wtorek, 24 lipca 2012

Prawo do posiadania broni w działaniu

To nagranie mógłbym oglądać w kółko. Na Florydzie senior z pistoletem pogonił dwóch młodocianych bandziorów, aż się za nimi kurzyło. Przepiękny widok. To właśnie jest prawo do posiadania broni w działaniu.

Różne czerwone media, mówiąc o prawie do posiadania broni podają przypadki, w których bandyta strzela do bezbronnych ludzi, tak jak to miało ostatnio miejsce w Denver. O dziadku, który przegnał dwóch młodych, zdrowych (co można oszacować po tym, jak żwawo się wycofywali) gangsterów jest jakoś dziwnie cicho. Bo ten przypadek nie jest im na rękę.

Oni wolą nas przekonywać, że jakiś psychopata, który urządza sobie strzelaninę w kinie to jest przykład na źle działające prawo. Błąd! Nawet jeśli napastnik posiadał tę broń legalnie, jak niektórzy podają, wydarzenie to nie ma nic wspólnego ze źle działającym prawem. Być może prawo pozwoliło mu na broń, ale nie pozwoliło mu jej użyć w sposób, w jaki jej użył. Więc doszło do złamania tego prawa. Kropka. Nie można mówić, że prawo źle działa na podstawie przykładu, w którym jest ono łamane. Równie dobrze mógłbym wyrzucić telewizor Sony z okna, a potem narzekać, że nie działa i rozpowiadać, że firma Sony produkuje "szajs".

Za to emeryt z Florydy posiadał broń całkiem legalnie i użył jej zgodnie z prawem. I to jest przykład na to, że prawo to działa tak, jak powinno.

Prawo do posiadania broni do obrony ratuje codziennie wiele żyć, ale te są trudne do policzenia. Raz będzie to jakiś zastrzelony w samoobronie bandyta, innym razem dziarski dziadzio przepędzi młodych gangsterów z kawiarni, zanim zdążą narozrabiać, jeszcze innym rabuś wystraszy się na sam widok kabury, nie mówiąc o napadach, które się wcale nie odbyły, bo bandyta bał się, że ofiara może być uzbrojona. Łatwo się mówi o jednym udanym zamachu, w którym zginęło kilkanaście osób na raz. Trudniej się mówi o setkach ludzi, którym, dzięki poprawnie działającemu prawu, nic złego się nie stało.

Proszę też zwrócić uwagę, jak pięknie prawo do posiadania broni palnej wyrównało w tym przypadku szansę. W jakiej innej sytuacji siedemdziesięcioletni pan miałby szansę z dwoma młodymi mężczyznami? W walce wręcz? Na kije? Przy urnie wyborczej? Na miecze? Raczej nie. Tylko broń palna potrafi wyrównać taką dysproporcję sił.

Proszę pokazywać ten film znajomym i mówić, że tak właśnie działa prawo do posiadania broni. Prawo do obrony.

Kontynuacja tematu

35 komentarzy:

  1. Niedokładnie cytując Sun Tzu "Tao wojny nie polega na liczeniu że przeciwnik nie zaatakuje, lecz na byciu na to przygotowanym".
    Posiadanie broni jest byciem przygotowanym na napad.
    Na koniec dodam że ostatnio napotkałem w internecie następujący obrazek:
    http://kwejk.pl/obrazek/1317438/ban-guns.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie bawi lewacka logika, że gdy mówi się o USA, że są strzelaniny to zawodzi prawo i legalność broni. Natomiast, gdy mówi się o Szwajcarii, to jest kultura i prawo nie ma nic do tego, że strzelanin nie ma. Podwójne standardy...

