Komentator pod wpisem Primum non nocere zamieścił następującą uwagę:
"Karać można tylko za czyny, a nie za ich brak"
Powiedział lekarz, który nie zajął się pacjentem.
Faktycznie lekarz ów nie wykonał żadnej fizycznej czynności, która pogorszyła stan pacjenta, ale w tej sytuacji należy spojrzeć na sprawę nieco inaczej. Jeżeli mówimy o ludziach związanych pewną umową (lub przysięgą), jak lekarz, strażak, żołnierz, czy nawet kontrahent w interesach, to tym czynem z ich strony, za który ponoszą odpowiedzialność, jest również złamanie tej umowy - bo ono narusza status quo.
Jeśli zatem lekarz z przykładu w tym czasie miał obowiązek zająć się pacjentem, a tego nie uczynił, to jak najbardziej może zostać ukarany - nie za nieudzielenie pomocy, tylko za zlekceważenie swojego obowiązku. Tak samo karze podlega żołnierz, który nie wykona rozkazu, tak samo przysługuje mi zadośćuczynienie od dostawcy pizzy, jeśli przyjedzie po upływie 20 minut.
Bezczynność w sensie fizycznym nie znaczy jeszcze, że nie robię czegoś złego. W przeciwnym razie można byłoby powiedzieć, że skoro niewierny mąż był "na dole", to nie doszło do zdrady małżeńskiej.
Wielokrotnie się z Tobą nie zgadzałam, ale uważam Twój blog za ciekawy i wartościowy. Czemu go ludzie nie komentują? Musisz się bardziej udzielać w innych (najlepiej konserwatywnych) blogach.
OdpowiedzUsuń