Często słyszanym argumentem ze strony przeciwników kary śmierci, częstszym nawet od argumentu pomyłki sądu, jest stwierdzenie, że kara śmierci jest niehumanitarna. W rzeczywistości jest dokładnie przeciwnie. To właśnie kara śmierci traktuje mordercę jak człowieka - świadomą i odpowiedzialną istotę.
Postępowcy mówią, że mordercę należy zamknąć i wychowywać. Usprawiedliwiają go tym, że w momencie popełnienia zbrodni nie myślał jasno, albo winą za jego czyn obarczają złych rodziców, środowisko. Czyli traktują go jak głupie zwierzę.
Jeśli krowie na pastwisku nagle coś odbije i stratuje pasterza, mówimy: głupie bydle, nie myśli. Jeśli pies zagryzie dziecko - wini się właściciela, który źle go wytresował. I słusznie, bo zwierzęta należy traktować jak zwierzęta, a nie jak człowieka. Ale te bezmyślne zwierzęta, które zabijają człowieka nieświadomie, bardzo często w konsekwencji tego też są zabijane. Psy-mordercy są usypiane, niedźwiedź który rozszarpie człowieka jest tropiony i odstrzeliwany. Człowiek, który zbrodnie popełnia świadomie i z zamiarem - nie.
Dlaczego? Bo nie traktuje się go jak człowieka - czyli niehumanitarnie.
Baranowi (tym razem mam na myśli Ovis aries, a nie postępowca) nie wytłumaczy się, że jeśli stratuje człowieka na śmierć, to my zrobimy z niego szaszłyki - on tego nie zrozumie. Jeżeli nawet zobaczy innego barana tratującego dziecko, a potem, jak baran ten jest przerabiany na szaszłyki - też nie zrozumie, że jego czeka to samo, jeśli postąpi podobnie. Nie rozumie konstrukcji przyczyna - skutek. Człowiek - tak.
Człowiek jest stworzeniem świadomym. Jest jedyną żywą istotą zdolną do myślenia abstrakcyjnego.I jeśli mówimy: za morderstwo - śmierć, to człowiek wie, co to znaczy. Zatem mordując podejmuje świadomą, poinformowaną i odpowiedzialną decyzję i tym samym godzi się na zostanie powieszonym. A jeśli się na to godzi, to my tę jego godność mamy obowiązek uszanować. A humanitaryzm to nic innego jak poszanowanie dla godności człowieka.
Zgadzam się z tezą artykułu. Jednak nie z tym, że zwierzęta nie myślą "abstrakcyjnie". Myślę, że mógłbyś znaleźć w Sieci trochę info na ten temat...
OdpowiedzUsuńDroga Kiro, czepiasz się detali :-)
UsuńOwszem, takie na przykład szympansy są całkiem zmyślne, jakieś tam elementy abstrakcyjnego myślenia przejawiają, ale jednak do człowieka im bardzo daleko.
Delfiny, słonie, szympansy. Może szczury i papugi... No tak, czepiam się, ale to znaczy, że - mniej więcej - z resztą wpisu się zgadzam.
UsuńZ tym że ja zamiast kary śmierci dałabym ciężkie (na miarę sił mordercy) roboty. Po cholerę marnować życie? Tu już nie przemawia przeze mnie miłosierdzie, lecz pragmatyzm.
No właśnie nie bardzo z tym pragmatyzmem.
UsuńZamiast za robotę zapłacić komuś, kto płacą będzie zmotywowany do wykonania tej roboty i wykona ją szybko i sprawnie z użyciem odpowiednich do tego narzędzi lub maszyn, trzeba będzie zapłacić dwóm strażnikom, którzy będą pilnować kompletnie zdemotywowanego "robotnika", któremu nie można powierzyć żadnych narzędzi droższych niż młotek, bo je "niechcący" zepsuje, i ktyóry będzie robił wszystko, aby jak najmniej się narobić - w końcu, co mu mogą gorszego zrobić?
To się sprawdzało w czasach, kiedy rowy kopano ręcznie, bo innego sposobu nie było, więc wszystko jedno było, komu ten kilof czy szpadel w łapę dano. Powierzyłabyś wielką koparkę albo skomplikowaną maszynę do przewiertów sterowanych (bo tak się dzisiaj często wykonuje "rowy" na obszarach silnie zurbanizowanych) - skazańcowi?
