niedziela, 21 kwietnia 2013

Ruch Palikota nie lubi książek

Posłowie Ruchu Palikota i SLD wyświadczają kościołowi niemałą przysługę. Ośmieszają walczących z kościołem:

Według posłów Ruchu Palikota i SLD mówienie dzieciom na lekcjach religii o cudownym rozmnożeniu chleba i ryb przez Jezusa niesie zagrożenia.
 

Przyjęcie takiego daru to nieopodatko­wa­ny przychód. A to niezgodne z prawem - twierdzą Adam Kępiński, Roman Kotliński oraz Piotr Chmielowski.

Dodają, że także przemienienie wody w wino nie jest niczym dobrym. To, po prostu, "promocja nielegalnego wytwarzania alkoholu". Według posłów Jezus poważnie złamał zapisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości - wyprodukował on cudem wino w dużej ilości, nie na swoje potrzeby.


Przy okazji dają do zrozumienia, że wszystko co pilne i istotne zostało już przez nich zrobione, a teraz się nudzą w ławach sejmowych. To ważna informacja dla wyborców.

Posłowie ci zapominają jednak, że w Imperium Rzymskim nie było podatku dochodowego, a wytwarzanie alkoholu nie było nielegalne. Co tu jest niezgodnego z prawem? Zaraz jeszcze się dowiemy, że rozmnażając chleb Chrystus tworzył pirackie kopie wypieków.

Tak, to co robił Chrystus oraz wiele innych postaci historycznych i literackich przez wieki dzisiaj byłoby przestępstwem, za które grożą surowe kary. Ale tak jest nie dlatego, że ludzie ci byli szubrawcami, bandytami i złodziejami, tylko dlatego, że dzisiejsze prawo jest okrutnym potworem, na widok którego Chrystus zapewne sam przybiłby się do krzyża, byle tylko nie musieć być jego niewolnikiem.

Co ciekawe, Ruch Palikota, przynajmniej oficjalnie, traktuje Biblię jako fikcję literacką, baśń, więc nie rozumiem jaki widzą sens w wytykaniu nieprawidłowości w opowiadaniu fikcyjnym. Chciałbym też zauważyć, że od dziecka byłem zasypywany utworami literackimi, których bohaterowie nie przestrzegali dzisiejszego prawa. Kupiec wenecki nie płacił VATu, Kajko i Kokosz polowali nielegalnie, Bąbelek i Kudłaczek nie mieli pozwoleń na broń palną, a szczur z "Kopciuszka" nie miał karty woźnicy.

Po chwili myślenia naszła mnie druga myśl: Czy doprawdy to są najważniejsze wnioski, do których doszli palikotlerowcy po przeczytaniu Biblii? Tylko tyle wynieśli z lektury - że Jezus nie płacił dochodowego? To jest dokładnie ta sama myśl, która dopadła mnie, po przeczytaniu lektury wywiadu z panią Janicką: Doprawdy? Ta pani z lektury "Kamieni na szaniec" wyniosła tylko to, że Rudy i Zośka byli gejami?

Wkrótce dotarło do mnie, że tego typu podejście do świata uderza mnie prawie za każdym razem gdy słucham lub czytam słowa lewicy. To jest ten typ ludzi. Głębia literacka, sedno problemu, o którym mówią, meritum jest dla nich po prostu niedostępne. Gdzie tylko mogą zbaczają z tematu. Jeśli nie potrafią wykazać pomyłki rozmówcy, to mówią, że brzydko pachnie. Jeśli chcą skrytykować dzieło literackie, to, jako że nie są w stanie konstruktywnie polemizować z przesłaniem utworu, powiedzą, że "Trzej muszkieterowie" to gniot, bo kapelusze z piórem są niemodne. Nawet jeśli modne były w XVII wieku.

To unikanie istoty problemu jest bardzo charakterystyczne dla lewicy.

Ale poseł Chmielowski nie chce poprzestawać na Biblii. Również "Krzyżaków" należy wycofać z listy lektur, bo są zbyt brutalni.

Zdaniem posła Ruchu Palikota sceny - takie jak ta, w której okaleczony zostaje Jurand ze Spychowa - mogą skłaniać młodzież do stosowania przemocy. Poseł uważa więc, że książka jest niewłaściwą lekturą dla 13-latków i dlatego należałoby ją usunąć z listy lektur.

