porwać tę czerwoną szmatę, która powiewa mu przed oczami, na strzępy. A bez tej czerwonej szmaty, ci pikadorzy są nikim.
Władza nie zdaje sobie sprawy z tego, że my się nie poddamy nawet jak nas tak wykręcą. Jest nas coraz więcej. Z dnia na dzień. Nawet TVN daje nam 4% (po zaokrągleniu dodając, ze na granicy progu. Aktualnie!) Władzuchna też nie może zrozumieć, że nie damy się wykreować telewizji. 20 lat selekcji naturalnej zwolenników JKMa sprawiło, ze zostali tylko głupoto-odporni, dla których Wolność, Własność i Sprawiedliwość to nie jest bunt młodzieńczy. Władza też nie zdaje sobie sprawy z jednego faktu: u nich "nowy" to albo ktoś do koryta, albo tylko wyborca, u nas wielu "nowych" to kolejni aktywni działacze.
OdpowiedzUsuńW skrócie jak mówił Pan Janusz Korwin-Mikke "Jeszcze kiedyś powiesimy ostatniego demokratę, na flakach ostatniego socjalisty" Oczywiście staramy się by była to metafora ;)
Teraz PKW twierdzi, że nie zarejestrowali NP, bo za późno wpłynęło podanie. Bzdura! Może i za późno, ale to na pewno nie była przyczyna - inaczej podano by ją od razy, a nie po kilku tygodniach protestów i skarg!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem w komisji siedzą jakieś szychy z minionego systemu i robią w pory, że JKM może wreszcie skończyć to, co zaczął był w '92. Miotają się jak ryba wyciągnięta z wody, bo mają bardzo wiele do stracenia.
MaksiKaz
Taki czerwony to woli, coby mu ktoś z tyłu w łeb strzelił, niż żeby miał walczyć. I byka traktuje jak siebie. Co na to byk, dokładnie nie wiadomo, ale warto rzec, co byki lubieją atakować czerwone szmaty.
OdpowiedzUsuńZapewne autor tego niby felietonu jak i dotychczasowi komentatorzy wiekopomnego gniota, dysponują iście byczym rozumkiem !
OdpowiedzUsuń@up:
OdpowiedzUsuńA jakiś konkret będzie, czy tylko na to cię stać? Poziom przedszkolaka.
To jest właśnie konkret !
OdpowiedzUsuń