    Poza tym usłyszałem ciekawy argument, którego niestety nie mam czasu dokładnie sprawdzić:
    Kwestia państw z legalnym a reglamentowanym dostępem do broni nie rozbija się o to, gdzie jest więcej napadów/zabójstw- bo w tym wg statystyk nie ma reguły.
    Natomiast w państwach, gdzie broń jest dostępna dla zwykłych obywateli jest stanowczo mniej gwałtów niż w społeczeństwach rozbrojonych.

    pozdrawiam
    Kage

    OdpowiedzUsuń
  3. To proszę mi jeszcze odpowiedzieć, czemu czerwonym tak bardzo zależy na tym, żeby dostęp do broni był zakazany?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo człowiek nie będzie mógł się bronić. Proste. Jakby każdy miał pistolet a 1/3 karabiny szturmowe to rządzący by sobie nie pozwalali na tak dużo pewnie bo by się bali.

      Usuń
    2. Anonimowy, solidne państwo powinno być ZAWSZE SILNIEJSZE od swoich obywateli.

      Usuń
    3. 'Solidne', no, no. To jest definicja totalitaryzmu, Kiro.

      Oczywiście państwo będzie zawsze silniejsze od pojedynczego obywatela (dlatego powinno być ograniczone w ekspresji swej siły przez dobre prawo). Powinno też być silniejsze od sporej grupy obywateli, żeby móc tłumić zorganizowaną przestępczość, zamieszki chuligańskie itp.

      Ale jeśli jest silniejsze od ogółu obywateli to jest tyranią - bo znaczy to, że nawet jeśli większości obywateli się ustrój państwa lub jakiś jego element nie podoba, to nie mogą go zmienić.

      Nos do tabakiery...

      Usuń
    4. Rozumiem, o co Ci chodzi. Zauważ jednak, że momenty, kiedy ogół się jednoczył, zdarzały się w historii bardzo rzadko. Zwykle społeczeństwo zajmowało różne postawy.

      Oczywiście dla mnie prawo jest podległe moralności (mojej! ;)), ale zwolennicy praworządności powinni wiedzieć, że dura lex, sed lex. I jak rząd uchwali jakieś durne prawo, to nie należy się buntować.

      Usuń
    5. Słuszna uwaga Kiro - momenty takie zdarzają się niezwykle rzadko, zatem państwo nie ma się czego obawiać, ergo nie jest to rzeczowy powód, by zabraniać posiadania broni.

      Ale tu nie chodzi o strzelanie do władzy - Anonimowy 10:25 podał to tylko jako powód dla którego władza ta się boi udostępnienia broni obywatelom.

      Nie chodzi o to, żeby tłum był silniejszy od państwa, tylko o to, bym ja był silniejszy od bandyty, który włamuje się do mojego domu.

      Z tego co pamiętam, powinnaś się zgodzić, że w takiej sytuacji powinienem mieć prawo do obrony wszelkimi możliwymi środkami.

      Usuń
    6. Obrona jest nie tylko czymś dozwolonym. Jest czymś MORALNYM, albowiem jeśli powstrzymamy bandytę przed obrabowaniem naszego domu, to możemy jednocześnie zapobiec jego dalszym potencjalnym "wybrykom" (przez wystraszenie go lub uszkodzenie ciała ;)).

      Usuń
  4. choć wszyscy to dobrze wiedzą, to i tak myślę, że warto przypomnieć, że ojcowie założyciele USA, jako główny argument za prawem do posiadania broni podawali prawo do obrony przed państwem

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie pokazuje zasadność prawa do posiadania i używania broni palnej Clint Eastwood w świetnym "Gran Torino". Polecam każdemu a zwłaszcza sceptykowi, jeżeli jeszcze nie widział.