Jeśli tak, to dlaczego tylko "Krzyżaków". Czy Raskolników nie był brutalny, rąbiąc Alonę Iwanowną i jej siostrę? Czy w "Hamlecie" brak jest scen przemocy? A może pan Chmielowski po prostu nie słyszał o tych dziełach, bo nie lubi filmów z napisami?

Również należałoby zaprzestać uczenia młodzieży historii, która obfituje w gwałty, morderstwa, zamachy i dekapitację. O, pardón, zdaje się, że to już jest w planach palikotletów.

Na koniec "kwiatek":

Do tego za niezwykle groźne uważają próby naśladownictwa Jezusa. Dlatego nie powinno się dzieciom mówić, choćby chodzeniu po wodzie.
 

Posłowie pytają, czy ministerstwo ma dane, ile dzieci naraziło swoje życie próbując robić to, co Jezus - pisze wprost.pl.

To straszne, ile dzieci straciło życie, próbując chodzić po wodzie. Wlazły na jezioro i dopiero kiedy niebezpiecznie oddaliły się od brzegu, zorientowały się, że nie potrafią.

Czy ktokolwiek traktuje tego typu wypowiedzi poważnie? Nie. Czy ktokolwiek za głoszenie takich bzdur płaci im ogromne pieniądze? Tak. My.

Czekam, aż Ruch Palikota zdelegalizuje Strusia Pędziwiatra. Ja mam szczęście być jednym z nielicznych żyjących widzów tej kreskówki, choć przyznam, że wielokrotnie mnie kusiło, żeby przywiązać sobie gigantyczną petardę do pleców i podpalić lont. Jakaś opatrzność musiała nade mną czuwać, bo za każdym razem w końcu zmieniałem zdanie.

6 komentarzy:

  1. Usunięcie Krzyżaków z powodu przemocy? ... ...
    Żadna lektura w liceum i gimnazjum nie mogła by być dopuszczona z powodu przemocy ... I prawie żadna książka tak ogólnie rzecz biorąc. Filmy, gry (z fabułą) i książki prawie zawsze opierają się na jakimś rodzaju przemocy (fizycznej lub psychicznej albo skierowanej ku samemu sobie), nawet bajki. Jest to niemal nieodłączny element fabularny w kulturze. Książek fabularnych bez przemocy prawie nie ma, oprócz kilku pobocznych nurtów. Wystarczy zobaczyć jakieś książki uważane za ważne (tzw. klasyki), jakieś rankingi lub właśnie lektury.

    Kultura opiera się na przemocy (choćby psychicznej). Ważne jest to, by nie zapominać o wartościach, przesłaniu itp.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi Mi Uwielbiam Strusia Pędziwiatra

    OdpowiedzUsuń
  3. @Anonimowy z 21 kwietnia: serio, serio.

    Podstawową formą literatury jest dramat, nawet jeśli dzieło nie przynależy formalnie do gatunku literackego zwanego dramatem. Mówię tu o "dramacie" w potocznym słowa znaczeniu.

    W każdej opowieści, w której coś się dzieje, czy fikcyjnej, czy prawdziwej, ktoś przeżywa jakiś problem, który dla niego jest dramatem, choćby mikroskopijnym. Jeśli nic się nie dzieje, to opowieść jest nudna, a więc nic nie warta. Zaś dramat wiąże się za jakąś formą zewnętrznego lub wewnętrznego wpływu, nacisku, "przemocy", z którą bohater opowieści walczy, której się przeciwstawia, bądź też poddaje.

    (Zwłaszcza, że dzisiaj "przemocą" jest nawet krzywe spojrzenie.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Struś Pedziwiatr? Oszaleliście? To pirat drogowy!

    OdpowiedzUsuń
  5. @malgond - odpowiedziałeś (albo dopowiedziałeś) idealnie
    @Anonimowy (21 IV) - co to miało być za pytanie? Jakiś sarkazm, prowokacja, wyśmianie, chęć zgłębiania tematu czy co innego, bo nie rozumiem absolutnie takiego czegoś ...

    OdpowiedzUsuń