niedziela, 25 listopada 2012

Zamach na prezydenta to pestka

Bomba Brunona K. Na szczęście nikomu nie odebrała życia, ale niestety bardzo wielu osobom odebrała rozum. Również dziennikarzom portalu JKM, ale przed wszystkim politykom i mediom głównego nurtu.

Pierwsza sprawa, to rozgłos. I nawet nie chodzi o to, że niedoszły zamach został rozdmuchany do proporcji najważniejszej informacji tygodnia przez dziennikarzy, bo im płaci się za robienie wideł z igły. Problem w tym, że to sami politycy i ABW nadają temu faktowi taką rangę. To posyła w świat złą wiadomość. Sprawa powinna zostać skomentowana przez rzecznika ABW słowami, że jakiemuś idiocie wydawało się, że może przeprowadzić zamach na prezydenta. Przekaz jest jasny - zamach na prezydenta, czy parlament jest niemożliwy. I tak ma być - wszelcy amatorzy materiałów wybuchowych nie mogą mieć wątpliwości - nie ma szans!

Tymczasem na temat "zamachu" wypowiadają się politycy z każdej strony sceny politycznej, łącznie z premierem Tuskiem, podkreślając jeszcze jak "niewiele brakowało", "o mały włos". W Polskę idzie więc informacja, że byle amator pirotechnik jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa głowy państwa, a Brunon K. po prostu miał pecha.

O doszczętnym zniewieścieniu klasy politycznej świadczy również to, że przedstawiciele niektórych partii próbowali przekonywać, że ten zamach skierowany był konkretnie przeciwko im. Robią to by wywalczyć trochę sympatii i współczucia wyborców. Ale tak naprawdę mówią: To my doprowadzamy ludzi do stanu, w którym są gotowi wysadzić parlament. To przez nas "o mały włos" nie mieliśmy masakry. To nas ludzie nienawidzą. Zamiast powiedzieć: Na pewno nie chodziło o nas. Nas wszyscy kochają. Problem w tym, że politycy nie odwołują się do rozsądku ludzi, tylko do ich emocji, bo w demokracji to one decydują o tym, kto rządzi.

Kolejny teatrzyk to roztrząsanie sympatii politycznych Brunona K. Jakie one mają znaczenie? Mówi się, że popierał Korwina-Mikke. Tylko czy to, że zamachowiec, doszły czy niedoszły, kogoś popiera, świadczy źle o osobie popieranej?

Owszem, gdybyśmy mieli do czynienia z sytuacją odwrotną i to Korwin-Mikke popierałby Brunona K., to należałoby go za to potępić. Ale nikt nie odpowiada za to, kto jest jego zwolennikiem, więc robienie z tego tematu, już świadczy, w najlepszym razie, o braku profesjonalizmu dziennikarza. Czy gdyby Brunon K. był miłośnikiem zespołu Kombi, to czy ktoś wiązałby działalność artystyczną tego zespołu z "zamachem"? Raczej nie.

Niestety w tę prowokację gazety dali wciągnąć się redaktorzy portalu JKM. Zamiast machnąć na to ręką, albo mimochodem zwrócić uwagę, tak jak ja, że argument ten w żaden sposób nie świadczy o idolu Brunona K., ani o innych jego zwolennikach, redaktorzy G.K. i TC polemizują z nim - innymi słowy uznają jego ważność. A to jest błąd. Bo co będzie jeśli jutro Brunon K. osobiście powie do kamery, że popiera Korwina-Mikke? Ja wówczas powiem, że to żaden argument, tak jak mówię to dzisiaj. Redaktorzy portalu JKM nie będą mogli tego zrobić, bo już ten argument uznali.

Inni wytykają, że w wyborach prezydenckich Brunon K. głosował na Kaczyńskiego.Nie trzeba być geniuszem, by domyślić się, że nie głosował na Komorowskiego. No a skoro wszyscy naokoło trąbią, jak ważne są wybory i "nie bądź durny, idź do urny", no to nie należy dziwić się, że na kogoś głosował, w końcu tego chcieli.

