wtorek, 4 września 2012

Psucie słów

Polityczna poprawność szkodzi. I to szkodzi głównie tym grupom, którym z założenia ma pomagać. Czyni to na kilka sposobów. Jednym z bardziej oczywistych jest to, że jeśli jedną grupę się wyróżnia, a drugiej nie, to potęguje to lub wręcz stwarza konflikt między nimi. Dobrym przykładem jest tu zmuszanie do "tolerancji" homoseksualizmu i zakazywanie używania słów "pedał", "ciota", przy jednoczesnym całkowitym braku tolerancji, dla ludzi, których homoseksualizm brzydzi, oraz nazywanie ich "homofobami", czy innymi "moherami". To oczywiście powoduje eskalację problemu, niezależnie od tego, czy rację mają jedni, czy drudzy, czy też nikt. I to jest dość oczywiste.

Ale destruktywność poprawności politycznej objawia się też w inny sposób, który już nie każdy dostrzega. Proszę zwrócić uwagę na to, jak w przeciągu zaledwie kilkudziesięciu lat kolejne słowa używane na określenie na przykład Murzynów w USA, stawały się zakazane. Jeszcze w latach pięćdziesiątych całkowicie neutralnym było określenie "nigger", dzisiaj nie do pomyślenia. Zostało ono wkrótce zamienione na "negro", "black", a obecnie zmusza się do stosowania łamańca "african-american", które ma więcej sylab, niż poprzednie trzy razem.

W Polsce, z uwagi na małą liczbę Murzynów, jeszcze to nie nastąpiło, ale pojawiają się już głosy postępowców, którzy twierdzą, że słowo "Murzyn" jest słowem obraźliwym i należy zakazać jego używania.

Te ciągłe zmiany poprawnego nazewnictwa nie tylko dezorientują, nie tylko ośmieszają poprawność polityczną, ale przede wszystkim ubliżają samym amerykańskim Murzynom dużo bardziej, niż nazywanie ich "czarnuchami".

Jeśli bowiem dzisiaj wprowadzam "ładne słowo", które ma zastąpić istniejące obecnie "krzywdzące słowo", a jutro muszę to dzisiejsze "ładne słowo" wyrzucić do kosza jako "brzydkie" i zastąpić nowym, a pojutrze znowu, to wniosek może być tylko jeden - to nie słowa są złe - tylko zjawisko, któremu je przypisujemy. To ono "psuje"te słowa.

Nazwanie kogoś mądrym, pracowitym jest w porządku, a nazwanie go głupim, leniem jest przynajmniej nieeleganckie. Dlaczego? Bo mądry pracuś jest lepszym człowiekiem niż głupi leniuch. Innymi słowy powiedzenie komplementu rozmówcy jest jak najbardziej na miejscu, zaś wyrażenie się o nim w sposób niepochlebny, nawet, gdy jest to prawda, to już niegrzeczność. Jeśli zatem postępowcy uznają za nieeleganckie powiedzenie komuś w oczy, że jest "czarnym" (nawet jeśli nim jest), a jednocześnie nie mają nic przeciwko nazwaniu kogoś białasem, sugerują, że będąc białym, jest się lepszym człowiekiem, niż będąc czarnym - "biały" to komplement, a "czarny" to przywara, pogłębiając tym samym problem.

Wiele osób, słusznie bądź niesłusznie przekonanych jest o tym, że lepiej jest być Białym, niż Czarnym, Polakiem niż Niemcem, normalnym niż homoseksualistą, mężczyzną niż kobietą, wysokim niż karłem itd. I żadne zmiany leksykalne tego nie zmienią. Jedyne co są w stanie zmienić, to to, że utwierdzają ludzi w tych przekonaniach.
Biały rasista czuje niechęć do Murzyna nie dlatego, że ten się nazywa "Murzyn", tylko dlatego, że jest Murzynem. Nic tu się nie poradzi, tak jak nie zmusi się dziecka, by polubiło brukselki, nawet jeśli zastąpimy słowo "brukselka" nazwą "belgijskie ciastko" - trudno.

Niestety lewica przywiązuje większą wagę do formy niż do treści. Zamiast nazwać czarnego czarnym i zaakceptować, że część "białasów" będzie z nich szydzić niezależnie od nazwy i wierzyć, że kiedyś im to się znudzi, to oni wolą iść na rękę tym drugim, dając im co kilka lat nowy termin do wyszydzania. Tak jak w Polsce, kiedy wprowadzając "elegancką" formę "sprawni inaczej" utworzono tylko nową kategorię "kreatywnych" drwin.

