środa, 13 marca 2013

Geniusze i idioci

W niedzielnym programie "Młodzież kontra..." Konrad Berkowicz z KNP w błyskotliwy sposób obnażył rozdwojenie jaźni pani Joanny Senyszyn (sznurek). Zwrócił uwagę, że gdy mowa jest o tym, że studia wyższe kończy stosunkowo więcej kobiet niż mężczyzn, wówczas, według pani Senyszyn świadczy to o tym, że kobiety są zdolniejsze. Kiedy z kolei mowa jest o tym, że polityką zajmuje się więcej mężczyzn niż kobiet, to już nie dlatego, że mężczyźni lepiej się do tego nadają. Wówczas świadczy to o istnieniu dyskryminacji kobiet w polityce.

Myślę, że komentarz do tego nagrania jest zbędny. Zastanowienie się nad przytoczonym faktem lepszej reprezentacji płci pięknej na wyższych uczelniach może być jednak bardzo pouczające. Jedną z przyczyn, ale nie jedyną, tego zjawiska jest bardzo prosta zależność, która wcale nie polega na tym, że kobiety są przeciętnie zdolniejsze od mężczyzn, czy też na odwrót. Przeciętnie mężczyźni i kobiety są tak samo zdolni i rozumni. Różnica tkwi w odchyleniu od tej przeciętności.

Kobiety stanowią dużo bardziej "zwartą grupę", nie tylko jeśli chodzi o inteligencję - w bardzo wielu dziedzinach. Mężczyźni są bardziej "rozstrzeleni". Jeśli weźmie się dostatecznie dużą grupę kobiet, to zauważymy, że wszystkie one są mniej więcej podobnie inteligentne, a znaczące odstępstwa od normy zdarzają się sporadycznie. W podobnej grupie mężczyzn będzie z kolei mniej "średniaków", za to będzie więcej jednostek wybitnych, ale też więcej skończonych idiotów.

Właśnie dlatego drzewiej, kiedy studia wyższe były przeznaczone dla wybitnych umysłów, na uniwersytetach było więcej mężczyzn. Dzisiaj, aby dostać się na studia "wyższe" i je ukończyć wystarczy nie być skończonym idiotą, a tych jest więcej wśród mężczyzn.

A najlepszym dowodem na to jak niskie są obecnie standardy szkolnictwa jest tytuł profesorski samej pani Senyszyn.

5 komentarzy:

  1. Ciężko mi powiedzieć czy się zgadzam z tobą w tej kwestii Staszku. Co do kończenia studiów przez kobiety trzeba też brać pod uwagę to że są one skrupulatniejsze więc na studiach robią notatki kują po nocach itp. I jeżeli podchodzą do studiów i nie wylecą na pierwszym roku ze względu na brak wiedzy to dociągnął te studia do końca. Ja na przykład przerwałem studia bo miałem już pracę w zawodzie i mi się nie chciało studiować (i takich jak ja jest więcej, a jeszcze więcej jest takich co olewają pojedyncze przedmioty i zaliczają je w drugim, trzecim terminie albo kupują warunki) natomiast nie znam kobiet które w ten sposób do tego podchodzą.
    Ta różnica charakterów sprawia też że kobiety przeważają w nudnych zawodach wymagających skrupulatności (księgowe, urzędniczki, kontrola jakości w zakładach produkcyjnych) a mężczyźni w zawodach wymagających ciągłych zmian i dostosowywania się do sytuacji (polityka, zawody inżynieryjne, armia).
    Jestem ciekawy jak wygląda statystyka zmian pracy przez mężczyzn i kobiety (moim zdaniem ci pierwsi znacznie częściej zmieniają pracę)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o teorie o rozstrzelaniu mężczyzn i przeciętności kobiet to bzdura ;), różnica jest właśnie w kulturze, funkcjonowaniu mózgu oraz ogólnie fizjonomii - faceci częściej po prostu pracują tam gdzie nie jest potrzebny tytuł, a złota rączka lub siła fizyczna. Widać tu zbyt duże uproszczenie tematu, ale przynajmniej wykazano używanie dwójmowy ...

      Usuń
  2. Zgadzam się z "anonimowym". Widać to na przykladzie kobiet które kończą studia i ich wiedzy ogólnej. Rozmawiając z nimi ma sie wrażenie, że "to nie możliwe, że ona skończyła podstawówkę z taką wiedzą". Nie wszystkie oczywiście ale w przeważającej większości tak jest. Bierze się to właśnie z dwóch podstawowych przyczyn: pierwsza to ich skrupulatność...jak idzie na studia to zapisuje, wkuwa, męczy ale wymęczy. A druga to taka , że jak to się mówi "facet sobie zawsze poradzi i jak trzeba to pójdzie do łopaty" kobiety mają mniejsze pole manewru i dlatego idą do szkół bo myślą, że jak nie szkoła to...warzywniak. Co częstokroć i tak tak sie kończy pomimo szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Staszek ma w 100% rację, cieszę się że ktoś zauważa to samo zjawisko o którym ja zawsze wszystkim mówię :). A argument o skrupulatności kobiet to w zasadzie ten sam argument tylko od innej strony, nie wiem więc czemu piszecie że się nie zgadzacie.

    Taki podział, że mężczyźni dzielą się na "mózgowców" i "mięśniaków" a kobiety są w większości przeciętne i skrupulatne ma głębokie zakorzenienie w ewolucji. W dawnych czasach obie strategie tj. i mózgowca i mięśniaka były korzystne. Można powiedzieć że obie były lokalnymi punktami równowagi w wykresie siła-inteligencja/przeżywalność. Grupa human sapiens złożona z samych mózgowców szybko zostałaby zabita przez inną złożoną z silniejszych samców bo mózgowcom nic nie dałyby same tylko wymyślne taktyki w czasach gdy głównym orężem był zaostrzony patyk. Z kolei grupa samych mięśniaków zostałaby szybko wybita do nogi przez mieszaną grupę mięśniaków, których kilku mózgowców ustawiło do sprytnej zasadzki.
    Zaś kobiety - zajmując się dziećmi, obsługą jaskini czy zbieraniem drobnego pożywienia, musiały być skrupulatne (np. usuwać niebezpieczne węże z jaskini), wielozadaniowe (jednoczesne zajmowanie się kilkoma dziećmi) i przeciętne (wysoka siła/inteligencja niepotrzebna wokół jaskini - szkoda angażować w to siły życiowe, poniżej przeciętnej - trudność z obroną dzieci przed zagrożeniami oraz ogarnięciem jaskini). I na nic im był zmysł orientacji w terenie.

    Ten rozrzut u mężczyzn i przeciętność u kobiet skutkuje ogromną ilością konsekwencji w społeczeństwie. Ale dodam tylko jedną: kobietom łatwiej zaakceptować wszelkie przejawy socjalizmu, mężczyźni zaś (prawdziwi mężczyźni) męczą się w socjalizmie jako że tak czy inaczej bardzo wielu z nich odstaje od średniej i wyróżnia się z tłumu takich samych obywateli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobiety idą przede wszystkim w nadziei na znalezienie sobie pana męża.

    OdpowiedzUsuń