    MvS

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio zauważyłem, że autor tego bloga zaczął się interesować różnymi wolnościowymi blogami (przybyło ich adresów po prawej stronie).
    W związku z tym polecam też nieskromnie mojego bloga:
    http://milkblog.cba.pl
    Liczę na to, że ktoś zajrzy, bo jak patrzę na licznik wejść, to idzie się załamać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po przeczytaniu 3 artykułów nie dziwię się, że licznik wejść nie szaleje. Styl pisania okropny (polecam poczytać więcej książek a nie korwinowskich blogów "tfu!"- koniecznie klasyków libertarianizmu) a wnioski hmm... zdecyduj się, czy jesteś liberałem czy konserwatystą/monarchistą. JA widzę bardziej konserwatywnego totalitarystę. W "torturach" porównanie tortur do walki o przeżycie po prostu śmieszne.
      Resztę przepraszam za zaśmiecanie tutaj, ale dodawanie komentarzy tam jest upierdliwe.

      pozdrawiam
      Kage

      Usuń
    2. Zerknłąem z ciekawości i niestety muszę się zgodzić z Kage.
      Piowinieneś popracować jeszcze nad stylem i nieco doprecyzować poglądy.
      Myślę, że na tym etapie warto skupić sie na tym co mają do powiedzenia mądrzejsi od Ciebie a być moze kiedyś przyjdzie Twój czas.

      pozdrawiam
      Kosmaty

      Usuń
    3. Zwróć uwagę też na szczegóły w formie. Sporo błęów Ci się zdarza - a przeczytałem dopiero dwa akapity. Więcej spokoju i refleksji podczas składania tekstu. Przeczytaj całość trzy razy, a wcześniej każdy akapit po sześć razy i sam oceń co trzeba poprawić. Z czasem im więcej będziesz poprawiać sam siebie tym więcej dobrych nawyków wejdzie Ci w krew i nie będzie potrzeba już tyle czasu poświęcać na każdy wpis. Póki co pracuj więcej nad tekstem nim go opublikujesz. przeczytaj kilka razy w jakimś odstępie czasu, by go ocenić z różnych peryspektyw.
      No i jak koledzy już radzili - czytaj książki i blogi (nie tylko korwina). Właściwie blogu Korwina dawno nie czytałem, bo nie znajduję tam już nic ciekawego. Sporadycznie zaglądam sprawdzić czy dziadunio coś się zmienił, ale jemu chyba już nic nie pomoże.
      Swoją drogą ludzie jak my powinni się zastanowić jak go usunąć z polityki, bo póki kandyduje jesteśmy skutecznie blokowani, ale to temat na inną dyskusję.

      pozdrawiam,

      Usuń
    4. Panowie zaśmiecają poważną dyskusję o prawie do posiadania broni uwagami zupełnie nie na temat. Przecież te rady i opinie można było umieścić na blogu zainteresowanego, a nie tutaj.

      Pozdrawiam,
      Basia

      Usuń
    5. Czcigodna Basiu,
      po to jest struktura drzewa komentarzy żeby właśnie oddzielne wątki nie zaśmiecały wątku głównego. Nikt nikogo nie zmusza do czytania tego off-topicu. Rozumiem obiekcje, ale chyba szanowna współczytelniczka szuka dziury w całym.

      pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Szanowny Krulpiku, masz dużo racji, że częściej się mówi o złych owocach posiadania broni (mnie samej stają przed oczyma strzelaniny w szkołach - rzecz w Polsce raczej nie spotykana, a w USA zdarzyła się już chyba z kilkanaście razy, nieprawdaż?) niż o dobrych. A przecież prawo do samoobrony jest bardzo ważne, jeśli nie najważniejsze. Ważniejsze nawet od wolności.

    Ale czy np. w Polsce powinno się wydawać broń bez pozwolenia lub z pozwoleniem, ale takim, które łatwo uzyskać? My mamy inną mentalność niż Amerykanie. Oni są z bronią oswojeni od dawna.

