Czy między kobietą a mężczyzną jest jakaś różnica? No jest. W przeciwnym razie nie używalibyśmy dwóch różnych słów na ich określenie. "Specjaliści" od gender studies, czyli od badania rodzaju (proszę zwrócić uwagę, że nie mówi się o badaniu płci, tylko rodzaju, jakby chciano sprowadzić różnicę między płciami do różnicy gramatycznej) próbują przekonywać nas, że ten rodzaj jest jedynie wynikiem wychowania w stereotypach, a płeć to tylko drugorzędna cecha fizyczna. Nasze siusiaki i biusty to tylko deformacje na skórze, coś jak odstające uszy, trzeci sutek albo krosta.
Wiara w to, że w procesie ewolucji powstały tak znaczne różnice fizyczne między płciami, jak to, że kobiety są zdolne do rodzenia i karmienia dzieci, a mężczyźni są duzi i umięśnieni, by móc walczyć o trwałość swoich genów, odbyło się bez uwzględnienia najważniejszego organu, jakim jest mózg, jest wielką naiwnością.
Gołym okiem widać, że agresja i chęć podejmowania wyzwań, cechy typowo męskie, u kobiet zastąpione są instynktem macierzyńskim i potrzebą bezpieczeństwa. Czy to jest wina wychowania w stereotypach? Stereotypy są bardzo ważne i zawsze niosą ze sobą jakąś ważną wiadomość. Stereotypem na przykład jest, że nie należy podchodzić do dzikich zwierząt, bo mogą ugryźć, ukąsić, użądlić. Odrzucanie stereotypów skończy się tym, że będziemy wkładać ręce w ogień, biegać z nożyczkami po śliskiej podłodze i wbiegać na ulicę.
Stereotypy skądś się biorą. Nawet jeśli założymy, że nasze mózgi są takie same, to fakt, że wszystkie wielkie cywilizacje i większość drobnych cechuje ten sam lub bardzo zbliżony podział na role męskie i żeńskie, świadczy o tym, że musi być w tym coś korzystnego. Gdyby faktycznie nie miało to innego znaczenia, niż kulturowe, dzisiaj mielibyśmy cywilizacje pół na pół. Połowa świata byłaby zdominowana przez mężczyzn, a połowa przez kobiety. Jeśli więc genderowcy narzekają na "dominującą" rolę mężczyzny, to muszą zadać sobie pytanie, dlaczego to mężczyźni "zdominowali" kobiety, a nie na odwrót.
Proszę też zwrócić uwagę, że różnice w zachowaniu między płciami obserwujemy też wśród zwierząt, nawet tych, w których nie istnieje coś takiego jak kultura czy wychowanie, a młode nie bawią się ani lalkami, ani klockami Lego.
Ale nawet jeśli założymy, że mężczyzna jest mężczyzną tylko dlatego, że ojciec widząc siusiaka u noworodka, stereotypowo kupił mu wóz strażacki, a kobieta kobietą tylko dlatego, że matka nie widząc siusiaka, stereotypowo kupiła szmaciankę, to nie zmienia faktu, że jako rodzice mieli do tego pełne prawo. Mogę kierować wychowaniem syna tak, by wychować go na strażaka, na matematyka, na piłkarza. Mogę też chcieć wychować syna na mężczyznę, a córkę na damę.
A genderowcy niech ubierają swoich synów w kolorowe sukieneczki, a córki niech uczą wbijać gwiździe. Problem pojawia się wtedy, gdy ci idioci biorą się za eksperymenty na cudzych dzieciach bez zgody ich rodziców, tak jak ma to miejsce obecnie, w różnych postępowych przedszkolach. I to tu należy postawić granicę nieprzekraczalną!
I proszę nie zapominać, że gender jest tak zwaną "nauką humanistyczną" (termin mylnie wiązany z prawdziwym Humanizmem). Czyli więcej ma wspólnego z niewiążącą opinią, niż z Nauką przez wielkie N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz