niedziela, 13 stycznia 2013

Ciąża jako choroba pasożytnicza

W moim artykule z 3 grudnia na temat "wolności" do zabijania dzieci napisałem:

Powiedzmy, że skacząc do wody uszkodzę kręgosłup i zostanę sparaliżowany. Nie, nie na kilka miesięcy - na całe życie. Chciałem się bawić, to mam. Gdyby zabicie drugiej osoby miało w cudowny sposób przywrócić mi sprawność, to czy powinienem mieć do tego prawo? A proszę również pamiętać, że, w przeciwieństwie do ciąży, paraliż jest uszczerbkiem na zdrowiu. I to dosyć znacznym. Zatem jeśli uznamy, że zabójstwo człowieka w celu ratowania zdrowia osoby sparaliżowanej jest czymś złym, to jest ono czymś sto razy gorszym, jeśli na przeciwnej szali znajduje się zaledwie kilka miesięcy całkowicie naturalnej ciąży i kaprys "matki".

Na co Anonimowy  Liberał odpisał był:

jeśli autor pisząc słowa "A proszę również pamiętać, że, w przeciwieństwie do ciąży, paraliż jest uszczerbkiem na zdrowiu." sądzi, że ciąża nie jest żadnym uszczerbkiem na zdrowiu, to chyba brakuje Mu jakiegokolwiek pojęcia o tym stanie u kobiet. Ale zrzucam to na karb ignorancji.

Pulsar słusznie zwrócił uwagę:

Jeśli ciąża jest chorobą to co to mówi o poczuciu godności dzisiejszego człowieka? Kim jestem? Pasożytem na ciele matki, od którego szczęśliwie udało jej się uwolnić po 9 miesiącach agonii?

Anonimowy Liberał odpowiedział:

Nikt nie pisał o "chorobie", tylko o "uszczerbku na zdrowiu".

Śpieszę zatem wyjaśnić, że ja pisząc o uszczerbku na zdrowiu miałem na myśli właśnie chorobę. Pod pojęciem choroba rozumiem każde odstępstwo od stanu całkowitego zdrowia organizmu. Bo jeśli "uszczerbek na zdrowiu" nie jest ani chorobą, ani zdrowiem, to czym u licha jest?

Ale to i tak nie ma najmniejszego związku z tematem.

To, w jaki sposób Anonimowy Liberał rozumie słowa "uszczerbek na zdrowiu", czy "choroba" nie ma tu żadnego znaczenia. Ja postawiłem jasną analogię między człowiekiem sparaliżowanym do końca życia, a kobietą w ciąży. I nawet jeśli ktoś błędnie zakłada, że ciąża jest uszczerbkiem na zdrowiu, to chyba zgodzi się z tym, że jest on dużo łagodniejszy niż bycie sparaliżowanym. A ponieważ uleczenie paralityka nie jest dostatecznym usprawiedliwieniem morderstwa, to tym bardziej nie może nim być ciąża. Mój oponent jednak ucieka od tego spostrzeżenia.

Najzabawniejsze jest to, że kilka akapitów wyżej w tym samym tekście pisałem właśnie, że zwolennicy prawa do aborcji głównie się skupiają na odciąganiu dyskusji od meritum. I trudno o lepsze potwierdzenie tej tezy, niż przytoczone wypowiedzi Anonimowego Liberała.

A że nie sposób wykazać, że ciąża jest stanem gorszym niż trwałe kalectwo, mój oponent zboczył z głównego nurtu dyskusji, by walczyć nie z treścią, ale z formą. Przypomina mi to pewną rozmowę ekonomisty Jana Fijora z solidarnościowcem Janem Guzem. Gdy ten pierwszy, by wykazać, że w Polsce brakuje rąk do pracy, powiedział: Ja chciałem, żeby mi ktoś zrobił półki w domu i cztery lata czekałem, żeby mi stolarz zrobił półki, Jan Guz odpowiedział: To pan się przez tyle lat nie nauczył półek robić sam? Pan Guz, próbując uciec od sedna sprawy, wyszedł tylko na głupca. Dobrze, że nie wstawiłem w moim tekście żadnej literówki.

Anonimowy Liberał dodaje też:

A co do owego pasożyta... To owszem, do osiągnięcia samodzielności jesteśmy takimi pasożytami dla naszych rodziców. Nie mówię, że to źle - taka jest naturalna kolej rzeczy - ale fakt jest faktem. Czerpiemy do pewnego momentu korzyści nie dając nic w zamian. Podręcznikowy opis pasożytnictwa.

Co jest już bzdurą absolutną i bardzo chciałbym wiedzieć co to za podręcznik. Aby organizm nazwać pasożytem, musi on spełniać dwa warunki. Po pierwsze, pasożyt czerpie korzyść kosztem żywiciela, a po drugie jest przedstawicielem innego gatunku niż żywiciel. Dziecko, nawet nienarodzone, nie jest przedstawicielem innego gatunku niż matka. Zwolennicy aborcji wprawdzie często próbują wykazać, że płód nie jest człowiekiem, ale do tej pory nie spotkałem się choćby z twierdzeniem, że jest przedstawicielem innego gatunku. Kaszalotem ani petunią na pewno nie jest.

