piątek, 26 lipca 2013

Sikanie w majtki

Komentator podesłał mi kolejny pomysł postępowców, tym razem szwedzkich, podając jednocześnie w wątpliwość autentyczność tej informacji. Natknąłem się na tę wiadomość parę miesięcy temu i sprawdziłem ją. Z tego co pamiętam, informacja ta jest prawdziwa, ale dotyczy nie całej Szwecji, jak sugeruje tytuł polskiego artykułu, ale tylko siedziby samorządu lokalnego jednego z landów - w budynku miały zniknąć pisuary, a męscy radni mieli siusiać na siedząco.

Ale jeśli w trzystutysięcznym Södermanlandzie znalazł się idiota, który wpadł na taki pomysł, to prędzej czy później idiota taki znajdzie się i w pięciusetmilionowej Unii Europejskiej.

Jak w ogóle egzekwować ten przepis? Założyć monitoring w kabinie, by kontrolować, czy jakiś buntownik nie siusia na stojąco do sedesu? A może po prostu sufit w kabinie instalować na wysokości półtora metra?
Pomysłodawcą tego projektu musiała być kobieta, bo wykazała się całkowitą nieznajomością problemu od strony mężczyzny. Tu nawet nie chodzi o jego wygodę. Otóż mężczyzna, nawet najbardziej tolerancyjny i postępowy, miewa problemy z całkowitym opróżnieniem pęcherza w pozycji siedzącej. Zatem, by zachować równość należałoby nakazać także kobietom wstrzymywanie podczas siusiania ostatnich kilku kropli i uwalnianie ich dopiero po wstaniu z sedesu i naciągnięciu majtek. Skoro my mamy chodzić z plamą na bokserkach, to i paniom nie powinno być zbyt sucho, prawda? Równość to równość.

Co ja mówię! W ogóle zrezygnujmy z toalet i sikajmy tylko w majtki, żeby nie dyskryminować niemowląt.

Przede wszystkim mamy tu do czynienia z elementarnym błędem w toku myślowym. To, że panowie siusiają na stojąco, a panie nie, nie wynika wszak z tego, że prawo kobietom zabrania. Wynika z anatomii ciała człowieka. Ten pomysł to po prostu zakazywanie komuś robienia czegoś tylko dlatego, że ktoś inny nie posiada do tego zdolności.

Mój sąsiad nie potrafi położyć kafelków, zatem i mnie powinno się tego zabronić, oraz oczywiście wszystkimi innym, w szczególności kafelkarzom. Nie każdy potrafi śpiewać - zamiast cieszyć się głosem tych, którzy potrafią, lepiej zakazać wszystkim, by nie dyskryminować tych którym słoń nadepnął na ucho. Należy też wszystkim powydłubywać oczy, by nie ranić uczuć ślepców. To tylko kilka oczywistych konsekwencji tego rozumowania, które jest najprostrzą drogą, by cofnąć nas do epoki kamienia, albo i wcześniej, bo nie każdy ma zdolności kamieniarskie.

Ale też to jest filozofia postępowców. Nasza cywilizacja rozwinęła się dlatego, bo wykorzystywaliśmy to, co w każdym najlepsze. Genialny matematyk, wspłpracując z genialnym architektem i genialnym inżynierem budowali akwedukty, mosty i drapacze chmur. Cywilizacja jest iloczynem naszych najlepszych cech i umiejętności. U postępowców odwrotnie - równają wszystkich w dół. "Cywilizacja" postępowców to suma najgorszych cech, a ci ponadprzeciętni, zdolni i ambitni to faszyści, szowiniści i nietolerancyjni, których należy "sfotografować morda za mordą i gnębić".

Pocieszeniem jest to, że ta idealna cywilizacja postępowców nie przetrwa jednego pokolenia. Wszak skoro mężczyzna nie może siusiać na stojąco, by nie ranić uczuć kobiety, to zbrodnią przeciwko równości byłoby pozwolenie kobiecie na urodzenie dziecka.

1 komentarz:

  1. Na pewno można osiągnąć kompromis. Na przykład, sikanie na siedząco tak, ale na koniec krótkie dosikiwanie na stojąco. Przed postępem nie uda sie uciec.

    OdpowiedzUsuń