poniedziałek, 24 września 2012

Dyskryminacja w imię równości

Socjalizm w dużej mierze polega na wybijaniu klina klinem. Różnica polega na tym, że klin wybijający jest zazwyczaj dużo większy, czyni większe szkody i jest trudniejszy do wybicia, niż klin wybity. Bardzo dobrym przykładem jest walka z bardzo ogólnie pojętą "nietolerancją" polegająca na braku tolerancji dla zachowań i wypowiedzi odbiegających od politycznie poprawnych frazesów.

Innym takim klinem są parytety. Oto Bundesrat przyjął ustawę, która wymusza na czołowych niemieckich firmach, by w ich zarządach przynajmniej 40 procent stanowiły kobiety (czytanka). Ustawa oczywiście powstała w imię zagwarantowania równości płci, a w rzeczywistości wprowadza nierówność. Oto bowiem kobiety mają zagwarantowane te swoje 40 procent, mężczyźni - nie. Ustawa ta mówi wprost, że liczba kobiet w zarządzie dużej spółki ma wynosić od 40 do 100 procent, natomiast, czego ustawa nie mówi wprost, ale implikuje w oczywisty sposób, mężczyzn w tym zarządzie ma być najwyżej 60 procent. Innymi słowy zarząd, w którym są same kobiety jest legalny, a zarząd składający się z samych mężczyzn - nie. Gdzie tu jest równość?

Współpracowałem kiedyś z firmą, której właścicielka była zaangażowaną feministką, która walczyła o parytety wszelkiego rodzaju - o 30 procent kobiet w parlamencie, o to by firmy zatrudniały 30 procent kobiet. Dziwnym trafem w całej tej czterdziesto-, czy pięćdziesięcioosobowej firmie zatrudniony był tylko jeden mężczyzna - do sprzątania. Znamiennym jest fakt, że firma ta dość prędko zniknęła z rynku w wyniku wewnętrznych sporów.

Oczywiście daleki jestem temu, by żądać, by mężczyźni również mieli zagwarantowane parytety na tym samym poziomie co kobiety. Moim celem jest tylko wytknięcie hipokryzji "wyrównywaczy". W zarządzie firmy czy też w parlamencie płeć nie powinna grać żadnej roli. Ich członkami powinni być ludzie, którzy wiedzą co robią. W przeciwnym razie dojdziemy do absurdów, takich jak wyrzucanie z zarządu profesjonalistów, którzy dobrze znają się na swoim fachu po to by zatrudnić na ich miejsce ludzi, którzy może mniej się nadają na stanowisko, ale ich zatrudnienia domaga się państwo, któremu jest wszystko jedno, czy firma będzie zarządzana rozsądnie, czy też nie.

3 komentarze:

  1. Firmy sobie poradzą podwyższą pensje sekretarkom - kochankom, w papierach napiszą, że są w zarządzie i git. No ale socjalizm to ustrój w którym bohatersko pokonuje się problemy nie znane w innym ustroju:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam - zemdlejesz w dowolnych okolicznościach (co się przecież może zdarzyć każdemu) - tracisz prawo jazdy na rok (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12547544,Zemdlal_w_domu__wiec____zabrali_mu_prawo_jazdy__Mozliwe.html).
    Ciekawe dlaczego dopiero przypadkiem dowiadujemy się o tego typu idiotyzmach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bzdura.
      http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news/zemdlales-tracisz-na-rok-prawo-jazdy-prawda-czy-falsz,1846195,324

      weryfikuj to co czytasz

      Usuń