12 komentarzy:

  1. Ciągłe zmiany słów są męczące, ale jeśli jakieś słowo jest ewidentnie obelżywe dla jakieś części populacji, to powinno się karać - z powództwa cywilnego! - za jego użycie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obelżywość słowa jest względna i zmienna w czasie. Np. taki "kutas" - dawno temu neutralne słowo, dziś wulgaryzm. Poza tym samo słowo to tylko część przekazu, liczy się ton, gest, intencja i tak dalej.

    Co do karania: sąd cywilny nie karze, to robi sąd karny. Cywilny rozstrzyga spory pomiędzy osobami, orzekając np. odszkodowanie czy zadośćuczynienie za jakiś czyn. W przypadku obrazy honoru, obelgi i temu podobnych sprawach wymagałbym jednak naprawdę istotnego naruszenia godności, aby sąd zajął się sprawą. Szanujmy powagę sądu i nie trwońmy jej na głupoty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słuszna uwaga, malgond. Tak samo "dupa", która dawniej znaczyła tyle co "dziupla", oraz "kurwa", która oznaczała pannę. Ale te słowa zyskały swoje "brzydkie" znaczenie w naturalnym procesie językotwórczym, zachodzącym w każdym żywym języku, a nie na podstawie dekretu.
    Różnica jest trochę podobna do tej jaka jest między powstałym naturalnie słowem "kucharka" a forsowanym przez feministki "chirurżka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panowie, niby racja, ale pamiętajmy, by nie przeginać w drugą stronę i nie udawać, że wszystko - jeśli chodzi o słowa - jest względne. Jak by ktoś nazwał waszą matkę słowem na "k", to pewnie dowalilibyście mu w gębę. I co? I zostalibyście oskarżeni o napaść. Kto wie, czy sąd przychyliłby się do wniosku obrony, że to była "naturalna reakcja" na obelgę. Mógłby rozumować tak jak wy i usprawiedliwić chama.

      Z powództwa cywilnego ściga się także za gwałt czy pobicie. I tu już mówimy o KARZE.

      Usuń
    2. Kiro, mylisz pojęcia. Za gwałt czy pobicie grozi obecnie kara z kodeksu karnego i sądzi sąd karny - a przedtem działa aparat ścigania, czyli prokuratura, która przygotowuje akt oskarżenia. Przed sądem występuje oskarżyciel (zawodowy: prokurator, a być może także oskarżyciele posiłkowi - "cywile") oraz oskarżony wraz z obrońcą (adwokatem), którego ma prawo otrzymać bezpłatnie z urzędu. Obowiązuje domniemanie niewinności (a przynajmiej powinno!) i tak dalej. Słowem, pełna procedura KARNA, z tym że uruchamiana, uwaga! *NA WNIOSEK POKRZYWDZONEGO*. (Czy to jest słuszne, sprawa do dyskusji.) Znaczy to tylko tyle, że prokurator sam nie zacznie pracy, gdy się o takim przestępstwie dowie, dopóki pokrzywdzon(y/a) tego nie zażąda.

      To jest zupełnie coś innego niż sprawa Z POWÓDZTWA CYWILNEGO, gdzie nie ma oskarżyciela i oskarżonego, są *strony*, w zależności od tego, kto "zaczął" zwane powodem i pozwanym, nie występuje areszt (chyba że mienia, w wyjątkowych przypadkach na wniosek powoda) itd. Strony składają wnioski dowodowe, które sąd rozpatruje i na koniec przyznaje rację jednej ze stron (w najprostszym przypadku). Generalnie jest prawie pełna symetria, a sąd jest tylko arbitrem, rozstrzygającym kto ma rację w sporze i kto komu co jest winien (przeprosiny, odszkodowanie, zadośćuczynienie itp.). Konsekwencje przegranego procesu cywilnego są głównie finansowe.

