niedziela, 17 kwietnia 2011

Certyfikat tradycyjności

Niedawno w Internecie można było przeczytać o bacy, który wytwarza oscypki "bez pieczątki". Ciąg dalszy tej historii na TVN24.

Wojciech Gromada, rzeczony baca mówi:

Wyrok jest niesprawiedliwy, bo nie było wielkiego przewinienia.

Bardzo się niestety myli. Popełnił bowiem najcięższą z możliwych zbrodni: złamał zakaz Najjaśniejszej Matuszki Unii. Mógł przecież gwałcić, grabić i mordować, ale ten zwyrodnialec wybrał produkcję oscypków.

To prawda, złamał prawo. Ale złamał prawo faszystowskie, wprowadzone tylko po to, by Góral co roku płacił tysiąc złotych za urzędniczą inspekcję. Prawo, którego uzasadnienie jest niespójne i nielogiczne. Prawo wprowadzone przez "wszystkoregulujących" biurokratów euromolocha, o których powiedzieć można jedno: Media Markt nie jest dla nich.

Ustawa ta bowiem, jak przy jej wprowadzaniu ogłaszano wszem i wobec, "gwarantuje wyjątkowy i specyficzny smak produktu, wynikający z historii, uwarunkowań regionalnych czy też unikalnej tradycji wytwarzania".

Rodzina pana Gromady od pokoleń wytwarzała te sery, podobnie jak wiele innych rodzin w południowej części Polski. Ale to według Unii nie jest tradycja. Tradycja to CERTYFIKAT, a nie... tradycja.

A nawet gdyby ukarany baca miał certyfikat tradycyjności ale przeniósł produkcję w inny region Polski, niezakwalifikowany przez Unię jako obszar oscypkonośny (lub wyprodukował go 30 kwietnia, albo 1 października), to też jego tradycyjny oscypek tradycyjnym oscypkiem być by przestał, choćby ani na iotę nie zmienił receptury czy też procesu produkcji. Nawet gdyby owce dalej pasły się na tej samej hali, a ich mleko dostarczane było do precyzyjnie zrekonstruowanej gdzieś na Mazurach bacówki. 

Poza tym tradycja oscypka to także jego ewolucja. Dzisiejszy oscypek, nawet ten "oryginalny" z pieczątką Unii różni się zapewne i w smaku, i w składzie, i w procesie wytwarzania, od oscypka wytwarzanego 200, 300, czy 600 lat temu, czy pierwszego na świecie kawałka sera, którego jakiś nieświadomy i niepiśmienny Góral, zaskoczony efektem swoich eksperymentów z masą serową, nazwał oscypkiem*. Smak i receptura zmieniały się stopniowo na przestrzeni wieków i muszą mieć możliwość dalszej ewolucji. Zatwierdzenie przez Unię jedynie słusznej receptury oscypka, to zaprzeczenie jego tradycji. 

I jeszcze jedno. Szczytem megalomanii jest, gdy garstka urzędników, którzy oscypek, w najlepszym razie, znają tylko z konsumpcji, nakazuje, jak ma on być wytwarzany, bacy, który od najmłodszych lat swojego dzieciństwa był obecny przy jego produkcji. Obserwował bacznie swojego ojca, który mądrości tej nauczył się od swojego ojca i tak dalej przez może i dziesiątki pokoleń. Niech lepiej oni zabiorą się za budowę muzeum Unii, a oscypki zostawią w rękach Górali, którzy się na tym znają. 

Prawie każdy Polak smak prawdziwego świeżego góralskiego oscypka zna. Poznał go w dzieciństwie albo we wczesnej młodości. I większość z nas, bez zająknienia potrafi odpowiedzieć, czy to co właśnie zjadł, to był oscypek czy nie. Czy był to certyfikowany przez Unię produkt o nazwie "oscypek", zakupiony w supermarkecie w Warszawie, który przeleżał kilka dni zapakowany próżniowo w torebkę foliową, czy też przepyszna świeża "podróbka", jeszcze pachnąca bacówką, zakupiona na straganie na Krupówkach. Żaden urzędnik nie jest nam potrzebny, bo oscypek to NASZA TRADYCJA, a nie ich.

Ani Hitler, ani Stalin nie uzurpowali sobie prawa do regulacji produkcji oscypków. Unia, podobnie jak III Rzesza i ZSRR prędzej czy później się rozpadnie, a oscypki pozostaną. A o tym krótkim incydencie, w wielowiekowej tradycji oscypków, młodzież szkolna będzie się uczyć z niedowierzaniem, jako o przykładzie tyranii dwudziestowiecznych socjalistów. Ku przestrodze.

Proszę o rozpowszechnianie tego tekstu zwłaszcza wśród Górali, ludzi zawsze utożsamianych z tradycją, patriotyzmem i wolnością.

*Oczywiście pierwotna nazwa nieco różniła się od dzisiejszej (powiedzmy uozscypek) i o ile wiem, dzisiejsze "podróbki" można nazywać różnymi niezarezerwowanymi wariacjami tej nazwy, ale przecież nie o to chodzi. Chodzi o ideę i zdrowy rozsądek.

Kontynuacja tematu

6 komentarzy:

  1. Skoro już mówimy o głupich przepisach- dziś wpadł mi w ręce ten link:

    http://www.youtube.com/watch?v=xaOHCJKrElQ&feature=player_embedded

    Ja na miejscu tego gościa ustrzeliłbym tą babę ze sztucera. W końcu w USA choć na swoim trawniku ma się prawo bronić swojej własności...

    pozdrawiam
    Kage

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, wmawia się nam, że mamy kapitalizm, kontroluje się większość dziedzin gospodarki, wtyka tam paluchy, a jak coś jest niewygodne, można zabrać koncesję, a potem za błędy i niedogodności urzędników zrzuca się winę na... kapitalizm, którego de facto nie ma teraz w Polsce, ani w Europie. Sam tekst jak najbardziej poprawny, pokazuje absurd. Tylko jak te absurdy zwalczyć? Chyba póki UE się nie rozpadnie, będzie ciężko...

