niedziela, 26 czerwca 2011

Kara śmierci a dzban bez dna

Na portalu Wirtualnej Polski podano wyliczenia amerykańskich badaczy twierdzących, że kara śmierci jest bardziej kosztowna niż kara dożywocia. Podane argumenty wskazują jednak niezbicie, iż sytuacja taka ma miejsce w wyniku upośledzonego systemu sądownictwa. Oczywistym jest przecież, że pozbawienie kogoś życia musi być tańsze niż utrzymywanie go przy nim.

I tak badacze ci podają:

Rachunek jest tu prosty, należy bowiem pamiętać, że w kwestiach związanych z karą śmierci, wszystko jest droższe. I tak, przykładowo: jak podają specjaliści rozprawa, w której oskarżyciele domagają się kary głównej generuje średnio 20- krotnie większe koszty, niż proces z orzeczeniem dożywocia i kosztuje minimum 1,1 miliona dolarów. Dlaczego tak drogo? Otóż w tym przypadku wszystko musi być dogłębnie przeanalizowane i sprawdzone, bo w końcu na szali waży się ludzkie życie.

Innymi słowy mówią tu wprost, że sędziowie i ławnicy nie przykładają się zbytnio do spraw, w których zasądzana jest kara dożywocia, w której również waży się ludzkie życie.

Każda rozprawa, niezależnie od tego, czy dotyczy kary śmierci, dożywocia, czy dwudziestu lat więzienia, powinna zostać przeprowadzona z najwyższą bacznością. Wyrok nie powinien pozostawiać żadnych wątpliwości. Nie może być tak, że sąd radzący nad błahszymi przewinieniami mniej się przykłada tylko dlatego, że to nie jest kwestia życia i śmierci.

Zresztą, właśnie z ekonomicznego punktu widzenia, odszkodowanie dla rodziny niesłusznie skazanego na śmierć jest zazwyczaj niższe w porównaniu z odszkodowaniem za dwadzieścia lat spędzonych za kratkami przez niedopatrzenie sądu. Oczywiście marny to argument, ale skoro panowie badacze zajmują się tylko suchymi liczbami, to i ten głos nie jest nie na miejscu.

Nie można także zapominać o późniejszym przebywaniu skazanych na śmierć w więzieniach. Naturalnie, osoby oczekujące na wykonanie najwyższego wyroku, muszą być przetrzymywane w specyficznych warunkach, pod okiem wzmożonej ochrony.

Kolejny błąd systemu: wyrok powinien być wykonywany następnego dnia po jego ogłoszeniu. Jeżeli proces przebiegał zgodnie z powyższymi założeniami, to nie ma powodów do żadnej zwłoki.

Oczywiście należy do tego doliczyć koszty postępowania karnego i niekończących się apelacji, a także... błędów sądowych.

Po raz trzeci: każda kara, nie wykluczając kary śmierci, może zostać zasądzona jedynie po pełnym udowodnieniu winy. Jeśli tak się będzie działo, nie będzie ani błędów sądowych, ani podstaw do apelacji.

Ponadto istnienie możliwości apelacji ma bardzo negatywne skutki moralne. Po pierwsze podważa niezawisłość sądu. Skoro od wyroku można się odwołać, to znaczy, że zakładamy, że sędzia mógł się pomylić. Jest to niedopuszczalne. Sąd jest nieomylny.

Po drugie dochodzi do przerzucenia odpowiedzialności. Sędzia może pochopnie wydać wyrok w przekonaniu, że w przypadku pomyłki, skoryguje ją sąd wyższej instancji. A tymczasem sąd apelacyjny również przyjmuje wygodną postawę i zakłada, że skoro wszystkie akta były już przestudiowane, wszystkie mowy i zeznania wysłuchane przez sąd niższej instancji, to cóż więcej można wymyślić? I sprawa ponownie rozpatrywana jest "po łebkach".

Możliwość apelacji zatem jedynie wydłuża ten proces, zwiększa jego koszty oraz, co jest gorsze od wszelkiego marnotrawstwa, obniża jakość wymiaru sprawiedliwości i rozleniwia sędziów.