No niby masz rację. Ale czy motywacją do dobrego wykonania pracy nie mogłyby być jakieś przywileje? Np. godzina czy dwie TV, środki czystości, środek płatniczy do więziennego sklepiku, etc. Na takie rzeczy morderca musiałby zapracować. A nie, że więzienie to hotel, gdzie wszystko miałby zapewnione.
Usuńprzywilej=jedzenie i siennik
Usuńpozdrawiam
Przecież mamy bezrobocie - tj. za dużo ludzi w stosunku do możliwości pracy. Pragmatyzm wskazuje zatem , że trzeba uszkodzoną jednostkę odstrzelić - bo jest redundantna ;-)
UsuńKiro: mimo takich "motywacji" nadal praca wykonywana przez więźnia będącego groźnym przestępcą będzie ekonomicznie nieopłacalna, ze względu na konieczność ścisłego dozoru. Owszem, niby można stosować przymusową, ciężką pracę jako formę represji, ale z pragmatyzmem i ekonomią ma to dziś mało wspólnego - no i czy na pewno chcemy takiego systemu, który zahacza o niewolnictwo?
UsuńJeśli już o "ekonomii penitencjarnej" myśleć, to raczej należałoby utrzymywać jak najtańsze więzienia spełniające kryteria bezpieczeństwa stosowwne do ryzyka związanego z ewentualną ucieczką. Tyle i tak musimy wydać, a raczej nie da się tych wydatków ograniczyć zmuszając więźniów do pracy i konsumując jej owoce, ze względu na koszta organizacji takiej pracy. Ponadto możnaby rozważyć szersze stosowanie "tańszych" form kary: grzywnę, areszt domowy z dozorem elektronicznym itp. - ja się upieram przy chłoście za niektóre przestępstwa, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może się to podobać.
Co innego, woluntarystyczna praca więźniów. Dopuszczałbym możliwość organizacji pracy dla więźniów przez prywatnych przedsiębiorców, pod warunkiem zachowania takich samych kryteriów bezpieczeństwa, jak w więzieniu, oraz przyjęcia odpowiedzialności za ewentualne ucieczki i przestępstwa. Zarobione pieniądze więźniowie mogliby przeznaczyć na ograniczone cele, np. kupić sobie lepsze jedzenie czy odzież, albo odłożyć je na czas po odbyciu wyroku. Wówczas rzeczywiście decydowałby rachunek ekonomiczny - może komuś opłacałoby się zatrudnić więźniów, oczywiście po stawce niższej niż wolnych, bo dochodzą dodatkowe koszty - i może więźniowie by się na to godzili. Może - nie sądzę, aby prawdopodobieństwo takiego obrotu spraw było wysokie. Być może realne to byłoby w przypadku skazanych za lekkie przestępstwa, którzy nie stwarzają zagrożenia, więc koszty dozoru ponoszone przez pracodawcę byłyby niskie - ale z drugiej strony należałoby zastanowić się, czy jest sens tych ludzi w ogóle zamykać w więzieniach.
Teraz, gdy zostali z tego zwolnieni, to i "ludzie" bardzo chętnie zaprzestają myśleć - jedynie "żreć i żyć" ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą śmiać mi się chciało, bo w trakcie czytania przypomniały mi się wywody mojego znajomego, wyjątkowo antywolnościowego państwowca (czyli zwyczajny lewak), które miałyby "zastosowanie" także i tutaj (autentyki, tylko w trochę innej sprawie):
"A jeśli ten człowiek NIE WIE, że prawo zakazuje zabijać? Jeśli jest sierotą, która nie umie czytać, nie ma radia i telewizji, to skąd ma wiedzieć? Przecież WY byście pozamykali szkoły, gdzie miałby nauczyć się czytać? A jeśli pochodzi z innego kraju i nie zna języka polskiego?
Dlaczego zakaz i kara miałyby być wyrażone akurat w języku polskim, kto miałby to ustalić? I w którym języku polskim, tym z XVIII czy XX wieku? A co jeśli "NIE WOLNO" w jego słowniku znaczy "TRZEBA"?
A jeśli wychowały go wilki i dopiero teraz wrócił do społeczeństwa?