    Inna sprawa - w naszym zgniłym europejskim świecie prawo do obrony szwankuje. Jak zatłuczesz włamywacza, to idziesz do kicia. Choć są wyjątki: http://istota-rzeczy-wg-kiry.blog.onet.pl/Komu-tak-naprawde-sluzy-prawo,2,ID463562674,DA2012-04-10,n

    Nie podoba mi się zdecydowanie postawa niektórych, że broń ma służyć do "obrony" przed państwem. W ten sposób można uzasadnić KAŻDE nieposłuszeństwo wobec władzy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Urzędowe pozwolenie na broń pojawiło się w Polsce w 1918 roku, podczas gdy osobista broń palna była już dostępna w średniowieczu. Gdyby faktycznie mentalność Polaków była taka, jak sugeruje Kira, to nasi przodkowie powystrzeliwaliby się jak kaczki. I problem pozwolenia na broń w Polsce w ogóle by nie istniał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee tam. Średniowiecze minęło, minęło oświecenie, wiek romantyzmu - i nastąpił dłuuuugi okres bez broni. Jeśli już wprowadzać prawo do broni, to powoli i ostrożnie. I trzeba przede wszystkim "znowelizować" stosunek sędziów do niedoszłych ofiar napadów, które poradziły sobie z napastnikami w sposób - powiedzmy - brutalny.

      Usuń
  9. Nie dajmy się znowu zwariować - lub skorwinować ;) .

    Pozwolenie na broń powinno być wymagane moim zdaniem, ale na prostych zasadach:
    1) Idę na komendę policji, składam wniosek o pozwolenie (plus zdjęcie jako załącznik oraz opłata na pokrycie wszelkich kosztów).
    2) Czekam powiedzmy tydzień po to, by policjanci sprawdzili czy nie byłem karany oraz czy nie mam stwierdzonej choroby psychicznej.
    3) W tym czasie dostaję termin do zaliczenia egzaminu praktycznego - zwykłe strzelanie do tarczy na strzelnicy policyjnej.
    4) Każdy kto spełnia te warunki otrzymuje pozwolenia posiadania broni palnej (dowolnej ręcznej do max kalibru powiedzmy 0.5 cala).

    Niedopuszczalne jest moim zdaniem przyzwolenie państwa na posiadanie i używanie broni palnej przez skazanych przestępców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie opisałeś obowiązujące prawo. W celu uzyskania pozwolenia na broń należy przedłożyć do właściwego komendanta policji:
      - wniosek o wydanie pozwolenia na broń z określeniem rodzaju i ilości broni, celu posiadania broni i wskazanie powodów ubiegania się o pozwolenie;
      - wydane pozytywne orzeczenie lekarskie oraz orzeczenie psychologa;
      - dwie fotografie 3 na 4 cm;
      - dowód uiszczenia opłaty skarbowej w wysokości 242 zł.

      Usuń
    2. Ale chyba zdajesz sobie sprawę jak to wygląda w praktyce?
      Jak napisałem mam na myśli procedurę jaką opisałem, której spełnienie gwarantuje każdemu zdrowemu psychicznie, niekaranemu człowiekowi który nie jest ślepy (potrafi trafić w tarczę 5 razy na 10 strzałów) uzyskanie pozwolenia.

      Dziś nie dostaniesz jeśli nie uzasadnisz, że jesteś szczególnie zagrożony - np. było 5 napadów na Twój sklep w ostatnim roku z czego 2 z ofiarami w ludziach.

      Druga sprawa to wymóg złożenia tylko prostego wniosku, na zasadzie "chcę dostać bo mam prawo" a nie "chcę dostać, bo, gdyż, ponieważ, a także, itp.".

      Zdjęcie wiadomo - skąd mieliby mieć. Ale to nie jest wcale potrzebne. Takiego pozwolenia nie trzeba by przecież nosić przy sobie. Jedynie papierek stwierdzający, że "Jan Kowalski legitymujący się dokumentem o numerze xxxx... jest uprawniony..." - wystarczy wpis w kartotece policyjnej i dukument do ręki zainteresowanego dla potwierdzenia. W razie użycia broni bądź jakiejś kontroli policji należałoby jedynie osobę spisać i potem sprawdzić czy pozwolenie posiada - list gończy jeśli nie.