Chyba, że Anonimowy Liberał miał na myśli tę drugą, socjologiczną definicję pasożyta. Jeśli tak, to brak mu podstawowego zrozumienia pojęcia "rodzina". A chcę też zauważyć, że stawiając tak sprawę, to również narodzone dzieci, starcy i ludzie chorzy są pasożytami. Jeśli zatem bycie od kogoś zależnym jest wystarczającym powodem do zabicia "pasożyta", to ich rodzina bądź opiekunowie, którzy ich utrzymują, powinni mieć prawo ich zabić. To nie jest nadinterpretacja, tylko logiczny wniosek.

A wracając do pierwszej wypowiedzi Anonimowego Liberała: Prawidłowo przebiegająca ciąża nie ma nic wspólnego z chorobą. Jest tak samo naturalnym i zdrowym stanem dojrzałego organizmu kobiety, jak "nie bycie w ciąży". To bezpłodność, czyli niemożność zajścia w ciąże, jest objawem problemów zdrowotnych kobiety.

Jeśli ciąża jest chorobą (czy też "uszczerbkiem na zdrowiu"), to nie potrafię zrozumieć tysięcy kobiet, które chcą "zachorować" i które chcą mieć "pasożyta". Jeszcze trudniej jest mi zrozumieć ich mężów, którzy pragną tego cierpienia dla kobiet, które kochają. Ale nie muszę tego rozumieć - bo ciąża nie jest uszczerbkiem na zdrowiu. To tylko najpiękniejsze zjawisko pod Słońcem.

14 komentarzy:

  1. Na razie nie mam jasnego zdania w kwestii aborcji, ale pozwól mi zadać pytanie tylko trochę odbiegające od tematu postu. Nie wiem jaka moim zdaniem powinna być odpowiedź, jestem ciekawy jaka jest Twoja odpowiedź.

    "Pewien procent ciąż kończy się samoistnym poronieniem w bardzo wczesnym stadium, którego kobieta może nawet nie być świadoma." Źródło: http://www.poradnikzdrowie.pl/szukaj/ci%C4%85%C5%BCa%20po%2030/?page=10

    Czy nie jest w takim razie obowiązkiem człowieka robić wszystko żeby uratować taki płód? Czy nie należy zrobić wszystkiego aby Twoje dziecko nie umarło, nawet jeśli śmierć następuje z przyczyn nie w pełni zależnych od Ciebie? To taki sam człowiek jak Ty. Czemu kobieta nie powinna poddawać się codziennym badaniom, gdzie małym kosztem można by ratować takie życia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci giną np. w wyniku nieostrożnego przebiegania przez ulicę. Czy to nie wystarczający powód by je prowadzać na smyczy ?

      Usuń
    2. Arku, jest różnica między nieświadomym przyzwoleniem na wykonanie się absolutnie naturalnego procesu, a celową ingerencją w naturalny bieg rzeczy, w celu uśmiercenia istoty ludzkiej.

      Usuń
    3. Anonimowy - No ale przecież w celu egzekwowania zakazu aborcji Państwo musi wejść z butami do życia matki, czyż nie? Musi założyć swoją smycz, inaczej prawo będzie nieskuteczne.

      Pulsar - moim punktem widzenia jest to że przy względnie nie wielkich kosztach można zmienić to nieświadome przyzwolenie na świadome(wczesne, regularne badania).
      Moim zdaniem to tak jakbyś Ty jako przeciwnik aborcji, wiedział że coś takiego jak aborcja istnieje. No ale nie wiesz która kobieta, nie jesteś tego świadomy i nie chcesz angażować środków aby się tego dowiedzieć. Więc idąc tym tokiem rozumowania powinieneś na ten proces "przyzwalać".

      Usuń
    4. Arku, nie wiem na ile znasz ideologię wolnościową. Jednym z jej założeń jest opresja zamiast prewencji. W tym konkretnym przypadku moje stanowisko wygląda trochę inaczej niż jak to opisujesz:
      Prawo ma zakazywać aborcji w większości wypadków. Uważam, że tylko poważne zagrożenie życia matki może usprawiedliwiać uśmiercenie dziecka (choćby dlatego, że dziecko nie przeżyje poza ciałem matki, więc nie ma żadnego dylematu). I tak ma stanowić prawo. Jednak stanowczo odrzucam prewencję, a to oznacza że nie zgadzamy się na opisaną przez Ciebie sytuację, że "w celu egzekwowania zakazu aborcji Państwo musi wejść z butami do życia matki". Jeśli są dowody na popełnienie zbrodni przeprowadza się śledztwo, ale nie zgadzamy się na żadną formę inwigilacji prewencyjnej.

