wtorek, 13 grudnia 2011

Dla pań i zboczeńców

Świat schodzi na psy. Wygląda na to, że w Ameryce prawo karze nie za to, co winny zrobił, ale za to, co myślał, że robi - tak pisałem w lipcu, gdy w Kansas bandzior miał się spodziewać łagodnego wyroku, bo myślał, że gwałci trupa, a nie żywą kobietę. Tymczasem okazuje się, że sieć handlowa Macy's, która w swoich sklepach ma przymierzalnie damskie i męskie, udostępniając je klientowi stosuje tę samą filozofię - nie kieruje się tym, jakiej jest on/ona płci, tylko jaką płeć udaje. Na portalu niezależnej można znaleźć szczegóły.

Innymi słowy szata nie tylko zdobi człowieka, ale również go określa. Facet miał damskie fatałaszki, więc go wpuszczono do przymierzalni dla pań. Zastanawia mnie, kiedy do wesołego miasteczka, na przejażdżkę dozwoloną dla dzieci wyższych niż 120cm zaczną wpuszczać dzieci niższe, jeśli tylko założą za duże ubrania, a alkohol zaczną sprzedawać młodzieży, pod warunkiem, że przyjdzie do sklepu ubrana w garnitur i melonik. Czekam z niecierpliwością, bo kiedy to już nastąpi, to ja natychmiast narzucę palto z gronostaja, udam się czym prędzej na Zamek Królewski, by koronować się na króla Polski.

Oczywiście w przypadku sprzedania alkoholu nieletniemu przebranemu za dorosłego, albo kolejki górskiej dla malucha sprawa jest nieco inna, bo zainteresowany szkodzi jedynie sobie. A przebieralnie dla dam i panów są odseparowane nie po to, by chronić mnie przed samym sobą, tylko by zapewnić komfort nie tylko mnie, ale również innym z nich korzystającym. Wolność mojej pięści z polakierowanymi paznokciami kończy się na wolności nosa półnagich klientek.

Nie wątpię, że transwestyta ów lepiej się czuł w przymierzalni damskiej, ale czy inne panie czuły się równie komfortowo w jednej przymierzalni z przebierańcem? Nie sądzę. Uważam nawet, że mniejszym nietaktem byłoby wpuszczenie tam mężczyzny świadomego swej płci - dżentelmen zasłoni oczy i przeprosi. Ale wpuszczenie do damskiej przymierzalni zboczeńca to proszenie się o kłopoty.

Oczywiście guzik mnie obchodzi w co kto się ubiera. A niechby się i przebrał w szkocki kilt, skafander kosmonauty albo za Lorda Vadera - dopóki nie przechadza się po ulicy z gołym siusiakiem, to niech się nosi jak chce. Ale nie mówmy, że jest Szkotem, Buzzem Aldrinem, czy bandziorem z bardzo daleko położonej galaktyki. Gdyby bowiem w takim kostiumie chciał wtargnąć do przymierzalni dla rycerzy Jedi, to mógłby oberwać bzyczącą jarzeniówką.

Rozumiem, że sklepy Macy's są własnością prywatną. Klientki, które przebywały w przymierzalni w chwili, gdy wpuszczono tam mężczyznę, mogą mieć jedynie żal do zarządu sklepu o dezinformację, czyli oznaczenie przebieralni jako damskiej, gdy w rzeczywistości nie do końca nią jest - zostały wprowadzone w błąd i narażone na upokorzenie. Co innego, gdy kobieta idzie do sklepu, gdzie są przymierzalnie "dla wszystkich" i wtedy wie, że za cienką zasłonką stoi facet w samych bokserkach i się na to godzi. Tutaj tej zgody nie było.

Być może, wyrzucając z pracy panią, która nie wyraziła zgody na pogwałcenie prywatności przebierających się klientek w imię idiotycznie rozumianej poprawności politycznej, firma Macy's zyskała w oczach pederastów. Ale jestem przekonany, że ta decyzja odbije się niekorzystnie na jej obrotach. Bo większość pań, nawet tych postępowych i "otwartych na inne opcje" woli przymierzać bieliznę w miejscu intymnym, wolnym od facetów w stanikach. Bo wspomniana sytuacja, a zwłaszcza towarzyszący jej rozgłos są tożsame z wywieszeniem na przymierzalniach Macy's tabliczek - na jednej "dla panów", na drugiej "dla pań i zboczeńców". Czy któraś z czytelniczek odważyłaby się?

15 komentarzy:

  1. Ale jeżeli zboczeniec zobaczy tabliczkę "dla pań i zboczeńców" to wejdzie do przebieralni "dla panów". Tak dla zasady, że wchodzi tam gdzie go nie chcą widzieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie masz już o czym pisać Staszku?