      Chcę, by każdy zdrowy i niekarany obywatel mojego kraju mógł posiadać broń palną (krótką, długą, automatyczną, półautomatyczną - dowolną). Ale jednocześnie nie możemy pozwolić na legalne zbrojenie się bandytów.

      Usuń
    3. "- wniosek o wydanie pozwolenia na broń" <- ta część jest ok, ale reszta zdania czyli "z określeniem rodzaju i ilości broni, celu posiadania broni i wskazanie powodów ubiegania się o pozwolenie;" do kosza!
      "- wydane pozytywne orzeczenie lekarskie oraz orzeczenie psychologa;" < zbędne. niech policja sprawdzi czy nie stwierdzono choroby. nie chcę żadnych specjalnych badań. jeśli nie stwierdzono choroby wcześniej to zakładam żeś zdrów.

      pozdrawiam

      Usuń
    4. No dobrze, tylko po co chcesz wymagania egzaminu praktycznego? Policja teraz tego nie wymaga.

      Usuń
    5. Chciałbym żeby nie dostawał pozwolenia na broń człowiek który nie widzi gdzie strzela. Nie mówię o osobach noszących okulary, ale poważniejszych sprawach związanych ze wzrokiem. Chcę uniknąć noszenia jakichś zaświadczeń lekarskich i innych bzdur. pokazujesz że trafiasz w cel 1x0.5 metra z 20 metrów i dostajesz pozwolenie.

      W sumie ten punkt jest najmniej ważny, ale warty rozważenia. Najważniejsza jest niekaralność i od tego nie widzę odstępstwa.

      Usuń
    6. Obecne prawo dotyczące broni - jak jakiś cas temu sprzawdzałem - jest do dupy ze względu na:
      - konieczność udowadniania że nie jest się wielbł^H^H^H^H^H^Hpsycholem
      - konieczność tłumaczenia się przed władzuchną po co, na co, dlaczego i czemu Glock a nie H&K
      - uznaniowość (jak komendant nie chce to nie da i już, ale kumplowi prezesa da bez zająknięcia)
      - zbyt mocne ograniczenie rodzajów broni i akcesoriów (np. laserowy wskaźnik celu jest zabroniony - nonsens!)
      - ogólny burdel w ustawie (kusza zabroniona, łuk nie; zwykła *pała* zabroniona, ta sama pała zaopatrzona w kawał żelastwa staje się siekierą i jest ok; nunchaku be, cep wiejski zwyczajny w porządku; z byle mocniejszej wiatrówki trzeba się tłumaczyć, z repliki starego czarnoprochowego rewolweru już nie - ale prochu mieć nie można bo materiał wybuchowy)
      - superogólną definicja broni palnej - w rezultacie kawał rury kanalizacyjnej strzelającej kartoflami jest zakazaną bronią.

      Do tego jeszcze dochodzi praktyka prawna skutkująca tym, że broni można skutecznie użyć tylko raz )o ile się nie ma koneksji) - potem, jeśli nawet jakimś cudem nie zamkną to pozwolenie zabiorą.

      Usuń
    7. Błąd który wszyscy popełniacie to: "Policja powinna".
      Otóż już dawno powinno się odsunąć Policję od kwesti wydawania pozwoleń na broń. Policja jest stroną w sprawie i nigdy nie jest obiektywna. Walczą o statystyki, w sposób newyobrażalny i co gorsza bezkarny łamiąc prawo.
      Pozwolenie na broń powinno byc wydawane w Starostwach tak jak np. Prawo Jazdy.
      Były kiedyś czasy gdy Paszporty i Prawa Jazdy wydawała milicja ale na szczęście minęly bezpowrotnie. Powinno stać się tak również z pozwoleniami na broń.