      Usuń
    3. Nikt tu nie przegina, róznica między "kurwa" a "Murzyn" jest zasadniczna. Określenie matki mianem k... jednoznacznie wskazuje na pogardzaną profesję i trochę mniej jednoznacznie na charakter, uderza pośrednio też w rozmówcę. Określenie kogoś mianem Murz... nie ma znaczenia innego niż sprecyzowanie ilości melaminy w skórze i rysów twarzy. Obie te cechy są charakterystyczne i zauważalne od razu. W jaki niby sposób słowo na m ma określać cechy charakteru człowieka i być obrażliwe? Odejście od tego rodzaju doprecyzowań jest znakiem naszych zidiociałych czasów i prowadzi często do nieporozumień i czasem do tragedii. O czym autor bloga wyłożył we wpisie o łokciu dziewczynki.
      Pozdrawiam
      MvS

      Usuń
    4. Anonimowy, Kiro: nie chciałem się zbytnio rozwodzić nad "względnością", ale dopiszę co nieco.

      Kiro, masz rację, żeby nie przesadzać w drugą stronę, ale koniecznie trzeba wziąć pod uwagę kontekst, intencje i możliwe znaczenia; "ale masz fajny kutasik" pod adresem faceta w czapce ze zwisającą ozdobą jest cokolwiek niezręczne, ale niekoniecznie obraźliwe. Może być też szczere, żartobliwe albo złośliwe - stąd już blisko do obrazy.

      Anonimowy: ja również jestem przeciwny dekretowaniu zmian w języku, zarówno dosłownie i urzędowo w postaci rady gerontów pod paprotką czy ustaw o języku jak i przenośnie, nieformalnie, za pomocą sterowanych nacisków medialnych czy społecznych. Niech profesorowie głoszą, co uważają za słuszne czy piękne, ale niech nie zmuszają ludzi do pisania "nie" łącznie czy rozłącznie, kiedy to przeczy logice, ugruntowanemu użyciu, czy precyzji wypowiedzi, czy do zniekształcania pisowni wbrew historii słowa - i niech nie zmuszają nauczycieli do bezwzględnego stosowania ich pomysłów. Niech ludzie nazywają swe firmy czy produkty jak chcą, najwyżej się wygłupią. Ulice czy wioski niech nazywają mieszkańcy, niech wieszają tablice w dwudziestu językach, jeśli mają taką chęć, sami za to płacą. Redaktorzy, spikerzy niech mówią, jak chcą, czy jak im pracodawca każe, jeśli nie mają nic przeciwko, najwyżej stracą autorytet u ludzi dbających o język. Niech się fałszywie oburzają na "niepoprawne" słowa, najwyżej się ośmieszą. I najważniejsze: niech państwo się nie miesza do tego, jak mówią i piszą obywatele. Co najwyżej jeden drugiego o obrazę pozwie, ich prywatna sprawa.

      Ludzie sami będą dbać o język, jeśli zechcą; jeśli nie zechcą, sami wystawią o sobie świadectwo. Zaś zmian w języku żadna ustawa nie zatrzyma, to zawracanie kijem Wisły.

      Przy okazji: gratuluję wszystkim uczestnikom tego forum wysokiego poziomu kultury języka. Czasem się ostro spieramy, w emocjach czy dla emfazy czasem ktoś użyje kolokwializmów, ale lapsusy czy ewidentne błędy językowe zdarzają się naprawdę rzadko.

      Usuń
    5. @Kira: Akurat w Polsce nie wierzę, by były jakieś szanse na uniewinnienie w takiej sytuacji i nie miałoby to nic wspólnego ze znaczeniem słowa "kurwa".

      Usuń
  4. Po pierwsze, wolność słowa. Albo jest albo nie ma. Trochę wolności?
    Po drugie, honoru ani godności nie da się naruszyć słowem. Slowem można nadwyrężyć nieuzasadnione poczucie godności czy honoru.
    Po trzecie, belgijskie ciastko to mega przegięcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. autor sam wpisał sie na listę poprawnych politycznie używając słowa gej. środowiska homoseksualne chytrze wprowadzają taką neutralną nazwę i jak widac z dobrym skutkiem.zauważyłem ostatnimi czasy i z nawet przeciwnicy homoseksualizmu i tych środowisk używają tego slowa na określenie sodomity. kropla poprawności politycznej drąży skałę. zgodnie z tym co autor zawarł w artykule...niedługo słowo homoseksualista stanie sie zakazanie i karane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Winszuję czujności. To oczywiście z mojej strony przeoczenie, które już poprawiłem.

      Usuń
  6. 54 year-old Community Outreach Specialist Hobey Ducarne, hailing from Smith-Ennismore-Lakefield enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and Blacksmithing. Took a trip to Durham Castle and Cathedral and drives a Mercedes-Benz 300SL. Szczegoly

    OdpowiedzUsuń