wtorek, 5 kwietnia 2011

Podatki płaci konsument

Politycy lubią podnosić podatki. Mniej chętnie godzą się ze spadkiem popularności, który zazwyczaj temu towarzyszy. Robią więc wszystko, żeby przeciętnemu obywatelowi wmówić, niestety skutecznie, że podwyżka nie dotknie jego, tylko kogoś innego. Najchętniej przedsiębiorcę, bogacza, prezesa banku, lub szefa tegoż właśnie przeciętnego obywatela.

Robi się to w prosty sposób. Wystarczy powiedzieć, że na przykład prezes banku zarabia za dużo, więc należy go opodatkować. Motłoch przyklaśnie rozanielony. Pomysłodawca zyska głosy, bo wreszcie zrobił coś z tymi niedobrymi kapitalistami. A jakże, ten wredny bogacz ma więcej pieniędzy niż ja, więc dobrze, że i jemu się do tyłka dobiorą.  Ludzie ci nie wiedzą jednak, że tymi, którzy na tym stracą są oni sami.

Bogacz to wie, twórca ustawy to wie i przy wspólnym ruszciku szczerze się śmieją z tego, jak to im się udaje ludzi robić w bambuko.

Kilka lat temu, nie pamiętam dokładnie gdzie, czytałem komentarze pod informacją o podniesieniu podatku od dochodu z wynajmu nieruchomości. Większość z nich to peany pochwalne na cześć tego pomysłu. Jakiś facet pisał, że nareszcie się dobiorą do właściciela mieszkania, które on wynajmuje, bo tamten zdziera z niego pieniądze, za jakąś małą kawalerkę w starym bloku itp. Itd. Jak to dobrze, że teraz tamtego oskubią. I nie wiedział ten biedny idiota, że skubią jego. Naturalną konsekwencją wprowadzenia takiej podwyżki jest to, że od przyszłego miesiąca, za tę lichą kawalerkę, jej właściciel zedrze z niego jeszcze więcej.

Ludzie zapominają bowiem o jednym. Mieszkania nie wynajmuje się po to, żeby wynająć. Nie po to, żeby „nie stało puste”. I na pewno nie po to, żeby taki niewdzięczny łapserdak miał gdzie mieszkać. Właściciel robi to tylko i wyłącznie dla zysku. I ma założony pewien zysk, który chce osiągnąć.

Przykład: Mam mieszkanie i chcę na nim zarobić 1000 złotych, a podatek wynosi 10%. Wynajmuję więc mieszkanie za 1111 złotych. Odprowadzam 111 do urzędu skarbowego i w kieszeni zostaje mi 1000. Jeśli zaś podatek wzrośnie do 20 procent, to ja, aby zachować zysk, muszę podnieść cenę wynajmu do 1250 zł. Mój lokator już się ucieszył, że ja będę w podatku płacił więcej o kolejne 111 złotych, a tymczasem to on zapłaci więcej i to o 139 złotych.

I tak się dzieje ze wszystkim. Z paliwem, chlebem, odzieżą... Przedsiębiorca de facto nie płaci podatku, bo jest on wkalkulowany w cenę produktu końcowego. A jeśli podatek wzrośnie tak, że niektórym przedsiębiorcom produkcja przestanie się opłacać, bo zbyt będzie zbyt mały, to zamkną geszeft i tyle. Bezrobocie wzrośnie, podaż spadnie, a ceny jeszcze podskoczą.

Wszystkie podatki opłacamy my, konsumenci. Proszę nie dać się nabrać, że jest inaczej.

11 komentarzy:

  1. Właśnie z tego powodu co opisujesz powinno się odebrać prawo głosu hołocie wszelkiej płci oraz z wszystkim kobietom. Jak ktoś się poczuje pokrzywdzony to mógłby wystąpić do sądu o przyznanie prawa wyborczego.
    Jakość dokonywanych wyborów radykalnie by wzrosła, bo z definicji przestałby istnieć problem moherowych beretów oraz gołodupców, którzy głosują na tych co więcej im grosza w zasiłkach sypną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety jest tak jak pisze pan Staszek. Tylko że mało kto to rozumie (mimo że jest to proste i oczywiste). Każdy myśli :niech bogaty płaci więcej bo ma dużo. Ale bogaty "odbije" sobie na konsumentach właśnie. Więc tracimy na tym MY.