      Ustawę o Broni i Amunicji mamy całkiem niezłą. W tamtym roku nastapiła nowelizacja i w art. 10, który mówi o warunkach na jakich jest wydawane pozwolenie zamieniono zwrot "może być wydane jeżeli" na " wydaje się jeżeli". Ustawa wytraciła policji atrybut uznaniowości (niestety nie dotyczy broni do obrony osobistej), jednak Policja nadal wbrew ustawie rości sobie prawo do weryfikowania blizej niesprecyzowanych warunków, które określa pozaustawowo. I tak np. Policja twierdzi, że owszem pozwolenie na broń należy wydać bo delikwent spełnia warunki ale ma prawo zweryfikować na jaką ilość broni (mimo, że ustawa nie daje jej takich kompetencji).

      Tak oto będąc posiadaczem trzech sztuk broni, od niemal roku toczę bój o pozwolenie na kolejne.
      Ponadto jakieś dwa tygodnie temu otrzymałem pismo, że Policja się przez ten rok myliła i mój wniosek powinien być rozpatrywany w innym trybie niż był i że muszę zacząć wszystko od początku robiąc przez złożeniem wniosku min. badania za około 500 zł.

      Tak więc władza ustawodawcza swoje a wykonawcza swoje i póki policja będzie decydowała o wydawaniu pozwoleń to niestety tak będzie...

      Kosmaty

      Usuń
    8. Kosmaty, a ta nowelizacja to jakaś istotna była? Bo nie wiem, czy warto (z ciekawości) przeczytać ustawę jeszcze raz. "Pałkę z twardego materiału przypominającą kij bejsbolowy" (czy jakoś tak) już usunęli czy nadal obowiązuje?

      Jakiś czas temu wyszedł projekt firmowany nazwiskiem pana posła Czumy (czytałem, ale już nie wszystko dobrze pamiętam), ale go zakrzyczano, że ułatwia dostęp do broni - a tak naprawdę utrudniał wprowadzając nietrywialny egzamin praktyczny. Mniejsza o ten egzamin, projekt mocno upraszczał i porządkował sprawy, usuwał uznaniowość, a przede wszystkim przekazywał sprawy pozwoleń do administracji lokalnej. Co o nim sądzisz?

      Usuń
    9. malgond
      Projekt Czumy był raczej zbiorem pobożnych życzeń niż wartościowym aktem prawnym. Był napisany w sposób mało profesjonalny - niestety.

      Mimo wszystko tezy tam zawarte były z założenia słuszne a szum medialny wokół tego projektu zupełnie nieuzasadniony. Media łatwo temat podchwyciły i relacjonowały go jako pomysł na to aby Glocki i Walthery można było kupować sobie rano w spożywczaku razem z ciepłymi bułkami na śniadanie :-)

      Tymczasem projekt regulował tylko kwestie: uznaniowości, konkretnych warunków jakie trzeba spelnić i co najważniejsze utrudnial dostęp do broni tym, którzy nie powinni go mieć.

      Z kolei nad nowelizacją z 2011 r. pracowało sporo rozsądnych ludzi, potrafiących napisać akt prawny, który ma ręce i nogi.

      Zlikwidowano uznaniowość policji przy wydawaniu pozwolenia na broń (niestety oprócz broni do obrony osobistej - w tym przypadku Policja nadal ustala czy istnieje ponadprzeciętne zagrożenie i interpretuje to po swojemu). Jednak w przypadku broni sportowej, myśliwskiej, kolekcjonerskiej, pamiątkowej i do rekonstrucji historycznych ustawa określa konkretne warunki jakie trzeba spełnić i z założenia to powinno wystarczyć.