A jeśli jednak umie czytać, ale nie stać go na kodeks karny? A jeśli jest karłem i nie sięga do lady w księgarni? A jeśli jest ślepy, albo głuchoniemy?
Nie można powiedzieć, że nieznajomość prawa szkodzi, jeśli państwo nie dało mu szansy na poznanie i zrozumienie tego prawa.
Widzisz, to wcale nie jest taka prosta sprawa"
Moim zdaniem takie czynniki mogłyby być brane pod uwagę. W końcu - iluż mamy w Polsce cudzoziemskich ślepych karłów, którzy są sadystycznymi mordercami? :)))
UsuńNie zgadzam się z Kirą. Jedna z fundamentalnych zasad prawa rzymskiego mówi "Nieznajomość parawa szkodzi" (ignorantia iuris nocet).
UsuńProblemem jest przeregulowane prawo - obecnie do tego stopnia, że nawet prawnicy muszą się specjalizować w poszczególnych jego dziedzinach, bo nie są w stanie ogarnąć całości i to jest patologia.
Niemniej prawo jest prawem. W przeciwnym razie każdy mógłby się zasłonić jego nieznajomością - bo jak udowodnić, że bandyta wiedział, że postępuje wbrew prawu?
Czy ów znajomy nie jest przypadkiem programistą albo testerem oprogramowania :D? Bo w zasadzie przejawia zestaw umiejętności typowych dla przedstawicieli tych dwóch zawodów. Znaleźć tyle przypadków szczególnych do jednego ogólnego zapisu... jestem pod wrażeniem :D.
UsuńL
Informatyki unika jak ognia ;)
UsuńMoże minął się z powołaniem?
A mozna by prosic jeszcze jakis kontr argument dla tych co nie chca kary smierci bo... zawsze mozna sie pomylic, albo zawsze mozna sprawe ukartowac... Mi juz rece opadaja (wlasciwie to slina zasycha w gardle od gadania), ze owszem moze cos takiego sie zadarzyc, ale to jest minimalny %, ze chodzi o pewne zasady... a oni wtedy, no widzisz, wiec jednak sie moze zdarzyc... a jak ty bys byl takim przypadkiem to nie chcial bys aby nie bylo kary smierci...
OdpowiedzUsuńNa to jest kontrargument typu reductio ad absurdum: skoro sąd może się pomylić, ktoś może kogoś wrobić itp., to nie może być kary więzienia. Wprawdzie niewinnie uwięzieni to mały procent, ale jakbyś był takim przypadkiem to nie chciałbyś kary więzienia...
UsuńNo to lewak odpowiada: ale kara śmierci jest nieodwracalna, nie można skazańcowi przywrócić życia.
Na to jest znów kontrargument: kara więzienia też jest nieodwracalna, nikt nie przywróci więźniowi straconych lat życia na wolności, nie przymusi żony, aby wróciła do niego, jeśli wskutek skazania odeszła, nie wróci mu straconej możliwości wychowania jego dzieci, nie przywróci złamanej kariery, straconych pieniędzy i szans, wreszcie zdrowia utraconego w więzieniu.
Dodatkowym kontrargumentem jest fakt, że zazwyczaj w systemach prawnych dopuszczających karę śmierci, procedury procesowe w tych przypadkach są dużo ostrzejsze, więc oskarżony ma więcej szans na próbę obrony, np. obowiązkowe apelacje, opóźnienie wykonania wyroku umożliwiające dłuższe poszukiwanie środków obrony, konieczność zatwierdzenia wyroku przez władzę wykonawczą itp. - nie mówiąc już o tym, że sądy są ostrożniejsze w orzekaniu kary śmierci, zaś więzieniem szafują czasem bez głębszej refleksji.