    OdpowiedzUsuń
  3. @porthole: jeszcze jak chodziłem do technikum ekonomicznego, nauczyciele od przedmiotów zawodowych ZAWSZE dziwili się kiedy mówiłem że w Polsce nie ma kapitalizmu. "Nie wygaduj głupot" "No przecież mamy wolny rynek" "gdzie tu widzisz socjalizm?" itp. Nauczyciele ekonomii, marketingu, rachunkowości, wszyscy mówili to samo. Może poza matematykiem ale on był najbardziej ogarnięty z nich wszystkich. Skąd to się bierze? Czy ci ludzie naprawdę wierzą w te bzdury? Otóż, jest to kwestia tzw. indoktrynacji. Jeszcze będąc na studiach, obecni nauczyciele mieli wpajane "wartości" socjalistyczne i takiż światopogląd. Uczono ich zasad zgodnych z duchem cholernego socjalizmu. A skoro nawet mgr może zostać zmanipulowany to co dopiero zwykli, niczego nie świadomi, obywatele? I właśnie ci ludzie, kierujący się zupełnie abstrakcyjnym myśleniem, idą i głosują na ludzi, którzy potem wymyślają wszystkie te durne przepisy.
    pozdro, Jawor

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaa, widać, że autor tyle wie o Oscypkach i Oznaczeniach Geograficznych (GI) co ja o temperaturze czarnych dziur.
    1.Oscypek zaczęto produkować w okolicach XV/XVI wieku na obszarze południowej Polski i północnej Słowacji, ale tradycja wyrobu serów owczych i kozich pochodzi z RUMUNII, a dokładniej z Wołoszyczyzny. Pierwsze Oscypki, Bryndzę, Bundz czy inne tego typu wybory wytwarzali WOŁOSI, którzy przybyli na tereny ok.400-500 lat temu. Obszar "bryndzonośny" jest zarówno w Polsce, na Słowacji, jak też na Ukrainie oraz północnej Rumunii. W tych krajach istnieje co najmniej PIĘĆ ODMIAN BRYNDZY (Podhalańska, Żywiecka, Zakarpacka, Słowacka i Podkarpacka)które różnią się właśnie tym, ŻE W RÓŻNYCH REGIONACH RÓŻNIE SIĘ JE WYRABIA.
    2. System który chroni te sery istnieje również w:
    Szwajcarii, Norwegii, Chińskiej Republice Ludowej, Indiach, Brazylii, w trochę zmienionej formie również w Stanach Zjednoczonych (np. cebula Vidalia lub Ziemniak Idaho albo kawa Kona) i bardzo wielu innych krajach, członkowskich WTO.
    3. Niestety ten baca dopuścił się przestępstwa. Gdyby w Polsce ktoś rozlewał wino musujące pod nazwą Champagne i twierdził, że to oryginał to popełniał by takie same przestępstwo jak ten baca, jak też i osoba, która we własnym garażu składała by "oryginalne Maserati".
    Więcej komentować nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  5. @up, mam pytanie: a co gdyby dojść do źródeł wytwarzania znakomitej pasztetowej? Powiedzmy, że wszystko zaczęło się 800 lat temu na Morawach. Co wtedy? Zaczynamy certyfikować pasztetową? I karzemy wszystkich którzy dopuścili się haniebnego "podrobienia podrobu"? Skoro jesteśmy przy certyfikatach: oscypki były wytwarzane na dłuuuuugo przed powstaniem Unii. I każdy był szczęśliwy. A teraz góral, którego rodzina wytwarza ten specyfik od 10 pokoleń, nie może kontynuować tej znakomitej tradycji bez stosownego papierka, który jest wydawany przez obwiesi z Brukseli. Mnie, jako konsumentowi, wszystko jedno czy oscypek był robiony w Sudetach czy na Lubelszczyźnie. Ważne żeby był zachowany oryginalny skład i metody wytwarzania. Czemu po prostu nie wprowadzić stempla potwierdzającego że produkt pochodzi z danego regionu. Jeśli ktoś chce oscypek akurat z Zakopanego to szuka takiego ze stosownym stemplem. Jeśli woli natomiast inny to szuka takiego bez oznaczenia.
    Jawor

    OdpowiedzUsuń
  6. @jubus
    "Gdyby w Polsce ktoś rozlewał wino musujące pod nazwą Champagne i twierdził, że to oryginał to popełniał by takie same przestępstwo jak ten baca, jak też i osoba, która we własnym garażu składała by "oryginalne Maserati"."
    Glupi argument. Ktos rozlewajacy to wino popelnilby przestepstwo, bo oszukiwal twierdzac, ze jest ono tym (Champagne), czym nie jest.
    A nasz baca przeciez robil wlasnie oryginalne oscypki i nie klamal, ze sa one serem szwajcarskim. Wrecz przeciwnie, zgodnie z prawda twierdzil, ze to oscypki.

    Po drugie. Nalezy zmienic glupie prawo, czy moze wiecej rozsadnych ludzi karac za jego lamanie? Po tobie widze, ze pranie mozgu w Polsce jest coraz skuteczniejsze.

    OdpowiedzUsuń