      Niestety ustawa swoje a Policja swoje i tak jak napisałem wcześniej mimo, że ma obowiązek pozwolenie wydać to interweniuje w ilośc broni w pozwoleniu. Poza tym bada np. "kolekcjonerskość" stowarzyszeń kolekcjonerskich i "sportowość" klubów sportowych. Tzn. warunkiem jest np. bycie członkiem stowarzyszenia o charaktere kolekcjonerskim i tyle - pozwolenie wg ustawy musi być wydane. Natomiast policja prowadzi dochodzenie czy oby stowarzyszenie na pewno zrezsza kolekcjonerów (mimo, że jest zarejestrowane w starostwie i taki ma status), jak dlugo istnieje itp.

      Ponadto ustawa dokładniej reguluje komu nie można przyznac pozwolenia i komu trzeba je odebrać. Do tej pory panował uznaniowość i jeśli Komendant Wojewódzki uznał, że bandyta skazany przez sąd nie jest na tyle niebezpieczny, żeby mu odebrac broń to zachowywał pozwolenie. Teraz przepis działa obligatoryjnie.

      ... ale są też takie smaczki jak... UWAGA!!! wg. nowej ustawy pozwolenie odbiera się min. za każde umyśle przestęsptwo SKARBOWE!!! Świetnie obrazuje to jaki jest stosunek państwa do ściągania podatków. Nie zapłacisz w US 500 zł tracisz pozwolenie ...

      Kosmaty

      Usuń
    10. @Kosmaty,
      To kwestia walki z osobami, którym nie podoba się ustrój i okazują to w postaci uchylania się od płacenia przeróżnych haraczy (jak np. pan Sowa).

      Czy policja czy dowolny urząd będzie wydawać pozwolenie to mało istotne jeśli prawo będzie jednoznaczne - bez możliwości interpretacji. Urzędnik musi mieć OBOWIĄZEK wydania pozwolenia na broń po sprawdzeniu tego, czy nie ma przeciwwskazań (karalność i stwierdzona choroba psychiczna).
      Oczywiście lepiej bym się czuł, gdyby Policja nie miała nic do gadania w tej sprawie, aczkolwiek to kwestia polityki państwa. Zdrowe państwo powinno zachęcać do posiadania broni, a policja szczególnie winna propagować obronę osobistą.

      Usuń
    11. Tyle, że mentalność funkcjonariuszy Policji przypomina mentalność SB.
      Oni są stroną w sprawie. Dla policji im mniej broni w społeczeństwie tym lepiej.

      W starostwach prawo byłoby przestrzegane, natomiast policja ma je ... gdzieś, a sądy chowaja glowę w pisaek.

      Kosmaty

      Usuń
    12. Mamy po prostu odrobinę inne spojrzenie na sprawę. Ty rozważasz skutki wprowadzenia zmian w istniejącym systemie i w takim przypadku masz absolutną rację. Ja zakładam, że póki Polska nie będzie wolna nie uda się przeforsować prawa do posiadania broni dlatego myślę o funkcjonowaniu takich przepisów w Wolnej Polsce czyli państwie prawa. W takim państwie policja nie stanowi prawa lecz go broni.
      W związku z powyższym widzę w praktyce konsensus.

      Usuń
    13. http://www.dziennik.com/wiadomosci/artykul/mezczyzna-z-bronia-zapobiegl-masakrze

      Kolejny przypadek na dniach.

      Corbario

      Usuń
  10. Ustawa pozwala na posiadanie broni do obrony własnej czy ochrony mienia. Tyle tylko, że ustawa mówi o stałym i ponadprzeciętnym zagrożeniu. Komendant może uznać, że ponadprzeciętnego nie ma, dopóki nie pokażesz mu 3 ran postrzałowych, 2 ran kłutych i 1 szarpanej. Co innego w celach myśliwskich. Pokażesz papierek ze stowarzyszenia łowieckiego i po kłopocie. Komendant nie musi się zastanawiać długo. Z tej prostej przyczyny policja bardzo rzadko wydaje pozwolenie na broń do obrony własnej.

    Zdrówko
    Krzychu

    OdpowiedzUsuń