    OdpowiedzUsuń
  3. @przytomny - usunąłem komentarz ze strony. Proszę użyć innego słownictwa.
    Zachowałem oryginał, jeśli jest potrzebny, proszę pisać na st.zhalinowa@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro Macy's chce być "przyjazne dla LGBT" to niech zrobi osobne przebieralnie dla L, G, B oraz T - oprócz tych dla K i M oczywiście. Wkrótce powinni dostawić jeszcze dla P, Z, N. Póki co, trwa jeszcze na te trzy literki nagonka, ale skoro wcześniej wymienione cztery w myśl postępu już przestano "dyskryminować", to i na te przyjdzie czas. Pozostałe literki alfabetu pewnie też się da jakoś zagospodarować, ale moja wyobraźnia jest zbyt uboga...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cny Staszku, zamiast się zaperzać (bo nie ma o co; ja się nawet z Tobą zgodzę, że panie mogą się czuć co najmniej niefajnie, kiedy pan /choćby i w ciuchach damskich/ wchodzi do przymierzalni przeznaczonej dla kobiet) pomyśl chwilkę (nie boli!), czy autentyczny transwestyta (facet - czyli istota o chromosomach XY - który jest święcie przekonany, że jest kobietą) jest w stanie podniecić się nagimi paniami. Bo moim zdaniem - nie. Osobiście wolałabym się przebierać z takim lub z gejem niż z heteroseksualnym mężczyzną. WOLAŁABYM nie znaczy CHCIAŁA! :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. O, przepraszam, nie transwestyta! Transseksualista! I to jest dla mnie kluczową kwestią w TEJ sprawie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiro, a skąd wiesz, że mężczyzna wchodzący do damskiej przebieralni jest gejem albo transseksualistą? Jak odróżniasz go od heteroseksualisty? Skoro tego ostatniego byś się krępowała, a tych dwóch pierwszych nie, to skąd na widok wchodzącego wiesz, czy powinnaś spłonąć panieńskim rumieńcem, czy też spokojnie zająć się przymierzaniem czerwonego biustonosza z prześwitującej koronki?

    Cytuję Ciebie: pomyśl chwilkę, to nie boli...

    OdpowiedzUsuń
  8. MALGOND, to jest - jak JUŻ napisałam - kluczowa kwestia. Wniosek: za mało danych, by stwierdzić, jakiej wagi "występek" popełnił facio w ciuszkach. No bo kim on w końcu jest? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiro,
    Przymirzalnie nie są rozdzielne po to, żeby osoba z niej korzystająca się nie podniecała (najgłupsza rzecz jaką przeczytałem przez cały dzień, a byłem już na wp.pl), tylko po to, by zapewnić korzystającym komfort i intymność. Kiedy ja siedzę w samych slipach w przymierzalni i nagle zagląda do niej jakaś baba, to mnie to nic nie obchodzi, czy ją to podnieca, czy nie, ale mam pewne prawo, by poczuć się niekomfortowo, jasne?
    ww

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, czy Ty w ogóle rozumiesz, na czym polega różnica pomiędzy dwiema paniami w jednej przymierzalni a panią i panem w jednej przymierzalni????

    OdpowiedzUsuń
  11. Dwa rodzaje przymierzalni są po to, żeby rozdzielić obydwie płcie; a rozdziela się je z określonych powodów. Z tych samych, dla których w wielu kulturach płcie są oddzielone także w innych sytuacjach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Otóż to! Chodzi właśnie o rozdzielenie płci, a nie widzimisiów. Właśnie o to mi chodziło, proszę mi wybaczyć jeśli wyraziłem się nie dość jasno. W przyszłości postaram się pisać prościej.
    ww

    OdpowiedzUsuń
  13. Może i ja piszę niejasno... Nie przeczę, że można się czuć niekomfortowo w towarzystwie faceta. Piszę tylko, że istnieje pewna różnica pomiędzy transem/gejem a hetero. Przynajmniej dla mnie...

    A w ogóle ciekawi mnie, GDZIE taki trans może się przebrać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kluczowa kwestia to komfort przebierających się. Jakoś tak jest, że ludzie krępują się osób przeciwnej płci bardziej niż własnej. Dlaczego? otóż właśnie, drogi ww, z powodu potencjalnego podniecenia/zainteresowania seksualnego. Większość ludzi nie chce, żeby ktoś inny gapił się na ich nie całkiem ubrane ciało, a właśnie naturalne zainteresowanie płcią przeciwną bywa często powodem takiego - czasem mimowolnego, czasem świadomego - spojrzenia. Więc to osoba już będąca w przebieralni ma większe prawa niż wchodząca. Osoba przebierająca się może ocenić wchodzącą jedynie po wyglądzie zewnętrznym - no bo jak inaczej? Więc ktoś *wyglądający* jak mężczyzna (nawet jeśli założył damskie ciuszki, albo wewnętrznie czuje się kobietą) nie powinien wchodzić do damskiej przebieralni, żeby nie krępować użytkowniczek - i vice versa.

    Tak więc, Kiro, "taki trans" ma przerąbane - tak czy owak, zresztą nie tylko w tej sytuacji. Nie zazdroszczę. Albo wywoła tumult, albo sam(a) się będzie krępować wobec innych korzystających. Z dwojga złego, chyba lepiej, żeby po prostu przełknął(ęła) wstyd i udawał(a) tego, na kogo wygląda.


    A tak w ogóle to nie wiem w czym jest problem. Co prawda w USA byłem, ale z przebieralni tamże nie korzystałem, więc nie wiem jak tam one wyglądają, ale w naszych rodzimych sklepach przebieralnie są przecież indywidualne - do kanciapy wchodzi jedna osoba (no, czasem więcej, ale za obopólną zgodą). Więc nie widzę problemu że raz się w danym boksie przebiera kobieta, a po opuszczeniu go przez nią wchodzi mężczyzna.

    OdpowiedzUsuń
  15. No właśnie, to chyba najlepsze rozwiązanie. :)

    Ale wyobraź sobie teraz problem z publicznymi toaletami. Kabiny są pojedyncze, ale już łazienki - nie. :)

    OdpowiedzUsuń