Rozgłos, jaki nadaje się temu "zamachowi", kontrowersje i debaty wokół niego, najlepiej świadczą, że chodzi o coś więcej niż "zamach". Być może nawet żadnego zamachu nie było. Mnie już doświadczenie nauczyło, że jeśli media i politycy trąbią o zamachowcy, to tak na dobrą sprawę nie wiadomo, czy ABW złapała za rękę faceta, który właśnie miał nacisnąć detonator połączony z gigantyczną bombą zakopaną pod sejmem, czy też znalazła w mieszkaniu jakiegoś studenta kilka petard i kalendarz z pałacem prezydenckim (tak jak było z tą bombą na Wiśle kilka miesięcy temu).

Brunon K. równie dobrze jak "szalonym naukowcem" może być tylko kozłem ofiarnym, na którym zostanie popełnione samobójstwo zanim rozpocznie się proces. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że całość została zaplanowana przez służby. Jest to bardzo proste i mało kosztowne przedstawienie, a ile rozwiązuje problemów - odwraca uwagę od spraw istotnych, budzi współczucie i sympatię dla niedoszłych ofiar, jest argumentem do zwiększenia inwigilacji i zaostrzenia państwa policyjnego. I przy okazji można trochę się poobrzucać błotem, bo Brunon K. głosował tak, a nie inaczej.

6 komentarzy:

  1. Warto też dodać, że na całą "grupę zbrojną" szeroko ogłaszającego swoje poglądy i plany Brunona K. składało się czterech członków ABW. To kolejny dowód, że z ludzi robi się idiotów. Jeżeli w taki sposób pilnowano by każdego wariata planującego "zamach na rządzących" to by agentów zabrakło.
    Zgadzam się więc, że sprawa została rozdmuchana do niebotycznych rozmiarów. I skutecznie odwraca uwagę od spraw gospodarczych.

    OdpowiedzUsuń
  2. aż wtrącę dwie sprawy ...
    1. ABW nic nie wynalazło, Brunona K. podpi**ła własna żona
    2. Ponoć miał 4 tony materiałów wybuchowych jakoś tego nie pokazali , za to pokazali "arsenał" w postaci starych telefonów nokia , jakichś układów elektronicznych robionych chyba przed wynalezieniem żarówki przez Wilsona Swana, jakiś starych wylanych baterii wymiecionych z piwnicy..
    pistoletu pneumatycznego i paru naboi.. chgw od czego
    po takich 'dowodach' trudno uwierzyć ,że Brunon K. mógł planować wysadzenie czegokolwiek większego od wygódki sołtysa w Pcimiu Dolnym.

    yagy

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakość "dowodów" prezentowanych przez ABWerę ewidentnie świadczy o tym ,że to szopka medialna, i o "targecie" tejże szopki. Ktokolwiek, kto ma minimum wiedzy (liceum wystarczy) i inteligencji, zorientuje się, że są nic nie warte. Gadają głupoty o trotylu, zapalnikach itp. a tymczasem na zdjęciach prezentują się:

    1. Rozbebeszona przedpotopowa radziecka lampa błyskowa (można poznać po charakterystycznej bakelitowej wtyczce 220V).
    2. Zwoje kabli i przewodów różnorakich (strach się bać).
    3. Termopara z zabudowanym układem elektronicznym - czyli czujnik temperatury (to "najgroźniej" wyglądający kawałek złomu)
    4. Stara Nokia oraz pusta obudowa od Nokii (sic!).
    5. Stare bateryjki.
    6. Kondensatory i zapłonniki do świetlówek, wszystkie mocno przechodzone (to pewnie te "zapalniki").
    7. Kupa drobnych, niemożebnie starych części np. przełączniki isostat. Nawet śladu układu scalonego nie ma...
    8. Kilka słoików śrutu. Porażające.
    9. Stare hełmy i kamizelki moro (bynajmniej na nic nie odporne).
    10. Stos książek, zakryty folią, na wierzchu ukazane "interesujące" pozycje, np. antologie dotyczące broni i amunicji (kurde, ostatnio taką, tylko nową, z kolorowymi obrazkami, w witrynie księgarni widziałem - czekam tylko, kiedy ABWera tam wparuje), stara amerykańska instrukcja saperska czy zbiór publikacji z konferencji naukowej poświęconej wybuchom metanu i pyłu węglowego w kopalniach. Straszne. Encyklopedii chemicznej (a na pewno Brunobomber ją miał) już nie pokazali, bo to jest już horror, który wywołałby masową panikę, a poza tym to przecież ściśle tajne. A tak naprawdę, to *tam* są kluczowe informacje dla domorosłego konstruktora urządzeń rozrywkowych.
    11. Granat, nie wiadomo czy nie ćwiczebny albo pozbawiony cech bojowych, specjalnie tak sfotografowany, żeby nie było widać. Sam na PO (bez aluzji proszę!) takim rzucałem.
    12. Części przedwojennego pistoletu, nie potrafię ocenić, czy kompletne.
    13. Pistolet TT, nie wiadomo, czy zdatny do użytku.