      Usuń
  2. z tym "kaszalotem" to nie zawszeć prawda jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U krulapika jak zwykle znajduje bogactwo logiki i umiejętność wyciągania wniosków, a niestety jest to zjawisko coraz rzadsze. Brawa dla tego Pana.
    lordblackadder

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, przecież pasożyty intraspecyficzne nie istnieją. *Wcale*. Sami biologiczni analfabeci na tej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  5. W życiu nie dojdziecie do tego co jest faktem, póki będziecie sobie wmawiać, że płód jest człowiekiem, nie jest i nigdy nie będzie. Do ostatniej fazy rozwojowej będzie zawsze tylko i wyłącznie sklejką dzielących się komórek z zapisanymi informacjami co mają robić, nie będzie czuł, myślał, Ale będzie żerował (dlatego nazywają to pasożytnictwem i nie, nie musi to być inny gatunek, jest to przyjęte gdyż nie ma od tego odstępstwa innego niż ciąża, bo przecież bakteria nie jest np. rybą, nie?). Ostatni etap rozwojowy, czyli moment w którym ciało sterowane za pomocą mózgu jest w stanie działać samodzielnie, wtedy mogę powiedzieć, że jest to morderstwo (choć paraliż i ciąża nie mają ze sobą niczego wspólnego, bo nie można założyć, że zabicie kogoś sprawi, że Ci ręce odrosną gdy tak nie jest, a przerwanie ciąży może uratować Ci życie jeśli mu zagraża, bo tak jest - w obu przypadkach udowodnione naukowo) choć nadal, dopóki nie zostanie wydany na świat, jest pasożytem. Jestem tu w sumie nowy, ale lubię obalać lemingowy ciemnogród, zostawcie obalone mity i pseudo-rozważania na boku tam gdzie miejsce wszystkich głupich rzeczy i skupcie się na faktach których nie jesteście w stanie podważyć.
    Dopóki pasożyt nie zostanie wydalony z organizmu, a zagraża życiu, zdrowiu lub został poczęty poprzez gwałt (tylko i wyłącznie), ma prawo zostać usunięty w przeciwnym wypadku, jest to równoznaczne z odmową leczenie np. tasiemca lub każdej innej choroby pasożytniczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kwestia odczuwania bólu przez płód stanowi przedmiot rozważań środowisk medycznych i jest częścią większej dyskusji na temat aborcji. Wielu naukowców zajmujących się rozwojem płodowym jest zgodnych, że odczuwanie bólu przez płód przed siódmym miesiącem ciąży jest wysoce nieprawdopodobne, mimo to zwolennicy ruchu pro-life proponują ustawodawstwo nakazujące informować kobietę poddającą się aborcji, iż płód może odczuwać ból podczas zabiegu.

      W 2010 raporty zamówione przez Departament Zdrowia Wielkiej Brytanii stwierdzają, że przed upływem siódmego miesiąca ciąży płód znajduje się w stanie stałego braku przytomności, przypominającego sen lub narkozę oraz, że jest widoczne, że połączenia nerwowe z korą mózgową są nierozwinięte, a ponieważ większość neurochirurgów wierzy, że kora mózgowa jest niezbędna do odczuwania bólu, można wnioskować, że płód nie może odczuwać żadnego bólu do tej fazy rozwoju. Wcześniejsza praca przeglądowa badaczy z University of California w San Francisco, opublikowana w 2005 roku na łamach JAMA, podobnie podsumowywała stan wiedzy medycznej dotyczącej możliwości nocyceptywnych płodu. Autorzy uznali, że mało prawdopodobnym jest, aby płód odczuwał ból przed trzecim trymestrem ciąży. Coraz powszechniejszy wśród neurobiologów zajmujących się rozwojem ośrodkowego układu nerwowego staje się pogląd, że kluczowym dla wykształcenia zdolności odczuwania bólu przez płód jest wykształcenie odpowiednich połączeń wzgórzowo-korowych, które ma miejsce około 26. tygodnia ciąży."

      Beat that.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc nie wiem jak ciążę można nazwać chorobą pasożytniczą. To jest jeden z najpiękniejszych okresów życia każdej kobiety. Ja doskonale pamiętam jak z zaciekawieniem śledziłam https://plodnosc.pl/kalendarz-ciazy/2-tydzien i miałam wiedzę co się wydarzy w następnych tygodniach ciąży.

    OdpowiedzUsuń
  8. 45 year-old Electrical Engineer Hobey Rixon, hailing from Whistler enjoys watching movies like "Moment to Remember, A (Nae meorisokui jiwoogae)" and Web surfing. Took a trip to Ilulissat Icefjord and drives a Ferrari 250 GT LWB Tour de France. jego wyjasnienie

    OdpowiedzUsuń