    @up": tylko jak zdefiniować hołotę? Na co zwracać uwagę? Na wykształcenie, zarobki czy na samochód jakim człowiek jeździ? Znam faceta który zawodówkę ledwo skończył ale łeb do biznesu ma i jest jednym z najbogatszych ludzi w regionie. Papieru nie ma ale głowę na karku już tak. Problemem jest to że głupich ludzi się nie wyedukuje i nie przekona do pewnych rzeczy. Z piasku bicza nie ukręcisz. Dlatego wolę monarchię od demokracji bo w monarchii głupota wciąż istnieje tylko nie ma prawa głosu.
    pozdro, Jawor

    OdpowiedzUsuń
  3. @up- czemu wszystkim kobietom troll'u?

    @ogólnie Ja również czytam ciągle Twój blog, ale nie komentuję na znak milczącej zgody:)

    Znalazłem za to ciekawą stronkę-
    http://kampaniawyborcow.pl/
    bardzo polecam byś ją przejrzał Staszku.

    pozdrawiam.
    Kage

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Jawor - na krótko mnie uprzedziłeś:)
    ja również jestem za Monarchią- przynajmniej wiadomo kogo o głowę skrócić- Władza nie jest wtedy anonimowa jak teraz.
    Jak odróżnić hołotę?
    Cóż... Jednocześnie dobrym i złym rozwiązaniem byłby test z wiedzy obywatelskiej i przyznawanie "licencji" na głosowanie na jakiś okres (10 lat?)- tylko, że te wszystkie koszty i problemy organizacyjne = kolejna fiesta z naszych podatków.

    Może wystarczyłyby akcje informacyjne pt.:"Zastanów się, czy Twój głos jest coś wart"? Gdzie po prostu nawoływałoby się do szczerej, wewnętrznej odpowiedzi "czy aby na pewno powinienem głosować? Czy jestem świadomym wyborcą? Czy moja wiedza wystarcza, by trafnie rozliczać polityków? Czy moja wiedza pozwala mi być dobrym wyborcą? etc"

    Głosowanie w wyborach to nie obowiązek, tylko przywilej.

    pozdrawiam
    Kage

    OdpowiedzUsuń
  5. @Kage, kampanie "anty wyborcze" nie mają wielkiego sensu, część przekonasz a większość i tak będzie dalej w rękach "hołoty".

    Niezgorszy byłby test z "prostymi" pytaniami w stylu: "jakie będą realne obciążenia po wprowadzeniu takiego a takiego podatku", "jakie są skutki prohibicji", "czym się różni wolny rynek od gospodarki sterowanej", "Czy zawsze wzrost podatku oznacza wzrost przychodów państwa, wyjaśnij". Te cztery pytania odwołują się do wiedzy prostej i dostępnej ogółowi, tzn. przerzucalność podatków, Keynes/Wolny rynek, trochę ogólników z historii Ameryki (+ współczesność na całym świecie), krzywa Laffera. Wiedza właściwie niezbędna jeżeli chce się móc powiedzieć "tak, wiem jak powinno me państwo wyglądać", odpowiedzi oczywiście w oparciu o światowe dane statystyczne. Nie wiem czy 10% naszego społeczeństwa byłoby w stanie na to odpowiedzieć.

    Wilk

    OdpowiedzUsuń
  6. @@up- czemu wszystkim kobietom troll'u?

    Przejdź się na jakieś spotkanie polityczne i policz ile jest na nim kobiet.
    Kobiety z założenia nie interesują się polityką, a nawet jeżeli taka istnieje to jak proponuję wyżej mogłaby wystąpić do sądu o przyznanie prawa wyborczego lub przekonać swojego mężczyznę aby zagłosował tak jak ona uważa.
    Najprostsza definicja hołoty, to osoba która nie posiada majątku/nieruchomości. W związku z tym nie jest zainteresowana aby armia i policja strzegła tego majątku, a sądy szybko rozstrzygały sporty między nim innymi obywatelami. (biedacy mają więcej czasu i mniej tracą z powodu jego marnowania).
    Większość ludzi majętnych chce pozostawić coś swoim dzieciom, więc w wyborach kierując się swoim interesem głosowaliby na osoby, które nie zadłużą zbytnio państwa na 3 pokolenia w przód, nie rozmontują armii, nie oddadzą suwerenności obcemu mocarstwu, itd. Przypominam że konstytucja 3 maja, która miała naprawić Polskę póki istniała odebrała prawo głosu szlachcie gołodupcom! Obecnie nie ma już szlachty ale w mojej opinii nie istnieje powód dla którego nieudacznicy życiowi/biedacy/pijacy mieliby mieć możliwość głosowania do sejmu i senatu RP, mogłoby zostać to prawo w przypadku głosowania do władz lokalnych.