Aby nie wyrzucać pieniędzy w błoto, należy zmienić system na prosty i jasny, gdyż to jego wady generują dodatkowe koszta, nie tylko w przypadku skazanych na karę śmierci. W poprawnie zaprojektowanym systemie koszta samego procesu są takie same zarówno dla kary śmierci, jak i dla podawanego za przykład w artykule źródłowym dożywocia. W przypadku samej kary rachunek jest oczywisty.

Sędzia Arthur L. Alarcon i profesor z Loyola Law School Paula M. Mitchell wyliczyli bardzo skrzętnie, że do dzbana wchodzi więcej wina niż do beczki. Niestety nie zauważyli, że dzban jest dziurawy.

16 komentarzy:

  1. Chyba posuwasz się za daleko w tym artykule.

    Państwowy ZUS, służba zdrowia, edukacja według Ciebie kuleje i zgadzam się z tym. Ale według Ciebie państwowe sądy mają z jakiś dziwnych powodów działać inaczej i być nieomylne(!)? Na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski?

    Iluzja sprawiedliwości ma swój koszt, gdyby wszystko rozpatrywać z taką starannością jak sprawy o kary śmierci to koszty sądownictwa w kilka dni wyczyściły by cały budżet. Trzeba ważyć istotność sprawy i dobierać odpowiednie środki do jej rozstrzygnięcia. Jeśli kupujesz klapki na basen to stawiasz im gorsze wymagania niż butom w którym zamierzasz iść powiedzmy na pieszą pielgrzymkę. Ty w swoim wpisie krzyczysz
    że wszystkie buty powinny wytrzymywać przejście pieszo z Białegostoku do Częstochowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. @up
    W kwestiach finansowych nie ma co się martwić - likwidacja kulejących instytucji wymienionych wyżej, nawet połączona z redukcją podatków zwolni trochę funduszy na naprawę tego dziurawego dzbanu.
    Co do 'obuwniczego' porównania - SPRAWIEDLIWOŚĆ sama w sobie jest wartością najwyższą, więc nie może być podziału na spr. Mniejszą, albo większa w mniej lub bardziej ważnych sprawach. Albo sąd RP wydaje wyrok sprawiedliwy, albo nie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Arek,
    "Ale według Ciebie państwowe sądy mają z jakiś dziwnych powodów działać inaczej i być nieomylne(!)? Na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski?"
    To nie są wnioski. To jest założenie. Nieomylność sądów to podstawowe założenie, będące podstawą sensowności całego systemu sądownictwa.
    A jeżeli okazuje się, że sąd jest omylny, to nie należy dodawać kolejnych instancji, tylko poprawić pracę sądu.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Arek:
    Zapominasz, że klapki kupuję dla siebie, i jak dokonam złego wyboru, to JA się poślizgnę pod prysznicem. Sędzia odwalając wyrko ad hoc rujnuje CUDZE życie.
    A jak sądy przestaną zajmować się idiotycznymi sprawami typu palenie marihuany, jazda bez pasów, czy "ustawki", to i pieniądze na prawdziwe procesy się znajdą.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Anonimowy:"SPRAWIEDLIWOŚĆ sama w sobie jest wartością najwyższą"

    Myślałem że czytelnicy tego bloga uważają że każdy wybiera sam jakie wartości są dla niego najważniejsze, a może tego dokonać dzięki wolności. Jak dla mnie nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość, dlatego w poprzednim komentarzu pisałem o iluzji sprawiedliwości.

    @TPReal: "Nieomylność sądów to podstawowe założenie, będące podstawą sensowności całego systemu sądownictwa."

    No to jest to założenie z gruntu nie możliwe do zrealizowania, zgodzisz się? A gdyby przeprowadzić eksperyment myślowy i spróbować zaprojektować system w którym założymy że jednak sądy się czasami mylą? Myślę że system taki jest możliwy do zaprojektowania.

    @Anonimowy: "Zapominasz, że klapki kupuję dla siebie, i jak dokonam złego wyboru, to JA się poślizgnę pod prysznicem. Sędzia odwalając wyrko ad hoc rujnuje CUDZE życie."

    Ale pobierając wysokie podatki na opłacenie kompetentnych sędziów i dokładnego procesu dla każdej sprawy rujnuje się powoli życie wszystkich obywateli. Stopniowanie jakości sądu w zależności od wagi sprawy jest bardziej optymalnym rozwiązaniem. Np. Dwie firmy chcą się udać do sądu arbitrażowego w sporze wartym 10tys zł. Dobry sąd rozstrzygnie sprawę za 5 tys zł, trochę gorszy zgadza się na 1 tys zł. Który sąd wybiorą właściciele firm? Zawsze ten lepszy?

    OdpowiedzUsuń
  6. Staszek- dlaczego porzucasz bycie rozsądnym pragmatykiem na rzecz bycia ideowcem?

    @Arek - popieram Twoje myślenie- sprawa sprawie nierówna. Jeżeli chcielibyśmy być tak nadgorliwie dokładni to będą wychodzić smaczki jak sądowa batalia sąsiadów o zepsute wiadro (za 20zł), która kosztowała państwo kilka tysięcy złotych przez koszty sądu, ekspertyz i biegłych.
    To też przecież patologia?


    pozdrawiam
    Kage

    OdpowiedzUsuń
  7. @Kage:
    Oczywiście, że jak państwo będzie płaciło za spory między sąsiadami to ludzie będą się procesowali o byle co. Koszta procesu cywilnego ponosi strona uznana za winną i tyle. Podatnik nie ma w tym żadnego interesu.

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Kage:
    "Staszek- dlaczego porzucasz bycie rozsądnym pragmatykiem na rzecz bycia ideowcem?"
    A dobrze ci się żyje w kraju rządzonym przez partie, które porzuciły ideowość na rzecz bycia pragmatykami?
    Pzdr
    Karl

    OdpowiedzUsuń
  9. @Arek
    Bez egzekwowania prawa, tudzież sprawiedliwości państwo traci rację bytu. Człowiek, owszem, może sobie wybierać takie wartości, jakie lubi, ale państwo człowiekiem nie jest - jest za to organizacją mającą na celu... Utrzymanie porządku. Jak? Iluzją sprawiedliwości? Cóż, jeśli istnieje tylko iluzja - to po co nam państwo?
    Swoją drogą ciekawy przykład - jeśli złodziej ukradnie mi telefon - to co tu jest iluzją? Jego wina? Fakt kradzieży? Czy może wyrok sądu, jakikolwiek by on był?

    OdpowiedzUsuń
  10. @up anonim.
    Oczywiście, że procesy cywilne mają być "sponsorowane" z własnej kieszeni.
    Chciałem jednak podać przykład niewspółmiernej dokładności do występku.

    @Karl
    Obecne w sejmie partie są ideowe- posłuchaj się bełkotu ich członków- przecież to jest pseudofilozofia a nie bycie praktycznym.
    Gdyby były pragmatykami to by wszystko sobie podliczyły i chociażby nie zadłużały państwa lub bardziej forsowały korzystne ustawy w ZSRE.
    A tak? Mają pewną ideę- trzymać się władzy rękami i nogami.


    pozdrawiam
    Kage

    OdpowiedzUsuń
  11. @up anonim
    BEZWZGLĘDNĄ, bo naturalną sprawiedliwością byłoby, jeżeli on oddałby Ci Twój telefon.

    To, że on pójdzie siedzieć nie zwróci Ci telefonu. Nie wrócimy do stanu pierwotnego.
    Oczywiście mogą go też nie złapać.
    Możesz też żądać odszkodowania, ale wtedy musiałbyś zapłacić za proces cywilny (np koszty adwokata) co się zupełnie nie opłaca.

    Zgadzam się, że państwo ma na celu utrzymanie porządku oraz, że ma to robić bez skazy.
    Jednak rozumiem też, że idea nieomylności jest nierealna. Jesteśmy w końcu ludźmi.


    pozdrawiam
    Kage

    OdpowiedzUsuń
  12. @Arek

    Chyba żartujesz z tym przykładem z dwoma firmami i sądem lepszym i gorszym?

    Jeśli jeden sąd rozstrzygnie na moją korzyść, to jest on dla mnie sądem lepszym, a jeśli na niekorzyść, to gorszym - nie wyobrażam sobie jakie inne kryterium można by było w tej kwestii zastosować.

    System sądowniczy nie może funkcjonować z założeniem omylności sądów, bo wtedy każdy mógłby sobie założyć własny sąd, skoro i tak wszystkie są omylne.

    Po co kształcić prawników? Jak dostanie się komuś sprawa za zabójstwo, to sobie poczyta Kodeks Karny i wyda wyrok, a jeśli się pomyli, to co z tego? Przecież nie ma sądów nieomylnych.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Anonimowy: "Bez egzekwowania prawa, tudzież sprawiedliwości państwo traci rację bytu."

    Wszystkie wojny, kraje trzeciego świata, duża część dyktatur - to przykłady że Państwo nie gwarantuje sprawiedliwości a jednak nie traci racji bytu bo wciąż istnieje.

    "Jeśli złodziej ukradnie mi telefon - to co tu jest iluzją? Jego wina? Fakt kradzieży? Czy może wyrok sądu, jakikolwiek by on był?"

    Iluzją jest to że w jednym kraju złodziej dostanie za to 5 lat w pudle, w innym go rozstrzelają, w trzecim dostanie grzywnę 50zł a w czwartym sprawa się przedawni. Nawet w tym samym kraju osoba z dobrym adwokatem dostanie rok w zawieszeniu za to samo za co biedną osobę wsadzą na 10 lat. Czy sprawiedliwość ma zależeć od miejsca geograficznego? Od zasobności portfela? Czy sprawiedliwość to wartość aż tak względna? Nie da się dokładnie określić co jest sprawiedliwe a co nie.

    @Czub: "Jeśli jeden sąd rozstrzygnie na moją korzyść, to jest on dla mnie sądem lepszym, a jeśli na niekorzyść, to gorszym - nie wyobrażam sobie jakie inne kryterium można by było w tej kwestii zastosować."

    No to ok. Masz do wyboru dwa sądy. W obu już się sądziłeś, w jednym wygrałeś 50 na 100 spraw, w drugim 40 na 100 spraw. Ten dla Ciebie lepszy bierze za rozstrzygnięcie sporu 5 tys zł, ten gorszy 1 tys zł. Sądzisz się o 10 tys zł. Który wybierzesz? Na pewno "lepszy"?

    OdpowiedzUsuń
  14. @Arek
    co do państwa i jego racji bytu - pisałem o państwie opartym o zasady konserwatywno liberalne, a nie np. o totalitaryźmie albo lokalnym reżimie wojskowym...
    Zaś co do sprawiedliwości - nie licząc funkcji prewencyjnej prawa(patrz: publiczne kary np. w średniowieczu), zdecydowanie popieram rozwiązanie, które chyba przypadkowo zasugerowałeś. Mianowicie, dla mnie też wsadzanie ludzi za kradzież do pierdla jest dziwna. Zwłaszcza bez wynagrodzenia szkód(od tego powinniśmy zacząć!!).
    Dlaczego w różnych krajach są różne kary za te same przestępstwa? nie wiem, czy jesteś zwolennikiem ogólnoświatowego państwa, ale tylko ono rozwiązałoby ten problem. Póki co mówimy o uzdrowieniu sądownictwa w RP, a reszta obchodzi nas jak sądzę nieco mniej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdy korzystamy z usługi szewca, stolarza, czy mechanika, to nie chcemy, by odwalali fuszerkę i wykłócamy się o każdy grosz, każdą rysę, każdą plamkę. Ich usługi kosztują kilkadziesiąt - kilkaset złotych.

    A kilku mądrali z tego forum uważa, że sąd na fuszerkę może sobie pozwolić. A ich niedbalstwo kosztuje ludzi wolność, ogromne pieniądze, bankructwo firmy.

    Zastanówcie się, co Wy wypisujecie!
    Prot

    OdpowiedzUsuń
  16. @Prot To Wy uważacie, że taka sama jakość jest przyczyna niewydajności systemu i jedynie zróżnicowanie usług to poprawi, bo wtedy każdy znajdzie swoją niszę (tani stolarz na którego mnie stać choć kiepsko hebluje niż najlepszy za kilka tysięcy)

    Nie mówcie "A" gdy pasuje Wam do wizji ale zaprzeczajcie jej słuszności, gdy podważa Wasze idee.

    Szkoda, żeby sąd najwyższy rozpatrywał sprawy za rozbój, kradzież i inne mniej szkodliwe przestępstwa niżby miał się skupiać na zbrodniach ciężkich zostawiając pospolite wykroczenia sądom pierwszej instancji.

    pozdrawiam
    Kage

    OdpowiedzUsuń