    Te dwie albo trzy ostatnie pozycje jeszcze podpadają pod Ustawę o Broni i Amunicji (jakkolwiek bezzensowna by ona była), ale reszta? toż to na niemal każdym strychu można znaleźć.

    Na deser dziesięcioletnie filmiki z wybuchowych eksperymentów Brunona K. Przecież to autokompromitacja!

    Na dodatek ewidentnie wskazujące na prowokację przebąkiwania o "siatce", której członkowie z niejawnych powodów "przebywają na wolności".

    Sprawa jest prosta: ABW rękami agentów wyhodowała sobie "terrorystę" z względnie nieszkodliwego, politycznie zacietrzewionego amatora pirotechniki, trąbiącego o swoich wyczynach w Internecie. Jaki prawdziwy zamachowiec coś takiego robi??? Skoro przez dziesięć lat niczego oprócz piachu nie wysadził w powietrze, mimo, że całkiem udane jego eksperymenty były, to skąd mu nagle wpadł do głowy pomysł z rzekomo samobójczym zamachem na Sejm? Śmierdzi to na milę precyzyjną psychologicznie prowokacją.

    Pozostaje pytanie: po co ABW to zrobiła i z czyjej inicjatywy? Najprostsza odpowiedź: z własnej inicjatywy, aby się wykazać, uzasadnić potrzebę swojego istnienia i utrzymać się przy kasie. Tak działa każda biurokracja. Można oczywiście snuć teorie o różnorakich politycznie motywowanych zamówieniach na tego typu "sukces" ale sprowadza się to do tego samego - utrzymania i ewentualnie rozszerzenia władzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo trafna analiza całego zdarzenia... Jednak porównanie z Kombi średnio trafione ;) Otóż w obecnym nie najlepszym ze światów możliwe jest znacznie więcej niż normalny człowiek jest sobie w stanie wyobrazić, jeśli ów Brunon faktycznie lubi Kombi to jak najbardziej Pan Skawiński może spodziewać się kłopotów. Podobne nieprzyjemności spotykały już niektórych muzyków np. wiele niepochlebnych komentarzy spotkało zespól Rammstein ponieważ ich muzyki słuchali zamachowcy w Biesłanie...

    Yarpen

    OdpowiedzUsuń
  5. To już nie jest zabawne. Mnie też mogą zamknąć w każdej chwili. Mam na chacie masę elektroniki, w tym procesorów, wyświetlaczy, starych komórek, czujników z interfejsem cyfrowym, silniczków (też były na zdjęciach). Oprócz tego mundury, kamizelki oporządzeniowe, a nawet "kuloodporną"(bez wkładów więc chroni skutecznie przed kulkami plastikowymi), hełm kewlarowy i masę innych militarnych gadżetów z demobilu. Ponadto całkiem bogata biblioteczka z Michalkiewiczem czy Ziemkiewiczem a także o walce w terenie miejskim oraz broni palnej. Acha i jeszcze broń pneumatyczną miotającą zabójcze, plastikowe kluki, o których już wspomniałem(ASG). No i oczywiście nie lubię obecnego rządu.

    Przy okazji chciałbym oficjalnie oświadczyć, że nie zamierzam popełnić ani zamachu na kogokolwiek, ani tym bardziej samobójstwa.

    OdpowiedzUsuń