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Autor - Staszek

    No dobra, ale jednej rzeczy nie napisałeś.

    Średniak powie: "Jeżeli każdy podatek płaci konsument, to aby płacił go więcej bogaty, wprowadźmy podatek od towarów luksusowych, bo przecież on też jest konsumentem, co nie?"

    Oczywiście podatek wtenczas również się przerzuci. Po wprowadzeniu takiego podatku dzieje się tak: bogaty zamiast kupować srebrne sztućce (które zdrożały) pójdzie kupować warzywa na bazarze, a jako, że on wciąż ma więcej pieniędzy od stałych bywalców bazaru, to jest w stanie za warzywa zapłacić więcej - towaru jest ograniczona ilość - więc warzywa DROŻEJĄ.

    Zgadza się?

    OdpowiedzUsuń
  8. @up up: tylko że nie każdy "gołodupiec" głosuje na partie pokroju SLD, PIS czy PO. Powiem więcej, często bogaci oddają swój głos na kogoś z bandy4, tylko dlatego że gwarantuje im to nieustanne możliwości łapówkarskie. Podobnie w ZSRE (znanym skądinąd jako UE) przedsiębiorcy dają w łapę europosłom czy innym urzędasom w zamian za np. dopłaty do ICH biznesu a nie biznesu sąsiada. Majątek nie jest tu wyznacznikiem. Chociaż trzeba przyznać że znaczna większość "patologii" jest za państwem opiekuńczym (przynajmniej dostają na wino za sam fakt bycia menelami). w każdym razie lepszą opcją byłby jakiś test, coś na zasadach o jakich pisze Wilk (co nie zmienia faktu że najlepsza i tak pozostaje monarchia;))
    A co do 3 maja: konstytucja to porażka. Poniatowski, niestety, był chyba zbyt zajęty obiadkami czwartkowymi i konstytucja nie wyszła mu tak jak trzeba. Zabranie szlachcie przywileju w postaci liberum veto pozwoliło, jak na ironię, zaborcom na "legalne" zawłaszczenie RP (tzw. sejmy rozbiorowe). Gdyby konstytucja nie zabierała szlachcie liberum veto, sejmy byłyby zrywane przez rozsądnych krajanów. A tak...
    Jawor

    OdpowiedzUsuń
  9. Na ten temat już się wypowiadałem, choć nie jestem pewien czy tutaj.
    Zacznę może od sprawy mniej istotnej: nie widzę powodu by odbierać kobietom prawo głosu. Jak kobieta nie interesuje się polityką to albo zagłosuje tak jak mąż (względnie ojciec) albo wcale, co wzmacnia pozycję rodziny ;). Również fakt, że kobiety są o kilka punktów ilorazu IQ "głupsze" nie jest dość znaczącą przesłanką dla takich kroków.
    Żeby demokracja miała sens wystarczą, moim zdaniem, dwa ograniczenia:
    - Finansowe w formie opłaty za oddanie głosu, któa równocześnie pozwoli znacząco obniżyć koszta referendum. Myślę, że 100 zł to odpowiednia kwota na dzień dzisiejszy. To chyba niewiele za prawo do współkształtowania ustroju.
    - Intelektualne w formie egzaminu z konstytucji oraz pytań podobnych do przykładów podanych wyżej przez Wilka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekaw jestem kiedy ludzie to w końcu zrozumieją, bo jak na razie to ludzie albo są totalnymi debilami albo wyniki wyborów są fałszowane.

    OdpowiedzUsuń
  11. @up, gdyby wybory miały coś zmienić, już dawno zostałyby zakazane;) A czy ludzie są totalnymi debilami? Nie wszyscy. Ale niestety większość...
    Jawor

    OdpowiedzUsuń