Jedną z
podstawowych zasad cywilizacji europejskiej jest zasada, że obowiązkiem
mężczyzny jest chronić kobiety i dzieci. Jeśli zaś spojrzymy na tak ochoczo
dziś przyjmowanych uchodźców, to zobaczymy, że większość z nich to są zdrowi,
silni mężczyźni. I to oni głównie umykają ze strefy wojny. W naszej kulturze
coś takiego byłoby nie do pomyślenia. To właśnie ci silni zdrowi mężczyźni
powinni chwycić za karabiny i walczyć, podczas kiedy ich żony, matki i
nieletnie potomstwo umieszczone są względnie bezpieczne. Ktoś kto postępuje
inaczej to tchórz i dezerter. W naszej kulturze.
Kultura z którą mamy do czynienia p przypadku wspomnianych uchodźców jest zgoła inna. Kobiety i dzieci są podludźmi. Ich status jest zbliżony do statusu zwierząt hodowlanych. Nie może więc dziwić to, że umykając przed wojną zostawiają je za sobą. "Biura turystyczne" organizujące przeprawy przez Morze Śródziemne, bardzo drogo sobie liczą za miejsce w pontonie, więc nic dziwnego, że mało kto decyduje się opłacić taką wycieczkę swoim żonom i dzieciem, tak jak my nie opłacilibyśmy takiej wycieczki swojej kurze, czy kozie. Oceniając tę sytuację zatem, musimy spojrzeć przez pryzmat ich kultury i ich usprawiedliwić.
Ale nie znaczy to jeszcze, że powinniśmy im pomagać w realizacji i szerzeniu tego barbarzyństwa. Jeżeli Unia Europejska tak bardzo chce im pomagać, to niech każdemu zdrowemu uchodźcy da karabin i przetransportuje z powrotem tam skąd przybył. Dużo chętniej zapłacę za to niż za utrzymywanie darmozjadów na zasiłkach. A w drodze powrotnej ten sam statek niech zabierze kobiety i dzieci z dala od wojny. Już my będziemy potrafili się nimi zająć, by nie wyrosły na tchórzy, obiboków i barbarzyńców, jak ich ojcowie. A i kobiety znajdą tu zajęcie i będą potrafiły skromnie żyć bez pomocy podatników. Nie bogato, ale chyba lepiej niż w objętym wojną domu. Bo jeśli nie, to po cóż uciekać?
A po wojnie, kobiety i dzieci odesłać do mężów, a wdowom dać wybór. Arabki są ładne i pracowite, więc będą potrafiły ułożyć sobie u nas życie. A i młodzież wychowana po naszemu będzie na pewno lepszym nabytkiem niż stare konie przyjeżdżające po zasiłki.
A jak jakiś weteran będzie chciał przyjechać do Polski i się u nas osiedlić, to ja nie mam nic przeciwko temu, o ile będzie przestrzegał naszych praw, szanował nasze obyczaje i sam pracował na siebie. Ja bardzo chętnie zajrzę do jego budki z kebabem.
A jako komentarz do najnowszej linii obrony zwolenników tej nieokiełznanej migracji, zwrócę tylko uwagę, że jeżeli wyłowione zwłoki dziecka mają być argumentem za jej wzmożeniem, to proszę się spodziewać, że niebawem trzylatki będą celowo topione, właśnie po to, by rozmiękczać serca zniewieściałych i naiwnych uniodewotów jeszcze bardziej i wymuszać jeszcze większe kwoty. Tak to działa. Jeżeli wystarczy jedno martwe dziecko, by eurokraci postradali zmysły i instynkta samozachowawcze, to w to tym „uchodźcom” graj. Dla nich to niewielki koszt.
Kultura z którą mamy do czynienia p przypadku wspomnianych uchodźców jest zgoła inna. Kobiety i dzieci są podludźmi. Ich status jest zbliżony do statusu zwierząt hodowlanych. Nie może więc dziwić to, że umykając przed wojną zostawiają je za sobą. "Biura turystyczne" organizujące przeprawy przez Morze Śródziemne, bardzo drogo sobie liczą za miejsce w pontonie, więc nic dziwnego, że mało kto decyduje się opłacić taką wycieczkę swoim żonom i dzieciem, tak jak my nie opłacilibyśmy takiej wycieczki swojej kurze, czy kozie. Oceniając tę sytuację zatem, musimy spojrzeć przez pryzmat ich kultury i ich usprawiedliwić.
Ale nie znaczy to jeszcze, że powinniśmy im pomagać w realizacji i szerzeniu tego barbarzyństwa. Jeżeli Unia Europejska tak bardzo chce im pomagać, to niech każdemu zdrowemu uchodźcy da karabin i przetransportuje z powrotem tam skąd przybył. Dużo chętniej zapłacę za to niż za utrzymywanie darmozjadów na zasiłkach. A w drodze powrotnej ten sam statek niech zabierze kobiety i dzieci z dala od wojny. Już my będziemy potrafili się nimi zająć, by nie wyrosły na tchórzy, obiboków i barbarzyńców, jak ich ojcowie. A i kobiety znajdą tu zajęcie i będą potrafiły skromnie żyć bez pomocy podatników. Nie bogato, ale chyba lepiej niż w objętym wojną domu. Bo jeśli nie, to po cóż uciekać?
A po wojnie, kobiety i dzieci odesłać do mężów, a wdowom dać wybór. Arabki są ładne i pracowite, więc będą potrafiły ułożyć sobie u nas życie. A i młodzież wychowana po naszemu będzie na pewno lepszym nabytkiem niż stare konie przyjeżdżające po zasiłki.
A jak jakiś weteran będzie chciał przyjechać do Polski i się u nas osiedlić, to ja nie mam nic przeciwko temu, o ile będzie przestrzegał naszych praw, szanował nasze obyczaje i sam pracował na siebie. Ja bardzo chętnie zajrzę do jego budki z kebabem.
A jako komentarz do najnowszej linii obrony zwolenników tej nieokiełznanej migracji, zwrócę tylko uwagę, że jeżeli wyłowione zwłoki dziecka mają być argumentem za jej wzmożeniem, to proszę się spodziewać, że niebawem trzylatki będą celowo topione, właśnie po to, by rozmiękczać serca zniewieściałych i naiwnych uniodewotów jeszcze bardziej i wymuszać jeszcze większe kwoty. Tak to działa. Jeżeli wystarczy jedno martwe dziecko, by eurokraci postradali zmysły i instynkta samozachowawcze, to w to tym „uchodźcom” graj. Dla nich to niewielki koszt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz