niedziela, 19 czerwca 2011

Usta milczą, dusza śpiewa

Jak podaje serwis Fox Charlotte, amerykański kongres pracuje nad ustawą, która ma na celu penalizację udawania, że się śpiewa.

Zakaz ma dotyczyć umieszczania w sieci w serwisach typu YouTube filmów, na których imituje się ruchy ust piosenkarza do podkładu muzycznego, który jest objęty prawami autorskimi. Ustawa ta, jak nietrudno się domyślić, głównie uderzałaby w dzieci i młodzież. Przewidywana kara to pięć lat więzienia.

Pomijam oczywisty fakt, że zabawa taka raczej przysparza popularności autorowi oryginalnego wykonania, a zatem i pieniędzy posiadaczowi praw autorskich. Po ustawieniu takiego prawa znaki zapytania będą wyrastać jak grzyby po deszczu.

Co z tzw. air-guitar, czyli imitowaniem gry na gitarze do podkładu muzycznego? Technicznie jest to to samo, tylko instrument inny.
Co z karaoke? Jest to co prawda samodzielne śpiewanie, ale do podkładu chronionego prawami autorskimi.
Co z wszelkiego rodzaju "Idolami", "X-factorami" i "Od przedszkola do Opola"? Ja po nich płakał nie będę, ale jestem ciekawy.
Co z tzw. coverem czyli autorskim wykonaniem utworu innego artysty?
I czy wreszcie "Gwiazdeczki" przestaną śpiewać z play-backu? Bo wówczas największe ikony muzyki pop ograniczą się do albumów studyjnych.
Co z teledyskami, do których wszak oddzielnie nagrywa się ścieżkę dźwiękową, a oddzielnie obraz?
Co jeśli - to pytanie uznałbym jeszcze kilka tygodni temu za absurdalne, ale w obliczu naszych rodzimych pomysłów, autorstwa pani Elżbiety Radziszewskiej, muszę je zadać - śpiewanie udają postaci animowane?
A co to prawo mówi na temat czegoś takiego?

1 komentarz:

  1. Odpowiem jak to jest z coverami, przynajmniej w polskim prawodawstwie.
    Każda przeróbka istniejącego utworu, nosząca znamiona utworu według ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych jest osobnym utworem chronionym prawem.
    Apropo udawania śpiewu przez postacie anonimowe, to uważam że podstawą będzie tutaj rodzaj użytego utworu.
    Idole, X-factory i inne to nie jest udawanie śpiewu. Wydaje mi się, że tutaj trzeba po prostu opłacić wszelkie organizacje typu ZAiKS.
    Playback to zazwyczaj udawanie śpiewu przez odtwórcę, a nie osobą nie posiadającą praw do utworu. Analogicznie teledyski.
    Zastanawia mnie jedynie karaoke, ale rozumiem, że karaoke nie wykonuje się publicznie, oraz posiada się odpowiednią płytę. Zresztą jeśli posiada się utrwalenie dzieła, to można napewnych zasadach upubliczniać dany utwór.

    OdpowiedzUsuń