Jestecie zwolennikami zacofania. Walczycie z nieuniknionym postepem. Wbrew nauce! Normalny, nawet nie XIX wieczny, tylko XVII wieczny ciemnogród. Przykro to mówic. Nie rozumiecie dzisiejszych wyzwań. Dzisiejszego swiata. Zatrzyamliscie się w rozwoju. Aż żal mi was. A co powiecie na zabójstwo dziecka przez rodziców bo cos sknociło? To karac je mozna? A moze nawet zabic? Czy państwo nie ma temu zapobiegac Nie wiem na jakiej podstawie pracownik socjalny wnioskuje, aby dziecko zabrac np. dziadkom ostatnio. Nie sadze, ze jedynie dlatego, ze jest otyle, ale byc moze dlatego, ze w tym konkretnym przypadku otylosc zagraza jego zdrowiu. Zapewne opiekunowie otrzymali wskazania dotyczace diety dziecka, ale ich nie respektuja i dlatego pracownik korzysta z mozliwosci wywarcia na nich presji aby wymoc nalezyta diete dziecka. Prawda jest taka, ze otylosc zabija!!!! ale ludzie prymitywni nie czuja takiego zagrozenia. Można kogos zabic na szubienicy to pewnie i tu nie macie żadnych zastrzeżeń? Nie wiecie o tym że złe obchodzenie się z dzieckiem prowadzi do smierci? Może prowadzic do poważnych problemów? Bo kiedys tego nie wiedzieli to teraz też tego nie wiecie? No mówię że XIX wiek się kłania. Tam się zatrzymaliscie.
OdpowiedzUsuńPodobne metody stosuja pracownicy socjalni w krajach Unii i nikt sie temu nie dziwi. Polska mentalnosc niestety jak zwykle za murzynami i zwycieza poglad, ze prawo jest po to aby je lamac.
Polacy mieszkajacy w Anglii bulwersuja sie, ze policja moze sprawdzic, czy rodzice maja mleko dla dziecka w lodowce, jesli dzien wczesniej byli spisani podczas glosnego imprezowania u znajomych. Ale mnie to dziwienie sie nie dziwi, bo ciagle jeszcze poglad, ze Polacy to w znacznym stopniu tepaki znajduje swoje uzasadnienia w sytuacjach takch ja ta z dziadkami wypasaczami.
Nie wiem na jakiej podstawie wnioskujesz, że prawica nie ma nic przeciwko zabijaniu dzieci. To my jesteśmy przeciwnikami aborcji, a nie postępowcy. Chciałbym też przypomnieć, że to twój patron zamordował 40 milionów ludzi, w tym kobiet i dzieci i jest pod tym względem największym zbrodniarzem w historii.
UsuńTak, Polska i inne kraje europejskie są za Murzynami - w rodzinach murzyńskich rodzi się wiele dzieci, a w polskich średnio jedno z hakiem.
Masz też rację pisząc "Polacy to w znacznym stopniu tepak", co w połączeniu z demokracją doprowadziło państwo do bankructwa, a kraj do ruiny. Bo ta znaczna część tępaków głosuje na takich antycywilizacyjnych debili jak ty.
No proszę jaki kulturalny człowiek. Ja tu grzecznie, łaske w ogóle robię że z przetstawicielami zoo rozmawiam, że chcę z was zrobic ludzi normalnych, a tu tak odpłacają. Ale nic to. Plują niczym wielbłądy. Nie jestescie w stanie mnie obrazc, bo ja grzeczny człowiek jestem. Już kilka razy zostałem zdetronizowany w życiu.
OdpowiedzUsuń.
Mniejsze państwa już ledwo zipią, duże - jeszcze kilkadziesiąt lat i stopią się w jakąś hybrydę w globalizmie. Łącznie z małymi. I to jest przyszłosc, a Wy tu o jakiejs karze smierci. Była mineła na szczęscie jest na smietniu historii. I to jest postep! Co sie zowie.
Mam odczucie że i Eskimosi zostaną zaangażowani w Global. Zniesienie kary smierci, równouprawnieniekobieti homoseksualistów których byscie chcieli przesladowac. No nic to. Wasza wizja to przeżytwk z doby zacofanego sredniowiecza. Ale puki co państwo jest konieczne. I to jak najsilniejsze.
Co mogą ludzie oddzielnie zrobić? To co Ewolucja im zezwoliła.
Ale Ewolucja dala im możliwość organizowania się w stado, plemię, ławicę, bandę, księstwo, państwo, Global i sam diabeł wie w co i jak jeszcze.
.
Zastanawiam się co zrobić w Globalu z Monarchami z dworami.
Umiejscowić ich w muzeum, więzieniu, piwnicy pod ziemią a może coś po drodze do zoo. Gdzie Wasze miejsce?